Rozdział 30

126 13 1
                                    

— Czy sumy naprawdę są takie straszne jak je opisują? — zapytał Ron gdy siedzieli nad książkami z transmutacji.  Ron wcale nie był taki zły z tego z przedmiotu, ale zaczynał się już przejmować tym czy uda mu się zdać. Napięcie w jego brzuchu sprawiało mu ból.

— Pewnie nie. — stwierdził Harry rysując szlaczki na marginesie. Ron spojrzał kątem oka na to co Harry rysował. Zauważył, że to nie były zwykle szlaczki tylko pisał Ines.

— Czy ty mnie w ogóle słuchasz, zakochany kundlu? — zapytał Ron wystawiając nogi na stół.

— O hej, Ophelia! — powiedział Harry. Ron zdjął nogi ze stołu i się obejrzał. Nigdy nie było Ophelii. Harry się zaśmiał.

— Bardzo zabawny jesteś, Harry. — powiedział Ron wywracając oczami.

— Możecie się skupić? Zostało już naprawdę mało czasu do sumów. Musimy się sprężyć. — powiedziała Hermiona.

— Mamy bardzo dobre tempo. Całkiem nieźle nam idzie. Ja już naprawdę dużo umiem. — powiedział Harry. Ron ze zdziwieniem przyznał mu rację. Faktycznie bardzo dużo się uczyli i Ron zauważył, że dużo tematów pamieta na pamięć i nie powinien mieć problemu z napisaniem tego na sumach. Problem dla Rona był inny.

Była nią Ophelia. Nie mógł o niej zapomnieć. Chciał myśleć o niej jako tylko i wyłącznie o przyjaciółkę. Nawet koleżance. Ale nie potrafił. Myślał o niej tylko jak o dziewczynie, która bardzo mu się podoba.

— Wiem, że tak jest i macie racje. Ale wciąż przed nami dużo nauki. Przyponę wam, że nie zaczęliście się nawet uczyć historii magii.

— Historia Magii jest strasznie nudna. — powiedział Harry. — Nigdy się tego nie nauczę. Juz wole nie zdać niż spać nad tymi książkami.

— Harry, chyba nie mówisz poważnie.

— Nie, ale będę miał i tak niski wynik z tego. To w końcu historia magii. Nie wiem czy w ogóle cokolwiek pamiętam z zajęć.

— Ja nie pamiętam nic. Na ostatnich urządziłem sobie drzemkę i profesor nawet nie zauważył. — odparł Ron. Zamknął podręcznik z transmutacji i schował do starej torby.

— Gdzie idziesz?

— Idę się przejść. — powiedział Ron. — Potrzebuję świeżego powietrza.

Ron założył torbę na ramię i wyszedł przez portret Grubej Damy. Schody pokierowały go akurat tak gdzie chciał i skróciły mu drogę o jakieś dziesięć minut. Ron od razu zauważył jasne blond włosy. Ophelia stała obok wejścia do Wielkiej Sali trzymając w ręku coś co wyglądało na wypracowanie z jakiegoś przedmiotu. Ron zszedł na dół i szturchnął ją w ramię.

— Wiesz, myślę że to koniec nauki na dzisiaj. — powiedział do niej, a ona zaczęła szybko chować wszystkie rzeczy do torby.

— Myślę, że nigdy nie jest za dużo nauki. Szczególnie teraz. — powiedziała Ophelia.

— Tak, ale widzimy się tylko dlatego żeby odpocząć, nie żeby się uczyć. — powiedział Ron. — Już jestem po maratonie nauki z transmutacji. Teraz potrafię wyśpiewać wszystkie definicje i to jak przemieniać nawet drobna rzecz z żółwia, kielich czy inne rzeczy, które McGonagall nas starała nauczyć przez te wszystkie lata. — powiedziała Ron ruszając do wyjścia z Hogwartu. Na zewnątrz wiał chlodny wiatr, który od razu rozwiał włosy Ophelii na wszystkie strony świata.

— Ja dzisiaj uczyłam się eliksirów. To chyba jest za trudne jak dla mnie. Bardzo skomplikowane. — powiedziała Ophelia.

— Mam wrażenie, że Snape uczy zupełnie inaczej niż jest w naszych podręcznikach. — wyznał Ron. — Niektóre proporcje do eliksirów się nie zgadzają i no wiesz... jakieś zmienione definicje. Może robi to specjalnie bo nie chce nas na kontynuacji przedmiotu.

— Wiesz, że żeby być aurorem musisz umieć eliksiry?

— Nawet mi nie przypominaj. Myślenie o przyszłości sprawia u mnie ból brzucha. — wyznał Ron. — Kim ty chcesz być w przyszłości?

— Chcę być dziennikarką. — powiedziała Ophelia delikatnie rumieniąc się na twarzy. — Zawsze mnie interesowało pisanie. Uwielbiam czytać magazyny i chciałabym kiedyś pracować w jakimś magazynie. Ale chyba najbardziej... chciałabym kiedyś założyć własną gazetę i pisać o wszystkim co mi się podoba. Wiem, że muszę odbyć praktyki w przyszłości, ale moje plany na przyszłość wiążą się z gazetą.

— Wow... ty masz konkretny plan. Ja nawet nie wiem czy nadaje się na aurora.

— Oczywiście, że się nadajesz. — powiedziała Ophelia. — Sam pomysł ile zrobiłeś z Harrym. Jak walczyłeś u jego boku. To naprawdę dużo znaczy, Ron. Może nawet kiedyś dostaniecie order Merlina z tego powodu.

— Harry i Hermiona na pewno.

— I ty też. — stwierdziła Ophelia — Naprawdę potrafisz zrobić tak wiele. Już na pierwszym roku byłeś gotowy poświęcić własne życie za swoich przyjaciół. To się naprawdę ceni Ron. Przyjaciół takich jak ty każdy szuka z latarka w ręce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

She's So Lovely | Ron Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz