9. Pod jednym dachem

451 47 40
                                    

Cały ranek zastanawiały się z Tikki, w jaki sposób odnaleźć Kota bez przemieniania się w Biedronkę, ale nie wpadły na żaden genialny pomysł. Paryż znajdował się całkowicie pod wodą, a przez to jako Marinette miała ograniczone możliwości poruszania się. Żeby dotrzeć do kryjówki Kota, musiała skorzystać z magicznych umiejętności. Miała tylko cichą nadzieję, że uda się jej wrócić do swojej postaci, zanim Kot ją zobaczy i zaatakuje.

Cóż, nie wyszło.

Nawaliła już przy pierwszej próbie i przez swoją ignorancję i nieuwagę omal nie straciła Miraculum. No ale z drugiej strony skąd mogła wiedzieć, że Kot w tej wersji ma tak wyostrzone wszystkie zmysły? Zawsze miał czuły słuch i bystry wzrok, lecz nie do tego stopnia! Z obserwacji, które prowadziła w Norce, wiedziała tylko, że jest bardzo silny, a i tak nie spodziewała się, że uda mu się ją zaskoczyć jak jakąś nowicjuszkę. Przecież nie był pierwszym zakumizowanym superbohaterem, z którym się mierzyła! Nie był nawet pierwszym Białym Kotem, któremu stawiała czoła!

Wyglądało na to, że nadal nie jest w pełni sił. Musiała szybko wrócić do formy, jeśli nie chciała zawieść całkiem.

Bała się pomyśleć, co by było, gdyby nie powróciła do swojej normalnej postaci. Biały Kot ewidentnie był przekonany, że Biedronka została przysłana z zupełnie innej linii czasowej przez Królix. Nie negował jej istnienia i miał świadomość, że jest prawdziwa. Co zaś się tyczyło Marinette, wciąż był przekonany, że jest tylko wytworem jego wyobraźni. Kolejną z halucynacji. Jego umysł działał teraz całkiem inaczej i niechętnie przyznawała, że nie do końca go rozumiała. Była pewna, że gdy zobaczy jej codzienną wersję w miejscu, w którym zniknęła mu Biedronka, wszystko przepadnie na dobre. On jednak postąpił całkowicie wbrew jej oczekiwaniom. W jednej chwili zapomniał o superbohaterce, koncentrując się w pełni na niej. Tak jakby w jego głowie nie mogła istnieć żadna inna myśl.

Czego jednak się spodziewała, skoro został zakumizowany po to, by ją ochronić? Najwidoczniej cel, do którego został stworzony, był silniejszy niż to, co realnie miał przed oczami.

I jeszcze te jego gwałtowne zmiany nastroju... Przeobrażał się z radosnego chłopaka w groźną bestię tak szybko, że nie mogła przewidzieć, kiedy zaatakuje - ani tym bardziej co takiego może obudzić w nim furię. Nic nie mogła poradzić, że zwyczajnie się go bała. To było silniejsze od niej i już. Próbowała tego po sobie nie pokazywać, żeby przypadkiem go nie zdenerwować, ale w środku trzęsła się ze strachu.

Bo co, jeśli wpadnie w szał i uwolni moc, gdy ona będzie w pobliżu? Skoro był przekonany, że jest jego kolejną wizją, nie będzie się wstrzymywał. Wyjdzie z założenia, że - jak to halucynacja - zniknie i potem znowu się pojawi. Był przez to skrajnie niebezpieczny i zdała sobie z tego sprawę, dopiero kiedy stanęła nim twarzą w twarz. Gdy obserwowała go z Norki, myślała tylko o tym, jak jest samotny i jak bardzo jej potrzebuje. Teraz uświadomiła sobie, że wcale nie ma do czynienia ze smutnym, zagubionym chłopcem, którego obraz wykreowała sobie w głowie. Był Białym Kotem - superbohaterem pod wpływem akumy, który władał mocą destrukcji tak wielką, że zniszczył cały świat. A na dodatek nie był stabilny emocjonalnie, co sprawiało, że stawał się jeszcze bardziej niebezpieczny.

Próbowała dostrzec w nim Czarnego Kota, swojego partnera. Tylko czy słusznie?

Była tak pogrążona w myślach, że nawet nie zauważyła, kiedy dotarli do jego kryjówki. Biały Kot wszedł do środka, ostrożnie postawił ją na ziemi i uśmiechnął się dumnie.

- Podoba ci się? - zapytał, prezentując jej mieszkanie. - Przygotowałem to miejsce specjalnie dla nas! Nasz dom.

Rzecz jasna dobrze wiedziała, jak wygląda jego kryjówka. Oglądała ją z Norki i znała rozkład pomieszczeń. Widziała już rzeczy, które dla niej zgromadził. Jednak teraz, gdy zobaczyła to miejsce na żywo, nagle stało się jakby bardziej prawdziwe.

Biały KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz