Dwudziesty szósty rozdział

537 13 0
                                    

W mojej głowie pojawiła się myśl ucieczki, nagła i intuicyjna, a gdyby tak po prostu się podnieść i uciec. Jakie było by zaskoczenie na jego twarzy, gdy zamiast skończyć to co zaczęłam po prostu bym uciekła. Natomiast rozum natychmiast przypominał mi o logice, za jedną myślą pomknęły zaraz kolejne, przypominające mi dlaczego tutaj jestem i, że nie jest tak łatwo uciec Panu Hacker'owi. Pierwsza myśl zawsze była taka prosta i lekkomyślna. Byłoby to zabawne to fakt, ale na ile byłabym "wolnym duchem", jak daleko udało by się uciec i czy później nie żałowała bym tego na bardzo długo. Vinnie bywa humorzasty, jeszcze by nie zrozumiał całej koncepcji tego wygłupu. W dodatku trzeba naprawdę myśleć irracjonalnie, żeby wierzyć, że udało by mi się stąd uciec. Za dużo było blokad, drzwi i ludzi, i byłam za blisko niego.
A może to było tylko moją wymówka?
Już dawno pochłonęło mnie pożądanie tego mężczyzny. Cały czas jednak nie chciałam o tym myśleć i wyrzucałam ta myśl jak śmiecia. Był on wężem z zakazanego ogrodu, ilekroć w jakiś sposób zawsze udawało mu się mnie namówić do zerwania z drzewa zakazanego jabłka. Była jednak zasadnicza różnica między mną, a Ewą, moim jabłkiem był sam wąż. Byłam na tyle naiwna i głupia, że po mimo krzywdy jakiej otrzymałam za złamanie zasady, nadal popełniałam tej sam błąd. Nie byłam w stanie mu odmówić to mnie okropnie wkurzało.

Vinnie stanął nad mną i gwałtownie odwrócił moje krzesło do siebie przodem. Mruknęłam cicho, zaskoczona z jaką siłą i szybkością to zrobił.

-A mogłaś zabrać tą nogę póki był na to czas- przeniosłam na niego wzrok. O mój boże, samo jego spojrzenie doprowadzało mnie do szału. Wiedziałam czego chce, a moja gra jeszcze się nie skończyła. Uniosłam się leniwe z krzesła i popchnęłam go lekko na biurko pozostawiając dłonie na jego torsie.

-Przepraszam Szefie, nie mogłam się powstrzymać - szepnęłam w jego szyję. Mój wzrok utkwił w jego oczach, widziałam niespotykane zaskoczenie. Co jeszcze bardziej pchnęło mnie do przodu. Moja dłoń powoli sunęła wzdłuż jego brzucha w dół. Czułam przez koszulkę, napinające się mięśnie, jego wzrok się zmienił. Źrenice się rozszerzyły, na jego twarzy uwidocznił się lekko wygięty w górę kącik ust.

-Ja nie wybaczam- odparł basowo, utrzymując mocne spojrzenie

-Ogromna szkoda, liczyłam że uda mi się zdobyć u Pana pracę- mój głos był cichy lecz brzmiał pewnie. Zaskakiwałam sama siebie.

-Jeśli teraz się postarasz, może zastanowię się nad ułaskawieniem Ciebie - ujął moją żuwche w dłoń i przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Moje wargi delikatnie objęły jego palca. Mruknęłam, zasysając się na czubku jego palca. Czułam coraz większą wilgoć wypływającą z mojego łona, wystraczyło że na mnie patrzył. Moja dłoń dotarła do jego krocza, czułam pod spodniami jak twardnieje przy mojej dłoni. Byłam już niesamowicie spragniona dotknięcia go w to miejsce. Rozpięłam jego rozporek od spodni i lekko je zsunęłam, przed moimi oczami została uwidoczniona wypłukłość w czarnych, obcisłych boskerkach. Nie mogę się przyzywaczaić do jego rozmiarów.

-Nie wstydź się Kruszynko- mruknął ochryple, moja dłoń znalazła się na jego wypłukłości. Vinnie wypuścił gwałtownie powietrze z ust, a ja zacisnęłam dłoń na jego kroczu, zaczynając je masować.

-Kurwa... Sofia...- Vinnie stękał, a ja mocniej zaciskałam dłoń na jego twardości. Cieszyło mnie to, że również potrafiłam go podniecić. Przypatrując się jego wchodzącej przyjemności na jego twarzy, wsunęłam dłoń w jego bokserki i zacisnęłam dłoń na jego członku na samym dole. Z ogromną przyjemnością, przyglądałam się jak jego błogie spojrzenie błądzi po mojej twarzy.

-Sofia...tak mi kurwa dobrze...-
Vinnie zaciska dłonie na brzegu blatu biurka, sycząc. Chcę słyszeć więcej. Zaczynam poruszać ręką, przesuwając ją po całej długości od dołu do góry. Z jego ust wydobywa się gardłowy jęk, a ja mruczę stając na palcach, przybliżając usta do jego szyi. Pragnę doprowadzić go do szału, chcę słyszeć jak dobrze mu dzięki mnie jest.

-Tak...kurewsko Ci Dobrze... Idzie Kruszyno- jęczy tuż przy moim uchu, a ja zaciskam mocniej dłoń na jego przyrodzeniu. Vinnie odchyla głowę do tyłu,a ja miziam go po szyi językiem, stękając cicho jego imię. Niech wie, jak również mi przy nim Dobrze. Moje krocze pulsuje, wypełniając majtki mokrością, gdy z jego ust wydobywa się głośne warknięcie. Moja dłoń szybciej na nim pracuje.

-Zaraz dojdę Kruszyno...- stęka, a ja mocniej zaciskam dłoń będąc nie nasycona jego odgłosami. Czuję jak pulsuje mi dłoni. Moje usta obejmują skrawek jego szyi i pozostawiają po sobie czerwony ślad. Vinnie odchyla głowę do tyłu i wypuszcza z ust rwiacy, ciężki oddech. Zaraz potem czuję jak spuszcza mi się w dłoń.

-Zliż to- mówi ochryple, a ja wysuwam dłoń z jego bokserek dokładnie zlizując resztki jego spermy z dłoni. Pyszne.

𝐘𝐨𝐮 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐫𝐨𝐲𝐞𝐝 𝐌𝐞 || VINNIE HACKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz