Dwudziesty trzeci rozdział

650 13 2
                                    

W Kuchni przez okna padało marne światło księżyca, było ciemno. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam jego oczy tuż przy moich. Błyszczały w ciemności, blask który mógłbym przyćmić nie jedną gwiazdę, usta delikatnie rozchylone. Był taki błogi i delikatny w tym wszystkim. Nasze oddechy były ciężkie i płytkie, uzupełniały się nawzajem. Oboje wpratywaliśmy się w siebie w milczeniu, co nam nie przeszkadzało. Ta chwila była intymniejsze niż sam seks. Pragnęłam go dotknąć i zostać tak z nim na zawsze. W głowie jednak krzyczały mi małe głosiki przypomninajace dlaczego tak bardzo chciałam się od niego odłączyć. Sofia nie bądź idiotką, on Cię nigdy nie pokocha. Pragnął mnie jako rzeczy, nie z miłości. Sam to powiedział. Im szybciej odejdę tym lepiej, nie pozwolę mu siebie "obezwładnąć". Za dobrze na mnie działał, nie będę się sama unicestwiać. Z drugiej strony rozmyślałam z tyłu głowy o naszej relacji na dłużej, co gdybyśmy oboje się w sobie zakochali, co gdybyśmy oboje zaczęli nad sobą pracować. Zabawne. Głupotą byłoby wierzyć, że się zmieni- że ja go zmienię. Tak się dzieje tylko w książkach romantycznych. To nie Duma i uprzedzenie,Vinnie to nie Pan Darcy, a ja nie jestem Elizabeth. On pozostanie dumny, a ja uprzedzona na wieki wieków amen. Oboje rozejdziemy się w swoje strony i pozostaną w naszych głowach wspomnienie, które pod wpływem lat zanikną. Wszystko przecież jest takie proste, sama już sobie nie wierzę. Tak łatwo zromantyzować złych ludzi. Ja robiłam to za często. Romantyzowałam każda "zła " parę. Podobali mi się źli chłopcy. Dumni, pewni siebie i toksyczni, najśmieszniejsze w tej całej sytuacji było to, że sama zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo złe to było. Jak bardzo mogło mnie to zniszczyć. Mój ojciec pozostawił na mnie krzywdzące piętno, z którym w pewnym sensie powinnam walczyć. Lecz wszystko mnie gubiło, moje myśli przypływały i odpływały. Jedna myśl rodziła kolejne dwie. Nie wiedziałam co tak naprawdę chce. Byłam zagubiona i nadal jestem. Ochryply głos oderwał mnie od zamyślenia.

-Hm?- Mruknęłam cicho

-Przeniose Cię do Sypialni- powtórzył Vinnie. Kiwnęłam głową i spojrzałam na moje drżące uda.

-Dobrze by było, aktualnie moje nogi to galaretka- Zaśmiałam się cicho.

-Żadne to zaskoczenie - uśmiechnął się szeroko i złapał mnie za biodra zarzucając na swój bark.- Ciebie wystarczy tylko dotknąć żeby tak było-

-Nie prawda- uderzyłam go lekko w tył głowy, na co on wybuchł śmiechem. Mój uśmiech mimowolnie się poszerzył

-Uważaj bo Ci uwierze- parskanął rozbawiony

-Cicho bądź, bo będę musiała Ci zaprezentować moje umiejętności duszenia - odparłam groźnym tonem, na co on wybuchł głośnym śmiechem na cały dom- Ty się ewidentnie prosisz - Zaśmiałam się

-Przepraszam Pani Blake, to już się nie powtórzy - wysapał ciężko przez śmiech

-No grzeczniej, bo Karę dostaniesz - zagroziłam mu przedrzeźniając jego ton głosu. Jego dłoń uderzyła mnie z ogromną siłą w tyłek na co stękłam, przypominając sobie o bólu w tym miejscu.

-Co mówiłaś?- spytał nie winnie jakby właśnie wcale przyczynił się do kolejnego sinego śladu.

-To, że mnie wkurzasz- mruknęłam - Za nie długo bede mieć dupę jak po jakiejś operacji-

-Ojoj biedactwo - odparł kpiąco

-Jaki ty jesteś niesamowicie kochany. Wrażliwość to twoja mocna cecha charakteru- wymarotałam sarkastycznie

-Nie umierasz od tego, a twoje pośladki nie muszą wyglądać nieskazitelnie. Nikt oprócz mnie nie będzie tego widział - położył mnie na brzegu łóżka

-Ty możesz ich również nie widać - uniosłam się do siadu, unosząc na niego wzrok. W pokoju było lekko chłodno, przez moje ciało przechodziły dreszcze. Byłam goła i dopiero teraz to sobie o sobie uświadomiłam kiedy to przed moimi oczami wisiał jego kutas. Jedno szybkie spojrzenie, nie uchroniło mnie spostrzegawczością Vinnie'go. Widziałam na jego twarzy rozbawienie, on za to bezwstydnie plądrował wzrokiem moje ciało. Przez co musiałam się zasłonić jak tylko to było możliwe.

-Nie zasłaniaj się przed mną- złapał mnie za ręce i oderwał je od mojego ciała. W brzuchu poczułam uścisk.

-Zimno tutaj jest-

-To wskakuj pod kołdrę- nakazał mi, puszczając moje nadgarstki i podszedł do szafki nocnej włączając lampkę przy łóżku. Światło było żółte i rozświetlało tylko malutka część pokoju. Pokój był duży, ściany były białe, a meble drewniane w odcieniu szarości. Łóżka było mniejsze od tego w jego pokoju, lecz wystarczająco duże by pomieścić dwie osoby. Pokój dawał odczucie wystroju skandynawskiwgo. Był ładny, ale bezduszny.

-Ty tu też będziesz spał?- spytałam i poraczkowałam głębiej, chowając się pod kołdrą.

-Taki mam zamiar, a co?- uniósł brew i położył się pod kołdrą obok mnie.

-Nic to takie dziwne, byłam gotowa, że mnie zwiążesz i wyrzucisz do tej zimnej piwnicy- przyznłam.

-Dopóki nie dajesz mi powodów żeby tam trafić, możesz liczyć na moją dobroć- kiwnęłam głową, nie miałam zamiaru o tym z nim dyskutować. Kto wie może jeszcze by się rozmyślił, a nie wyobrażam sobie teraz tam trafić ponwonie.

-To mieszkanie do kogoś należy?- położyłam się na boku odwracając się przodem do niego,a jego dłonie złapały mnie w pasie. Mocnym szarpnięciem przyciągnąl mnie do swojej piersi. Mruknęłam cicho w jego pierś, zaskoczona. Czułam jak jego mięśnie rozluźniają się po mimo to pozostawały nadal twarde.

-To mieszkanie, które należy do mnie -jego ramiona tak łatwo mnie obezwładniły. Mimo kim był czułam się teraz bezpieczenie, czułam jakbym znała go już parę lat.

-Yhm-powoli zaczęłam odczuwać znużenie- Po co Ci było to mieszkanie?- przetarłam oczy, pozwalając sobie na przyjrzenie się z bliska jego tatuażą. Nigdy mi się nie podobały lecz na nim wyglądały idelanie. To była część jego wyglądu.

-To miejsce pozwala mi się na odcięcie się od wszystkich. Czasami jest potrzebne takie miejsce - uniosłam wzrok na jego twarz, a jego kciuk delikatnie pogłaskał mój policzek.

-Moim takim miejscem jest auto- ziewnełam, opierając policzek o jego klatke piersiową. Jego dłoń cały czas jeździła po moim policzku. Powieki stały się ciężkie, a spokojnie dudniące serce Vinnie'go najlepszą kołysanką. Zasnęłam w jego ramionach.

𝐘𝐨𝐮 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐫𝐨𝐲𝐞𝐝 𝐌𝐞 || VINNIE HACKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz