Rozdział 7 "Zakupy"

79 8 60
                                    

[Potrzebuje więcej humoru w opowieści. więc:
Na... shopi-pi-pi-pi-pi-pi-pi
online zakupy-py-py-py-py-py

chodziło mi o więcej humoru w opowieści...

AEAEAEA

~KajKD ]

[Dopiska chwilę przed publikacją:
Po prostu chciałem zobaczyć jaki odbiór będzie miał ten rozdział. Był on pisany tak z niczego. Taki humor do mnie jakoś nie pasuje. Jako, że to moja pierwsza (Ha, nie do końca) opowieść to trochę z nią eksperymentuje. Chyba jednak pisanie w mrocznych klimatach pasuje bardziej do mojego stanu samopoczucia.

~po_co_mam_znowu_się_podpisywać.exe ]

Kai wstał i powoli szykował się do swojego 3 dnia w piekle. Dzisiaj widocznie miał dużo lepszy humor niż ostatnio. Może po woli przyzwyczaił się do życia w piekle. Odwalił dzienną rutynę i wybrał się do kuchni by przygotować sobie śniadanko. Tam jednak spotkał Moxxiego i Millie.

-Czy przypadkiem się nie spóźnimy? - Zapytał Kai.
-Dzisiaj mamy wolne. - Odparł Mox spokojnie popijając kawusię. - Stolas ma książkę więc misja w terenie odpada. Wczoraj uporządkowałem papiery więc nawet nie ma po co jechać do biura.
-Blitz po prostu zadzwonił. - Dodała Millie.
-Czyli mamy wolne? - Zapytał. - Nic się nie znajdzie?
-Tak. - Odpowiedziała entuzjastycznie Millie. - My z Moxxim wybieramy się do knajpy. A co Ty planujesz?
-może... wybiorę się na zakupy. - Odparł niepewnie wilk. - Noszę te ciuchy już trzeci dzień.
-Jasne... tylko wróć przed kolacją. - Poprosiła Millie.

Kai postanowił, że wyruszy gdzieś koło 10. Była 8 więc chłopak miał jeszcze czas. Pomyślał, że zajmie się czymś ciekawym.
Próbował dostroić swój telefon do piekielnego systemu. Bo za grosz nie mógł tam zainstalować żadnych "piekielnych" aplikacji.
więc wszystko co miał na telefonie przerzucił na laptopa. Następnie zrobił restart i z powrotem przerzucił dane na telefon i *włala* jego telefon mógł w końcu działać w pełni w piekle.

[Tylko czemu wam to mówię?
Nie mam zielonego pojęcia.

~KajKD ]

-Dobra czas ruszać. - Oznajmił.
Gospodarze już wyszli zostawiając Dla chłopaka kartkę:

################

My musimy już iść więc zostawiamy Ci zapasowe klucze do mieszkania.
Miłej zabawy na zakupach. : )

-Millie i Moxxie

################

-Założę się o wszystko, że to pisała Millie. - Chłopak zaśmiał się.
"Z kąd u mnie dziś taki wyśmienity humor?" - pomyślał. - "Cieszę się, że ufają mi na tyle by pozostawić mi klucze. Taki drobny gest, a jaki... miły"

Wilk zabrał ze sobą pieniądze i telefon.
"Więcej mi się raczej nie przyda" - pomyślał by po chwili wziąć jeszcze swój sztylet.

Kai zamknął drzwi oraz powoli ruszył ulicami piekła.
"Wyglądać tak każdy" brzmiało jego motto na tę podróż. "Niech myślą o mnie jako jakimiś gangsterze albo..." "udawać? Czy być sobą?" "Być ostrożnym sobą" "Nie muszę nic przed nikim udawać, ważne bym nie dał się okraść czy naciągnąć na coś albo pobić" "coś za dużo myślę dzisiaj."

Dopiero po kilku minutach bezcelowego chodzenia chłopak odpalił GPS i wyszukał jakieś sklepy. Najbliższa aleja sklepów znajdowała się koło galerii handlowej czyli jakieś 45 minut spacerem. (Tak przynajmniej pokazywał GPS) Dużo to nie pomogło. Teoretycznie mógłby wejść do pierwszego lepszego sklepiku ale ceny tam zdawały się piekielnie drogie.

Pewnego razu w piekle ||Helluva Boss/ Hazbin Hotel fanfiction||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz