14. Brutalna prawda jest lepsza niż iluzja

546 54 35
                                    

Gdyby ktoś jeszcze dwa lata temu powiedział jej, że widok Félixa Fathoma napełni ją ulgą, zwyczajnie by taką osobę wyśmiała. Teraz jednak była to szczera prawda. Gdy zobaczyła go pod piekarnią w tym swoim eleganckim wdzianku, niemal się rozpłakała ze szczęścia. Bez słowa rzuciła się w jego kierunku i skoczyła mu na szyję. Jeśli był zaskoczony tak ciepłym powitaniem, nie dał tego po sobie poznać. Westchnął tylko i uścisnął ją lekko, co niemal doprowadziło ją do łez.

- Pogadajmy w jakimś spokojnym miejscu, dobrze? - poprosił, odsuwając ją od siebie za ramiona i kierując w stronę limuzyny, która czekała przy chodniku.

Gdy zamknęły się za nimi drzwi, Marinette gwałtownie sobie uświadomiła, że jej zachowanie pewnie nie ma dla Félixa żadnego sensu. Bo niby czemu miała go witać jak utraconego dawno przyjaciela, skoro tak jak on i reszta świata "zniknęła" na 7 miesięcy? Po raz kolejny zapomniała, że Marinette Dupain-Cheng to tylko zwyczajna dziewczyna ze zwyczajnym życiem, a nie straumatyzowana superbohaterka, która trzyma się tylko resztkami silnej woli i nie wie, co ze sobą zrobić.

Desperacko zaczęła układać w głowie różne wymówki. Musiała wybrać taką najbardziej prawdopodobną, bo Félixa ciężko było oszukać. On jednak nie zamierzał niczego ułatwiać.

- Bałem się, że będę musiał krążyć wokół tematu, ale wnioskując po twojej reakcji, to zbyteczne - zaczął spokojnie, przyglądając się jej z cieniem współczucia. - Rozumiem, że Adrien też nie ma się najlepiej?

Popatrzyła na niego ze zmieszaną miną, nie za bardzo rozumiejąc, skąd to nawiązanie do Adriena. Dlaczego Félix zakładał, że czuł się źle? Oczywiście tak właśnie było, ale nikt oprócz niej i Królix nie znał prawdziwej przyczyny.

Marinette skrzywiła się lekko na myśl o Królix. Królicza superbohaterka ewidentnie jej unikała. Od ocalenia Kota widziała się z nią tylko raz, a potem gdzieś przepadła. Alix wyjaśniła jej, że Norka praktycznie przestała działać po tym, jak przeniosła się przez portal do teraźniejszości. Nie wiedziała, co działo się między Marinette a Białym Kotem, dopóki nie naprawili wszystkiego magią Biedronki. Powiedziała też, że nie ma dostępu do tych konkretnych dni z przeszłości, zupełnie jakby Norka działała nieco na zasadzie kamery i nie mogła zarejestrować tego, co działo się wtedy, gdy była niesprawna. Marinette była więc jedyną osobą na całym świecie, która wiedziała wszystko. I był to ciężar, którego nie potrafiła udźwignąć.

- Rozchorował się, ale już dochodzi do siebie - powiedziała. Postanowiła mu wcisnąć bajeczkę, którą powtarzali wszystkim wokoło.

Popatrzył na nią sceptycznie, pozostawiając jej słowa bez komentarza. Ale to, że jej nie uwierzył, było oczywiste.

Milczeli przez resztę drogi. Samochód zatrzymał się dopiero pod nowoczesnym blokiem, w którym Félix i jego matka zatrzymywali się podczas pobytu w Paryżu. Chłopak pospiesznie wyszedł z auta i otworzył drzwi przed Marinette, gestem kierując ją ku swojemu mieszkaniu.

Odezwał się ponownie dopiero, gdy Marinette usiadła na kanapie w salonie, nerwowo rozglądając się dookoła.

- Oszczędzę ci wymyślania historyjek - powiedział na wstępie, na co popatrzyła na niego spłoszonym wzrokiem. - Wiem, że Adrien to Czarny Kot. I wiem, że ty to Biedronka. - Widząc, że otworzyła usta, żeby zaprotestować, uniósł dłoń, uciszając ją. - Protesty są niepotrzebne - ogłosił. - Nie traćmy na nie czasu, tylko przejdźmy do rzeczy. Musimy pomóc Adrienowi.

Félix zaczął krążyć po salonie. Wyglądał na przygnębionego, ale zdeterminowanego. A Marinette nie wiedziała, czy powinna panikować, że ktoś odkrył ich tożsamości, czy jednak czuć ulgę, że znalazł się ktoś, z kim będzie mogła pogadać.

Biały KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz