Rozdział 21: W urodziny nic się nie zmienia
Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć...
J.K Rowling, „Harry Potter i Zakon Feniksa”
***
Pierwszy marca był przez wiele osób zapomnianym dniem. Niektórzy członkowie rodziny zapominali u jego urodzinach. Szczególnie gdy byli dziećmi. Było więcej do zrobienia niż myślenie, że on ma urodziny. Gdy poszedł do Hogwartu trochę się to zmieniło. Fred i George pamiętali o jego urodzinach, Ginny tak samo, więc przynajmniej dostawał życzenia od nich. Oczywiście Harry i Hermiona również pamiętali, ale na piątym roku Ron nie miał pojęcia skąd Ophelia wiedziała o jego urodzinach.
Tego roku jego urodziny wypadały w piątek. Byli tak skupienia na nauce do sumów, że Ron sam zapomniał, że są jego urodziny. Harry mu o tym przypomniał, bo gdy Ron wyszedł z łazienki wyciągnął z kąta torebkę z prezentem.
— Wszystkiego najlepszego. — powiedział Harry. Ron wywrócił oczami i objął przyjaciela.
— Dzięki. — powiedział Ron — Prezent możesz sobie zachować...
— Dobry żart. — powiedział Harry dając mu prezent do ręki. Ron się uśmiechnął i położył torebkę na łóżku. Widział co jest w środku. Mnóstwo słodkości i zdjęcie w ramce, które Roselle i Syriusz zrobili im w wakacje na Grimmauld Place.
— Serio, dziękuję Harry. — powiedział Ron.
— Nie ma za co. — powiedział — Ej, słuchaj, nie masz nic przeciwko żeby przyszła Ines?
— Nie. — powiedział Ron — Już powiedziałem Hermionie, że może wziąć ze sobą Carsona. I tak będziemy tylko siedzieć. — stwierdził.
Lekcje tego dnia zleciały szybko. Po obiedzie dostał prezent od Hermiony. Dała mu koszulkę i chyba najlepszy prezent jaki mógł dostać - notatki z eliksirów. Od rodzeństwa niczego nie oczekiwał, bo rzadko sobie kupowali prezenty. Przyszły mu już kilka dni wcześniej paczki od Charliego i Josephine i od Billa i Scarlett. Ginny, Fred i George się złożyli i zrobili mu album ze zdjęciami odkąd tylko byli dziećmi. Ron musiał przyznać, że podobał mu się prezent od nich.
— Jeśli w tym roku ci się podoba to poczekaj aż coś wymyślimy na przyszły rok. — powiedział Fred klepiąc Rona po plecach.
Po południu aby uczcić urodziny Rona usiedli w ich dormitorium. Harry przyszedł z Ines, Hermiona z Jonah, a Ginny na szczęście oszczędziła Ronowi widoku jej całującej się z chłopakiem i przyszła sama. Ron pierwszy raz od tygodni miał trochę lepszy humor. W dodatku do dormitorium otwarły się drzwi i pojawiła się głowa Ophelii. Ron pewny, że chce tylko mu złożyć życzenia wyszedł do niej na zewnątrz.
— Cześć. — powiedział.
— Cześć. — powiedziała — Wszystkiego najlepszego. — dodała — Mam dla ciebie prezent.
— Nie musiałaś... dziękuję. — powiedział trzymając pudełko w dłoni. Ophelia go przytuliła. Ron zacisnął wargi. Serce zaczęło mu mocniej bić — Chcesz wejść?
— Tak, pewnie. — powiedziała uśmiechając się. Ron wszedł do dormitorium za Ophelią i posłał Harry'emu spojrzenie. Zrobiło się trochę niezręcznie. Wszyscy tam wiedzieli co Ron czuje do Ophelii. Ginny spojrzała na nią jakby zamierzała zamordować ją wzrokiem. Ron usiadł obok niej i szturchnął ją łokciem. Nie pomogło, bo gdy tylko blondynka się odzywała Ginny wywracała oczami albo rzucała niemiły komentarz, a Ronowi robiło się coraz bardziej wstyd.
— Mogłabyś przestać? — zapytał Ron, gdy Ophelia zasugerowała, że przyniesie jakąś mugolską grę, w którą lubiła grać z tatą.
— Nie. Wkurza mnie. — powiedziała Ginny.
— Dlaczego?
— Nie wiem. Wydaje się... nikt nie może być tak wesoły. — powiedziała — I zachowuje się jakby nic się nie stało.
— Bo ona nie wie. — powiedział Ron.
— Nie bądź głupi. Oczywiście, że wie. — powiedziała Hermiona.
— Nic nie wie. Nie mówiłem jej. — powiedział Ron.
— Ja powiedziałem tylko Ines. — zapewnił Harry. Ron wywrócił oczami. Miał już serdecznie dość tego dnia, chciał żeby wszyscy zostawili go już w spokoju żeby mógł spędzić resztę dnia sam.
— Mam już dość. Koniec. — powiedział Ron — Błagam idźcie sobie gdzieś indziej. — dodał wstając z podłogi.
Był zdziwiony gdy wszyscy po prostu wstali i wyszli z jego dormitorium. Zapomniał jednak kompletnie o Ophelii, która wróciła i była zdziwiona, że nikogo już nie ma.
— Coś się stało gdy mnie nie było? — zapytała.
— Nie. — powiedział — Po prostu... jestem zmęczony. — wyjaśnił — To ciężkie tygodnie. — dodał.
— Rozumiem. — powiedziała — Było miło spędzić z tobą czas. — dodała, Ron przytaknął.
— Z tobą też. Przepraszam za Ginny. Nie wiem co w nią wstąpiło. — powiedział Ron.
— Nie szkodzi. — powiedziała Ophelia — Może się kiedyś do mnie przekona. — dodała.
— Może. — powiedział.
— Pójdę już. — powiedziała — Wszystkiego najlepszego, Ron. — dodała całując go w policzek.
Gdy wyszła Ron rzucił się na swoje łóżko. Prezenty leżały w nogach łóżka, a on nawet nie miał ochoty ich teraz otwierać. Nawet nie było tak późno, a on czuł się tak jakby ten dzień trwał od wieków.
— Ron? — zapytał Harry — Mogę wejść?
— To też twoje dormitorium. — powiedział Ron. Harry wszedł i położył się obok niego — Przepraszam.
— Nie masz za co.
— Nie bardzo lubię moje urodziny. Tak właściwie to nic się nie zmienia. Miliony osób mają urodziny w ten sam dzień co ja. Wolę chyba spędzić czas sam. — stwierdził.
— Chciałem żebyś chociaż raz miał udany dzień. — powiedział Harry.
— Wiem, Harry. Ale nie umiem się cieszyć gdy nie przebolałem jeszcze sprawy z Ophelią. — stwierdził — Nie umiem być daleko od niej i być blisko niej. Sam już nie wiem co mam robić i czego chce.
— Bardzo mi przykro, Ron. — powiedział Harry.
— Przynajmniej ty i Hermiona się dobrze bawicie z Ines i Jonah. — powiedział.
— Martwię się o ciebie. — wyznał Harry.
— Przejdzie mi.
— Nie lubię jak tak mówisz. — wyznał Harry — Nie dajesz sobie pomóc.
— Daję sobie radę.
— Ostatnio wygląda wręcz odwrotnie. — stwierdził — Ale nie będę cię zmuszał. — dodał.
CZYTASZ
She's So Lovely | Ron Weasley
FanfictionOphelia miała to do siebie, że dużo marzyła o miłości jak z mugolskich filmów. Jej matka mówiła, że inteligencja zawsze jest ważniejsza od wyglądu, ale ona nie była taka pewna. Pierwsze wrażenie zawsze robił wygląd, a on była zjawiskowa, mając w sob...