~

924 17 9
                                    


-Gluchy jesteś czy co?- powoli zaczynam się irytować ta całą sytuacją. W co on ze mną pogrywa? Chcę mi coś zrobić? Jego rodzina słynie z okrutności dla wrogów. Vinnie śmieje się najwyraźniej ze mnie, a we mnie wzrasta irytacja.

-No i co z tego?- uniósł brew kpiąco - Mogę wchodzić i robić to na co mam kurwa szaloną ochotę- prostuje się powoli kierując się w moją stronę. W mojej głowie powstaję milion myśli na sekundę, a ja instynktownie cofam się, nagle przepełnia mnie znane uczucie. To strach.Wpadam plecami na ściane, a moje tętno przyspiesza. Chcę ruszyć do przodu, ale czuję paraliż w nogach. Co się ze mną dzieje... Vinnie nonszalancko podchodzi do mnie zdecydowanie górując nad mną wzrostem. Unoszę głowę do góry.Wpatruję się w jego oczy, a on mierzy moja twarz nieodgadnionym wzrokiem. Biorę głęboki wdech i uspokajam się. Najgorsze co teraz mogę zrobić to pokazać mu, że czuje do niego respekt. Tak nie może być.

-Boisz się?- widzę drwiący uśmieszek na jego twarzy i wytrącam się z hipnozy

-Ciebie?- prycham- Nie rozśmieszaj mnie

-Ja jednak sądzę co innego- mówi powolnie, a czuję coraz większą irytację. Czuję sie strasznie nie komfortowo- Możesz oszukiwać kogo innego, mnie nie oszukasz. Słusznie, że się boisz - ledwo drgnął mu kącik ust,unosi dłoń. Jego dłoń delikatnie muska mój policzek. Zabieram jego dłoń z mojej twarzy. Niech głaszcze sobie kogoś innego.

- Szkoda patrzeć na tak żałosny widok jakim jesteś Ty - unoszę brew czując jak kumuluje w sobie coraz większą złość. Niech spierdala, po co tu za mną przylazł.

-Nikt Ci nie karze- Gwałtownie odpycham go od siebie i korzystając z zaskoczenia chłopaka, Wymijam go szybko. Jestem zmęczona, niech da mi święty spokój.

-Odpierdol się ode mnie- warcze i zadzieram nosa. Zdaje sobie sprawę, że zachowuję się jak te księżniczki z serialów, ale naprawdę brakuje mi już cierpliwości. W dodatku on sobie na za dużo pozwala. Gdy już łapie za klamkę od drzwi, duża dłoń uderza w drzwi tuż przy mojej głowie, nie pozwalając mi wyjść.

-Kto ci pozwolił wyjść?- pyta basowo stojąc za mną, odwracam się do niego przodem, wzdychając

-Daj mi spokoj nadęty dupku- marszczy brwi, widze na jego twarzy grymas gniewu i bardzo dobrze niech też się poczuje jak ja minutę temu.

-Zamilcz szmato do podłogi, bo zaraz skończysz leżąc na kawafelkach tam gdzie twoje miejsce- łapię mnie za kark i pcha na ściane. Syczę cicho z bólu, wpadając na ścianę, nie zdążąm się obrócić, a już czuję jego silną dłoń zaciskającą się na moim karku, przyciska mnie mocno do ściany tyłem do siebie. Czuję napięty ból, który mi sprawia.

-To boli- mówię cicho krzywiąc się

-To ma boleć-wzmacnia uścisk dłoni ,a ja syczę z bólu, wiercę się ,ale to nic nie daje tylko jeszcze bardziej boli- Radzę Ci mnie nie wkurwiać i grzecznie stać- prycham, pierdolony dupek.

-Zostaw mnie. Tak ci się w życiu nudzi czy co? - czuję ciepły powiew jego oddechu na moim karku i jego zimną dłoń układająca się na moim udzie. Przeszywają mnie dreszcze. Głośno wypuszczam powietrze z ust mówiąc zdławionym głosem

- Nie dotykaj mnie- Vinnie ignoruje moje słowa i powoli jego dłoń sunie po moim udzie w górę. Przełykam ślinę czując jak wprawia moje ciało w drżenie. Boże co się ze mną dzieje? Tracę kontrolę nad swoim ciałem.

- Wystraczy jeden mój dotyk,a ty już tracisz kontrolę nad sobą - szepcze w moje ucho, czuję jak jego usta lądują na mojej szyi obdarowując je delikatnym pocałunkiem, który wystarcza do rozbudzenia ognia. Moje ciało dostaje wstrząsu, czuję płomień w moim brzuchu który mnie roztapia od środka. Vinnie kontynuuje mały sztorm na moim ciele. Czuję jak jego dłoń dociera do mojego pośladka. Mocno zaciska dłoń na nim, drugą układając na moim drugim pośladku. Wymyka mi się z ust ledwo słyszalny jęk, który mnie zaskakuje. Zaczynam się wiercić, a on mocniej przyciska mnie swoim ciałem do ściany.

- No proszę suce się spodobało- parska , a ja wracam do świadomości co właściwie wyczyniam. Cały czar pryska. Gwałtownie trącam go biodrami, próbując odepchnąć od Siebie
-Co już Ci się nie podoba? Przecież ty tak lubisz- W moją pośladki, wżywa się jego napęczniałe krocze, przez co czuje jeszcze większą frustracje. Nie wiem dlaczego, ale moja ciało reaguję tak jak nie powinno. Mocniej przyciska mnie swoim ciałem do ściany. Z moich ust wydobywa się cichy pomruk nie zadowolenia. Bydlak jest za duży i za ciężki.

-Prosze, puść mnie- mruczę

- Wystarczy pogłaskać małego pieska, żeby zaczął się łasić- parska, krzywie słysząc kpiąco słowa Vinnie'go. Chwila braku kontroli wystraczyła, żeby zaraz czuć się winnym za swoją głupotę. Nie mam zamiaru zostać jego kolejnym "pupilkiem". Muszę w tej chwili jakoś go od siebie odsunąć. Jeszcze chwila, a będę go miała w sobie. Nie mam zamiaru oddawać swojej cnoty  dupkowi, który tylko chce mnie zaliczyć. Jeszcze aż tak bardzo mnie nie przegrzało.

- Przestań- mówię cicho i powtarzam głośniej. a on ignoruje mnie i wsuwa dłoń pod moją bluzkę. Z mojego zakłopotania ratuje mnie telefon Vinnie' go.

-Kurwa - puszcza mnie, a ja nie tracę czasu i biorę plecak wybiegając z toalety.

𝐘𝐨𝐮 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐫𝐨𝐲𝐞𝐝 𝐌𝐞 || VINNIE HACKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz