Rozdział 5 "Ważne spotkanie"

118 9 16
                                    

[Ten rozdział był pisany dość długo ze względu na ilość słów, oraz pracy nad 2 innymi odpowiadami.
Nie chciałem dzielić tego na 2-3 rozdziały bo by mi zabrakło weny już po pierwszym tygodniu pobytu chłopaka w piekle.
Miłego czytania
~KajKD ]

Gdy dotarli do biurowca w którym mieściła się firma, Kai mógł w końcu się jej przyjrzeć.
Był to dość duży budynek z przyciemnianie szybami, jednak najbardziej w oczy rzucał się fakt iż budynek ten posiadał dodatkową konstrukcję przypominającą rogi.
-No tak, "imp city". - Stwierdził chłopak.
Weszli do budynku, weszli do windy, a po dotarciu na odpowiednie piętro - ruszyli w stronę biura I.M.P
Gdy wilk oraz dwójka chochlików weszli do biura na wejściu powitał ich radosny głos Blitza.
-Witajcie...
-Dzień dobry szefie. - Odarł Mox.
-Siemaka Blitz - dodała Millie. - Masz dla nas ciekawą robotę.
-Niestety nie Mills. Ostatnio mało się dzieje. Raczej dziś po prostu będzie nudny dzień z sortowaniem dokumentów.
Po czym dodał głośniej.
-No dobra... M&M's pomożecie mi z dokumentami. Loona, Kai wy usiądziecie na recepcji i będziecie wyczekiwać na telefony.
-Spoko - Odezwała się Loona która w tej chwili przeglądała coś na smartfonie. Oparta była plecami i jedną nogą o ścianę.
-Już się robi szefie. - odparła Millie.
-zaraz, zaraz. - wtrącił się Moxx. - A czemu oni mają siedzieć kiedy my pracujemy?
Blitzo wziął twarz Moxxiego w swoje ręce i rzekł jakby to był jakiś inspirujący cytat:
-To mój mały zjebie, nazywa się dorosłość. No a skoro tak prosisz to pozwolę Ci zająć się moją częścią papierów.
-Ale... - Moxxie stał jak wryty. Wyraźnie był wściekły na szefa nie tylko za tą akcję. Ale, też za wydarzenia z dzisiejszego poranka.

***

Dzień mijał powoli i nic nie wskazywało na to, że coś to zmieni...
Kai siedział na krześle w recepcji czytając magazyn o modzie. Potrzebował czymś się zająć dla zabicia nudy. Loona siedziała za biurkiem, nogi miała skrzyżowanie na biurku. I oczywiście przeglądała media społecznościowe. Kai też by przeglądał jednak on nie miał zbytnio ochoty na zakładanie kąt. Wilczyca siedziała w milczeniu, prawdopodobnie była zła za pytanie jakie chłopak zadał jej poprzedniego dnia.
Nagle na biurku zadzwonił telefon. Był on o tyle niespodziewany, że zarówno Kai jak i Loona zerwali się gwałtownie. Wilczyca podniosła słuchawkę.
-Halo. Tu I.M.P.
W

ilk dzięki swoim wilczym uszom usłyszał głos.
-Poproszę z Blitzem.
-Proszę poczekać. - Odparła i przełączyła na drugą linię. - Blitz, to znowu ten jebnienty dupek.
-Powiedz że nie ma mnie. - Odpowiedział imp przez telefon.
-Dobra łączę go...
-Loona, proszę nie. - W tej chwili w słuchawce można było usłyszeć kliknięcie. - Ooo... witaj Stolas.
-Witaj mój wielkoc##ji Blitzi - Odpowiedział głos, należący do Stolasa.
Kai nie rozumiał dla czego Loona się nie rozłączyła. Bawi ją to? Ewidentnie tak przecież się uśmiecha.
-Stolas, wymyśl coś nowego bo to już było. - Odparł Mu Blitzo
-To miała być taka forma przywitania... - Stwierdził rozmówca. - Mam dla Was interes...
Demonica zapewne myślała że jako jedyna podsłuchuje rozmowę, jednak chłopak wciąż używał wilczego słuchu by zrozumieć o co chodzi.
-No... to dawaj.
-To nie jest rozmowa na telefon spotkajmy się w pałacu. A i jeszcze pamiętaj o księdze. - połączenie zostało zakończone.

Blitz krzyknął przez megafon:
-Dobra wszyscy zbiórka!

Chwilę później wszyscy zebrali się w sali spotkań.
-Stolas ma dla nas zalecenie. - Zaczął Blitzo. -A wszyscy dobrze wiemy dla czego NIE pojadę tam sam.
-Ja nie wiem... - Odparł niechętnie Kai.
-Ok czyli Ty jedziesz ze mną. - odpowiedział Blitzo. - A po drodze postaram się Ci wyjaśnić...

***

Kiedy jechali w stronę willi księcia Stolasa, Blitz zaczął tłumaczyć:
-To, że posiadamy dostęp do świata żywych już wiesz. Ale jest jeszcze jedna sprawa... - Imp był śmiertelnie poważny - Stolas jest jednym z książąt piekieł i naprawdę wpływową osobą. Księga za sprawą której przenosimy się na ziemię, pochdzi od niego. Jednak ten ch#j, zawsze chce czegoś w zamian. Więc pomyślałem że jak ktoś pojedzie ze mną, to nie będzie mi się chciał dobrać do dupy.
-No... Ok... Ale mogłeś oszczędzać mi szczegółów. - Powiedzał zakłopotany chłopak.
-Racja sorka młody...jestem mocno zestresowany tym co ten cymbał chce ode mnie.

Pewnego razu w piekle ||Helluva Boss/ Hazbin Hotel fanfiction||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz