Rozdział 19: Pierwsza Randka
Tak działa miłość. W opowieściach miłość leczy rany, naprawia to, co zepsute, pozwala trwać. Jednakże miłość nie jest zaklęciem, szeptanym błogosławieństwem, balsamem, lekarstwem na wszystko. To pojedyncza, krucha nić, która wzmacniała się dzięki bliskości, wspólnemu pokonywaniu trudności, zasłużonemu zaufaniu.
„Rządy Wilków” Leigh Bardugo
***
Ophelia wciąż nie dowierzała, że idzie na randkę z Wylanem. Nie wiedziała jak ma się zachować i co właściwie robić. Było zimno i padało więc założyła na siebie jeansy. Z tyłu kieszenie sama pomalowała na różowo z małymi białymi kwiatkami. Na górę założyła białą koszulkę z długim rękawem. Założyła naszyjnik, który dostała od taty i założyła zimowe buty, kurtkę, szalik i czapkę. W pośpiechu zabrała torebkę. Wylan czekał w pokoju wspólnym uśmiechnięty od ucha do ucha. Ophelia to odwzajemniła. Wylan wręczył jej bukiet różowych kwiatków.
— Są piękne. Dziękuję. — powiedziała uśmiechając się.
— Nie ma za co. Jak tylko je zobaczyłem pomyślałem o tobie. — powiedział. Madeleine na fotelu się skrzywiła. Ophelia poprosiła ją by zaniosła kwiatki do ich dormitorium.
Wylan wziął Ophelię pod ramię i prowadził w kierunku Hogsmeade. Ona już się świetnie bawiła po drodze, mieli mnóstwo tematów do rozmowy i nie była nawet chwili niezręcznej ciszy.
— Więc gdzie najpierw? — zapytał.
— Muszę kupić pióro — powiedziała Ophelia — Och i... prezent dla kogoś.
— Dla kogo?
— Dla Rona. — powiedziała — Wiem, że za nim nie przepadasz, ale to mój kolega i wypada bym mu coś kupiła. Ma niedługo urodziny.
— Och... no dobra, jak już musisz koniecznie mu coś kupić to w porządku. — odparł Wylan.
Weszli do sklepu gdzie był wielki wybór artykułów pisemniczych i nie tylko. Ophelia wybrała dla Rona biały kubek w serduszka, opaskę do spania w ten sam wzór i brązowy szalik. Do tego zdobyła pudełko, w które włoży prezent. Kupiła też mnóstwo słodyczy ze sklepu Zonka.
— Wow... eee... dużo dla niego kupiłaś. — powiedział Wylan.
— No wiem. — przyznała — Mam nadzieję, że mu się spodoba. — dodała chwytając Wylana za rękę — Może pójdziemy teraz się czegoś napić?
— Do Herbaciarni u Pani Puddifoot? — zasugerował.
— Pewnie. — powiedziała Ophelia. Wylan wziął jej zakupy do ręki i otworzył drzwi do Herbaciarni. Zamówili sobie po kawie i prowadzili cichą rozmowę — Cieszę się, że mnie zaprosiłeś. — przyznała.
— Tak? Czemu?
— Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że mogę do ciebie czuć coś więcej. — powiedziała Ophelia — Zawsze byliśmy przyjaciółmi, byłam do tego przyzwyczajona.
— Właściwie... czuję do ciebie coś więcej od bardzo dawna i jak zaczęłaś się więcej spotykać z Ronem to byłem zazdrosny. Szłaś do niego z problemu, śmiałaś się z jego żartów, sam nie wiem, miałem chyba wrażenie, że przestajesz mnie lubić — powiedział Wylan.
— Nie przestawałam cie lubić. Bardzo lubię Rona. Jest zabawny i mnie rozumie. Poczułam z nim powiązanie. Ale sama nie zdawałam sobie sprawy, że czuję coś do ciebie. Nie podoba mi się Ron. Naprawdę.
CZYTASZ
She's So Lovely | Ron Weasley
FanfictionOphelia miała to do siebie, że dużo marzyła o miłości jak z mugolskich filmów. Jej matka mówiła, że inteligencja zawsze jest ważniejsza od wyglądu, ale ona nie była taka pewna. Pierwsze wrażenie zawsze robił wygląd, a on była zjawiskowa, mając w sob...