Przez wiele nocy nie mogła spać. Za każdym razem, gdy przymykała oczy widziała jego twarz. Sny bywały jeszcze gorsze, ukazywały ich dwoje razem. Szczęśliwych. I chociaż te momenty, gdy śniła były dobre to zawsze budziła się z pustką w sercu, która przypominała tylko o tym, że jest tak daleko od niego.
-Już pora, Astraeao -Lady Lorelai przystanęła przy jej łożu. -To dzisiaj.
-Nie chcę tam jechać -odpowiedziała patrząc w sufit.
-Wiem.
-Odpowiedź nie przyszła, prawda?
-Właściwie to przyszła -odpowiedziała, lecz w jej głosie nie było słychać niczego szczęśliwego. Przysiadła na miękkim materacu i podała księżniczce list.
-Od Aemonda? -zapytała z nadzieję.
-Aegona -sprostowała. -Lecz wszystko co jest tam zawarte powiedział mu twój książę. I tak, czytałam.
Astraea zerwała pieczęć widniejącą na pergaminie i zaczęła czytać jego treść. Z każdym kolejnym zdaniem czuła jak jej serce bije mocniej, oddech staje się urwany, a w oczach gromadzą się łzy.
-To nie prawda. Nie może -zaprzeczała. -Aemond by nie odpuścił. Nie zrobiłby tego.
-Posłuchaj -złapała za jej dłonie. -Nie wiem ile jest z tego prawdy, jednakże jednego jestem pewna. Książę Aemond otrzymał twoje listy. Obydwa. I jak widać nie postanowił w żaden sposób odpowiedzieć.
-Uważasz, że to prawda?
-Chcę wierzyć, iż jest to najgorsze łgarstwo na świecie, ale popatrz tylko na te słowa. Wszyscy z Twierdzy życzą ci szczęśliwego małżeństwa. Nawet on.
-Nie -pokręciła głową. Podarła pergamin na części i rzuciła jego szczątkami na łoże. -To nie jest prawda.
-Jak inaczej chcesz to wytłumaczyć?
-Jeszcze nie wiem -odwróciła się ku oknom, patrząc na widok z nich. -ale na pewno jest jakieś dobre wytłumaczenie.
-Spójrz prawdzie w oczy. Aemond przystał na zerwanie małżeństwa i nie w jego interesie leży już twoje dobro.
-Znam go i wiem, że nie zrobiłby tego, rozumiesz?
-Astraeao spędziliście ze sobą raptem dwa tygodnie, nawet mniej.
-Tu niechodzi o czas, poznałam go bliżej niż inni. Jest skryty i nie mówi wszystkiego, ale to co się stało nie było w jego stylu. Po prostu to wiem.
-A jeśli się mylisz?
-Jeżeli tak jest, to jestem największą kretynką świata. I bogowie mi świadkami, że jeśli się mylę to mogę pujść nawet na szubienicę, lecz zdania nie zmienię.
-Uważaj na to co mówisz, ponieważ może się to spełnić -przestrzegła.
-Droga wolna.
-Nie bądź w stosunku do swojego życia obojętna. Jesteś moją przyjaciółką, kocham cię i nie mogłabym znieść, gdyby coś ci się stało.
CZYTASZ
I am yours and you are mine || Aemond Targaryen ||
RomanceAstraea Catherine Clarke jest straszną romantyczką, więc nie sposób dziwić się, że jej oczekiwania wobec przyszłego męża są wysokie. Żyje w przekonaniu, iż będzie on idealnym odwzorowaniem księcia z bajki. Niestety, Aemond Targaryen nie jest mężczyz...