Rozdział 42

341 11 5
                                    

Nastał kolejny dzień. Położyliśmy się dopiero około 5:40. To znaczy ja i Nicola, bo Pola poszła spać przed 4:00. Ja i Nico siedzieliśmy i rozmawialiśmy tuląc się do siebie i czasem całując.

Pomogłam mu też rozpakować nie za dużą walizkę, którą wziął ze sobą. Nie musiał, pytać, oczywiście wzięłam go do siebie.

Wstaliśmy koło 12:00. Plan na dzisiejszy dzień prezentował się następująco: brak planu. A tak na prawdę chcieliśmy wyskoczyć z Polą na jakieś jedzonko, ona miała gdzieś potem jechać a my w tym czasie poszlibyśmy do kina.

Wstałam oczywiście przed Nicolą i poszłam do szafy, znaleźć jakieś sensowne na tą pogodę ubrania. Zdecydowałam się na czarną bluzę z kapturem i jasne dżinsy.

Zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Pola leżała jeszcze na sofie, ale nie spała.

-Siema zakochana piłkareczko!- przywitała mnie.

-Hej śpiochu.
 
-Ta, śpiochu, sama wstałaś pewnie trzy minuty temu.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Pola znała mnie aż za dobrze, żeby nie wiedzieć, że też uwielbiam sobie pospać.

-Jesteś z nim szczęśliwsza- powiedziała nagle po chwili ciszy.

-Wiem... - odpowiedziałam.

Wiedziałam, że tak było i wiedziałam też, że na zawsze tak pozostanie. Nie chciałam i nie miałam zamiaru tego zmieniać.

                             ***

Po raz kolejny tego dnia wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Siedzieliśmy właśnie w jakiejś knajpce i jedliśmy pizzę a Pola opowiedziała jakąś niedorzeczną historię ze szkoły podstawowej.

Muszę przyznać że moja przyjaciółka złapała fajny vibe z Nicolą i podobało mi się to, bo nie wiedziałam czy wszyscy zrozumieją nasz powalony humor, który opierał się głównie na sarkaźmie, ale Pola nie miała z tym problemu.

Dziś też mieli przyjechać moi rodzice a następnego dnia znów pojechać w jakąś delegację czy coś, więc dzisiaj był idealny moment na poznanie ich z Zalewskim.

-Dobra, muszę już iść- powiedziała Pola patrząc na wyświetlacz telefonu. -Hajs oddam wam... potem.

Zostaliśmy sami. To znaczy oczywiście byli inni ludzie, ale szczerze, czułam się jakby na całym świecie nie istniał nikt inny niż ja i on.

Serio, ja, on i fajna restauracja z pizzą, no i popołudnie idealne.

-Zbierajmy się już może do tego kina. Film zaczyna się za...- przerwałam i spojrzałam na zegarek na jego ręce. Wiem, dziwne, ale nie chciało mi się wyciągać telefonu z kieszeni. Jestem cholernie leniwa, wiem. -... trzydzieści minut.

-Spoko.

Po dziesięciu minutach byliśmy już prawie pod kinem. Restauracja znajdowała się niedaleko, więc zafundowaliśmy sobie mały spacerek.

-Na co my w końcu idziemy?- zapytał Nico, który pozwolił mi wybrać seans.

-W blasku nocy (aut. Polecam!!! Mega fajny się wydaje, chociaż nie widziałam całego, ale tyle idę widziałam było mega spoko) Takie... Hmmm... Zgadnij...

-Romans. Wiedziałem- powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

Kupiliśmy popcorn i colę na spółkę i skierowaliśmy się już do sali w której mięliśmy oglądać film.

No, nie tylko oglądaliśmy film.

Tam, na tej sali toczyły się rozmowy które, można powiedzieć, zmieniły moje życie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejcia! Rozdział na prośbę HannaBartkowiak5  i xxzonewkaxx. Mam nadzieję, że się podobał!

PS. LECICIE JAK NIE WIEM CO Z WYŚWIETLENIAMI! Nie wiem to jest prędkość światła! Kocham was! Do zobaczenia!

Niemożliwe || Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz