Rozdział 29

372 7 2
                                    

Kochani, słowo wstępu tym razem na początek. Ostatnio przez kilka dni nie mam zupełnie weny i ochoty na pisanie, więc proszę o wyrozumiałość jeśli rozdziały będą pojawiać się jeszcze bardziej nieregularnie

Postaram się dziś jednak nadrobić chwilę nieobecności dzisiaj (lub jutro) więc postanowiłam, że wstawię dziś nawet 3-4 rozdziały. Taki mały bonusik z okazji, tego, że trener dosłownie godzinkę temu (od czasu kiedy to piszę) powołał Nicolę na zgrupowanie w ponirdziałek.

Dajcie koniecznie znać jak czujecie się z resztą wybranych. Ja już nie przedłużam i zapraszam do czytania :).

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wolnym krokiem szłam na stadion. Nadszedł dzień meczu AS Romy więc wręcz musiałam się na nim pojawić. Nico na stadionie był już od samego rana, ja jednak zostałam w domu. A właśnie teraz, jeszcze kilka godzin przed meczem kierowałam się na stadion.

W końcu, kiedy się na nim znalazłam napisałam krótką wiadomość do Zalewskiego.

_________________________

Nicola pov:

Spojrzałem na ekran telefonu, na którym wyświetliło mi się powiadomienie o nowej wiadomości.

Nastka💗: Już jestem.

Uśmiechnąłem się pod nosem i podniosłem się z miękkiego fotela, na którym właśnie czekałem w kolejce do rozgrywek w fifę.

-Zaraz przyjdę chłopaki- rzuciłem do kolegów i skierowałem się na korytarz.

Umówiliśmy się z Anastazją, że będzie czekała przy wejściu i tam właśnie ją zastałem.

Stała w czarnych, dresowych szortach i pomarańczowej, klubowej koszulce z moim nazwiskiem i numerem 59. Jej piękne długie włosy spięła w kucyka. Wyglądała jak istny anioł.

Zakradłem się do niej po cichu od tyłu i objąłem w pasie. Niemal podskoczyła z przestraszenia. Zaśmiałem się szyderczo. Jak ja lubiłem ją denerwować. Na żarty oczywiście.

Odwróciła się do mnie, tak że teraz stała przodem do mnie a ja cały czas przytulałem ją w talii.

-Okropny jesteś wiesz?- powiedziała i jakby dla zaprzeczenia tych słów pocałowała mnie w policzek.

-To nazwisko cudownie wygląda na twoich plecach- oznajmiłem biorąc ją za rękę i obracając ją wokół jej własnej osi. -Nie mogę się doczekać kiedy będzie też na twoim dowodzie.

Spojrzała na mnie poważnie, ale cały czas z nutką śmiechu w jej pięknych oczach.

-No to sobie jeszcze trochę poczekasz.

Zaśmiała się i pocałowała mnie, tym razem w usta. Poprowadziłem ją za rękę przez pusty korytarz.

-Gdzie idziemy?- zapytała podejrzliwie.

-A, zobaczysz, zobaczysz- odpowiedziałem tajemniczo.

Po chwili znajdowaliśmy się już w pomieszczeniu, które wyglądało na salon i z którego przed momentem wyszedłem.

Chłopaki, którzy czekali na swoją kolej spojrzeli na nas, pomachali nam i przywitali się z Nastką, a ci, którzy byli zajęci grą rzucili tylko szybkie ,,Hej" nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.

-Chcesz zagrać?- zapytał Dybala po skończonym meczu podając pada Anastazji.

-Nie będę wam psuła zabawy. Widzę, że to jakieś ,, mistrzostwa" czy coś...

-Nie, co ty!- Paulo nie dawał za wygraną. Zaczynałem się obawiać o to czy siłą nie zaciągnie Nastki przed telewizor.

-Napewno? Bo wiecie, nie chcę wam się wtrącać i w ogóle...

Położyłem dłoń na plecach Nastki i delikatnie pchnąłem ją w kierunku sofy. Wyrwałem pada z ręki Paula i usiadłem obok niej.

-Ejjj!- krzyknął Dybala starając się wyrwać mi pada z rąk.

-Nie, nie, nie. To moja dziewczyna, moja kolej i no... Pierwszy ja.

Dybala wywrócił teatralnie oczami i opadł na drugą kanapę, wraz z resztą chłopaków.

Tak zaczął się maraton grania w fifę z moją zaskakująco dobrą w tą grę dziewczyną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że na początku już was zanudziłam, ale chcę tylko spytać czy ten rozdział wam się podobał i czy chcecie więcej Nicola pov.

Dzięki za czytanie! Miłego dnia/wieczoru/ nocy ;)

Niemożliwe || Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz