Rozdział 13
„Dancing in the moonlight"
William Clarke
Znajdowałem się na całkowitym zadupiu. Żadnej żywej duszy, a nawet dzikich zwierząt, choć znak o tym wcześniej ostrzegał. Na szczęście mój kolega Roy, pożyczył mi swojego jeepa i bez problemu udało mi się przemierzyć las, oczywiście do pewnego czasu. Drzewa były obok siebie tak gęsto posadzone, że nie było szans, bym mógł przez ten teren przejechać. Wziąłem z samochodu plecak, do którego wrzuciłem same ważne rzeczy, na wypadek, gdybym musiał tutaj utknąć. Wysokie glany były dobrym wyborem - szczelnie wsadziłem do nich dżinsy, dzięki temu później nie będę musiał spodziewać się niespodzianki w postaci na przykład kleszczy. Dosyć gruba wełniana koszula w kratę sprawiała, że wyglądałem jak drwal, ale przynajmniej wpasowywałem się w otoczenie. Oczywiście nie zabrakło zabezpieczenia, na wypadek, gdyby jakiś dzik miał mnie zaatakować, albo gorzej – człowiek.
Odsłaniając gałązki, które wisiały na wysokości mojej twarzy, miałem szczerą nadzieję, że nareszcie dostrzegę ten domek oraz jezioro, o którym mówiła mi Sophie. Po godzinnych poszukiwaniach zacząłem żałować, że nie wziąłem jej ze sobą. Przynajmniej pogoda mi sprzyjała, ponieważ nad moją głową rozchodziły się śnieżne chmury, odsłaniając piękne, niebieskie niebo. Ćwierkot ptaków towarzyszył mi w wędrówce, a gdy znalazłem się u szczytu lasu, nareszcie ujrzałem z oddali dosyć spory domek letniskowy oraz jezioro. Mogłem wcześniej wspiąć się na górkę, by wypatrywać z dogodnego dla mnie miejsca, wskazanego celu.
Ominąłem ścieżkę posypaną żwirem oraz z porozrzucanymi tu i ówdzie liśćmi z drzew. Musiałem zaskoczyć Mandy Cliper, bo inaczej może mi uciec i cała ta wycieczka okazałaby się na nic. Potrzebowałem więcej informacji, a ona mogła mi ich udzielić.
Domek z konstrukcji bardziej przypominał stodołę, ale urządzoną w dosyć nowoczesny sposób, zachowując jednocześnie serce prawdziwej i drewnianej budowli. Domek był otoczony przez wielkie sosny, dlatego wpierw musiałem się przez nie przedostać, by wejść do środka tylnymi drzwiami. Kiedy nareszcie udało mi się to zrobić – pomijając fakt, że zostałem okaleczony TRZYKROTNIE przez gałązki sosny – podszedłem bliżej popękanych i sękatych drzwi. W całym domku było rozpalone światło, mimo że na dworze było jeszcze dosyć jasno, to w lesie wszystko wydawało się mroczniejsze i o wiele chłodniejsze.
Belki postawione od tyłu i od przodu podtrzymywały konstrukcję, a na nich oplecione zostały światełka, palące się ciepłym odcieniem światła. Nie było szans, bym mógł wejść na tak skośny i wysoki dach. To jak wspinaczka w górach, tylko nie miałbym, o co zahaczyć stopy. Ku mojemu zdziwieniu, drzwi były otwarte i od razu pomyślałem, jak bardzo może być nieodpowiedzialna ta dziewczyna. Niezamknięte drzwi, gdy jest się samym w środku lasu? Serio?
Wszedłem po cichu do środka i znalazłem się w kuchni. Całe wnętrze domku było zaprojektowane tak, że pomieszczenia się ze sobą zlewały. Nie było ścian, które oddzielałyby na przykład salon od jadalni. Wszystko było otwarte, no może, pomijając łazienkę i sypialnie na piętrze wyżej.
Rozglądnąłem się dookoła i zacząłem rozmyślać, czy może nie zbudować sobie takiego domku. Wysoki sufit, dookoła monumentalne okna, dodające świeżości i przepięknych widoków. W salonie rozłożona była z sześcioosobowa kanapa oraz dwa fotele, pasujące do dywanu, obejmującego to jedno wielkie pomieszczenie, w którym zlewał się salon z jadalnią. Pod skośną ścianą, tuż przy oknach postawiono długi, dębowy stół, a do niego dosunięte zostały oliwkowe krzesła. Kuchnia posiadała typowy klimat osoby, która kocha gotować, o czym świadczyły miedziane garnki powieszone nad blatami albo dosyć drogi zestaw noży, zakończonych drewnianymi końcami.
![](https://img.wattpad.com/cover/334162558-288-k920695.jpg)
CZYTASZ
LATE AFTERNOON /ZAKOŃCZONE/
Teen FictionW prywatnej szkole dochodzi do samobójstwa. Na miejsce dociera detektyw, który ma sprawdzić okoliczności śmierci jednego z uczniów oraz stwierdzić, czy nie doszło do potencjalnego zabójstwa. Sophie Walters, uczennica Springs Academy w Gleenwood, pch...