1. Jak to się zaczęło

745 67 89
                                    

Adrien naprawdę rzadko kiedy mógł powiedzieć, że jest tak naprawdę szczęśliwy. Jego życie wcale nie było usłane różami, choć większość świata twierdziła, że ma wszystko, czego tylko mógłby zapragnąć. Zazdroszczono mu i podziwiano go. A Adrien...

Wcale tego nie chciał.

Nikt tak naprawdę nie miał pojęcia, jak prezentowało się jego życie, gdy gasły światła reflektorów. Nikt nie wiedział o grafiku wypełnionym zajęciami od świtu do nocy. O spożywanych w samotności posiłkach. O nieustannym przypominaniu, że jest za mało perfekcyjny i ciągle czegoś mu brakuje. O braku czasu dla przyjaciół i rezygnowaniu ze wszystkich przyjemności na rzecz dodatkowych obowiązków. O surowym, zimnym ojcu, który decydował o wszystkim.

O drugim życiu, sekretnym, pełnym magii, tajemnic i niebezpieczeństw.

Ciekawe jak świat by zareagował, gdyby odkryto, że niewinny, potulny model Adrien Agreste to jednocześnie zwariowany, nieposkromiony Czarny Kot?

To było jednak tylko jedno z licznych zmartwień zaprzątających myśli Adriena. Obecnie największym problemem stało się coś zupełnie innego. Coś, co uszczęśliwiało go tak bardzo, że miał (bardzo często) ochotę śpiewać i tańczyć z radości. Szkoda tylko, że nie wszyscy potrafili się cieszyć jego szczęściem i mieli zupełnie odmienną wizję tego, jak powinno ono wyglądać.

Dla niego prawdziwe szczęście miało postać Marinette Dupain-Cheng.

Fakt, że była Biedronką, był tylko dodatkowym bonusem w pakiecie.

Ujawnienie sekretnych tożsamości było dziełem czystego przypadku, gdy podczas jednej z licznych walk postanowili wybrać tę samą pustą klasę na dokonanie przemiany. W tamtym czasie między nim a Marinette zaczynało dziać się coś romantycznego i dłużej nie wypierał się uczuć do swojej przyjaciółki. Kiedy jednak zobaczył na własne oczy jak dziewczyna, która powoli podbijała jego serce przemienia się w dziewczynę, która od lat to serce trzymała w garści, uświadomił sobie, że przepadł na amen. Tylko wizja odstraszenia Marinette od siebie na dobre powstrzymała go w tamtym momencie od padnięcia na kolana i zaproponowania małżeństwa.

Totalnie wtedy nie myślał o tym, że oboje mieli ledwie 16 lat.

Zaraz po skończonej walce - bardzo niezręcznej, bo oboje byli w lekkim szoku - zaprosił ją na prawdziwą randkę, a ona zgodziła się bez wahania. Adrien naprawdę myślał, że to początek ich "i żyli długo i szczęśliwie", ale jego ojciec miał odmienne zdanie w tej kwestii.

Gabriel, z zupełnie z niezrozumiałych powodów, nie pochwalał jego związku z Marinette i robił wszystko, żeby uniemożliwić im spotkania. Dodatkowe sesje, wyjazdy, nowe zajęcia pozalekcyjne - grafik Adriena pękał w szwach i biedny chłopak naprawdę nie miał czasu na chodzenie na randki. Widywał się z Marinette tylko w szkole, a wtedy i tak musieli mieć się na baczności, bo Lila już nawet nie ukrywała, że szpieguje go dla projektanta. Adrien czuł się bezradny, osaczony i sfrustrowany. Ani mu się śniło rezygnować z dziewczyny marzeń, ale ukradkowe spotkania i luźne pogawędki między lekcjami nie były czymś, co chciał jej zaoferować. A właśnie w ten sposób wyglądał ich związek na przestrzeni ostatniego 1,5 roku. O tym, że są razem, nie powiedzieli nawet swoim przyjaciołom, bo Lila wbiła pazury tak mocno w Alyę, Nino i całą resztę, że ryzykowali utratą i tej maleńkiej cząstki swobody, jaką sobie wywalczyli. Woleli udawać zwykłych przyjaciół i spędzać ze sobą minimum czasu, niż ujawnić prawdę i nie móc widywać się wcale.

Jedynym plusem było to, że już wiedzieli o swoim sekretnym, magicznym życiu. Mogli więc bez przeszkód spotykać się na patrolach i wtedy spędzać razem czas, mając w nosie zakazy Gabriela i czujny wzrok Lili. Adrien wciąż jednak uważał, że to za mało. Chciał być chłopakiem z prawdziwego zdarzenia. Zabierać Marinette na randki i pochwalić się przed całym światem, jakim to jest farciarzem. Zamiast tego publicznie musieli udawać, że nic ich nie łączy.

Biały KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz