Pov messi
Jak się obudziłem czułem że na czymś a raczej na kimś leżę, jak się okazało leżałem na Neyu. Chciałem szybko z niego wstać, jednak Ney przytrzymywał mnie swoją ręką. Gdy niewiedzialem co zrobic nagle usłyszałem budzik, pomyślałem że jak Ney się obudzi i mnie zobaczy to pewnie mnie zepchnie, ale jeślibym dalej spał jest szansa że tego nie zrobi. Tak jak myślałem że tego nie zrobił po wstaniu, tylko jest jeden problem, Ney mnie do siebie przyciągnął. Postanowiłem już nie udawać że śpię.
- cześć Ney
- o Leo wstałeś już
-tak, idę do łazienki
- och racja-wtedy Ney mnie puścił i poszedłem do łazienki się umyć.
Pov Ney
Muszę się opanować, nie mogę pokazywać Leo że zaczynam coś do niego czuć. Nie chcę żeby mnie znienawidził, więc najlepiej będzie jak będę zachowywał się jak do tej pory. Gdy Leo wyszedł z łazienki od razu ja tam poszedłem. Gdy już skończyłem się ubierać w łazience i wyszedłem. Zobaczyłem Leo który ubrany leży na łóżku.
- jeszcze nie poszedłeś-spytałem się go
-raczej sam byś nie trafił do jadalni
-racja, chodźmy już
Jak wyszliśmy z pokoju to od razu udaliśmy się do jadalni.
-patrzcie kto wkoncu wstał
- zamknij się Luis-odpowiedziałem mu
-Luis nie chce nic mówić ale ty też przed chwilą przyszedłeś-powiedział Xavi, co mnie trochę zaskoczyło bo myślałem że nie będzie się wtrącać w nasze sprzeczki.
-dobra, siadajmy Ney
Gdy poszliśmy usiąść i zjedliśmy, dałem się namówić chłopakom na imprezę w nocy. Wtedy jak się ubierałem podszedł do mnie Leo.
-pamiętaj trzymał się blisko Luisa lub Geriego-powiedział
- zgoda będę się trzymał blisko niego
-nie wracajcie zbyt późno
-dobrze, dobra już idę do zobaczenia później Leo
Pov messi
Nie podobało mi się że Ney wychodzi z nimi na imprezę bo wiem co się dzieje na imprezach u Barcy. Mógłbym pójść z nimi ale wtedy nie miałby kto ich przywieźć później. Mam nadzieję że dzisiejsza noc będzie choć trochę spokojna.
------------------godzina 02:24---------------
Zabije ich kiedyś, kto normalny o tej godzinie dzwoni. To oczywiste że ja śpię, więc czemu po ubera nie zadzwonili. Ale jak już dzwonią to odbiorę.
- czego chcecie
- przyjedziesz po nas, wiesz w jakim klubie jesteśmy-już miałem ochotę im wygarnąć że nie przyjadę -proszę Leo, nie będziemy cie o nic prosić obiecuje.
-niech wam już będzie, czekajcie na mnie w klubie
Gdy już przyjechałem pod ten klub, usłyszałem rozmowy, oni naprawdę nie starali się chociaż żeby była to impreza anonimowa
- on nas zabije, ja ci to mówię
-to jest pewne że on nas udusi jak to zobaczy
-kto was zabije ich ma zobaczyć?-spytałem się Gerarda i Luisa
-Leo już jesteś, co tak szybko
-nie przesadzaj Geri, jestem nawet później niż zwykle- i trzeba było przyznać że dziś naprawdę mi się nie spieszyło-a tak poza tym to co się tutaj stało że miałbym was zabić
- dobra chodź z nami tylko proszę cię nie krzycz
- niczego nie obiecuje
Gdy poszedłem z nimi już po paru krokach od wejścia zauważyłem innych, niby nic dziwnego jednak mieli przy sobie apteczkę i nigdzie nie widziałem młodego. Moja pierwsza myśl to to że młody pobił się z raphiną, ale nic raphinie nie było.
- przepuście mnie
- Leo może od razu nas zawieź-powiedział Luis co mnie zdziwiło, bo jego ton głosu był trochę jakby się czegoś obawiał a to przecież jest Suárez.
Westchnąłem, mimo wszystko chce wiedzieć co tu się stało. Więc Gdy już łaskawie mnie przepuścili zobaczyłem coś co mnie przeraziło, Neymarowi krew leciała z nosa a obok Neya był Iniesta który go opatrywał.
-co tu się do jasnej cholery wydarzyło!- byłem wściekły,kto uderzył mojego Neya, zaraz chwila co Ney przecież nie jest mój.
-no bo zaczęło się od tego że...-nie pozwoliłem Inieście dokończyć i szybko podbiegłem do Neya, który unikał mojego wzroku
-co sie stało Ney- nie odpowiedział mi tylko gapił się na ścianę-Neymar da Silva Santos Junior w tej chwili masz mi powiedzieć co tu się stało!-krzyknąłem nie świadomie przez co Ney się wzdrygnął
-ja po prostu, poniosły mnie lekko emocje
- jak to co tu się stało to lekkie poniesie się przez emocje to co będzie na meczu
- naprawdę nie chciałem oni poprostu...
-jacy oni
- chodzi o 2 typków którzy tutaj pili-wyjasnil Iniesta
-i co oni ci zrobili
- mi nic
-to czemu się z nimi biłeś
-no bo oni gadali że ty jesteś egoistą, masz gdzieś ludzi biedniejszych od siebie i że jesteś najgorszym możliwym graczem-trochę się zdziwiłem, że Ney aż tak zareagował bo ja jestem już do takich słów przyzwyczajony-ale powiedzieli jeszcze że...
-co jeszcze powiedzieli?
- powiedzieli że przez to że jesteś niski zdobyłeś wszystko to co masz
-ah, Ney zapamiętaj jedną rzecz,nigdy nie bierz do siebie tego co mówią ludzie bo oni nas nie znają-szczerze potrzebna była Neyowi ta lekcja, ale jak usłyszałem że bil się bo ktoś mnie obrażał to się trochę ucieszyłem.
- dobra wracajmy już bo Xavi nas zabije jak wrócimy nad ranem.
Gdy już nas odwiozłem to każdy poszedł do swojego pokoju ja zaniosłem do naszego pokoju Neya ponieważ on był już całkowicie zmęczony i pijany. Gdy miałem już położyć Neya na łóżko, on pociągnął mnie ze sobą i ja leżałem znowu na jego klatce piersiowej. Gdyby nie to że jego klatka piersiowa była wygodna to od razu bym z niego szedł. Tak myślałem, ale wiedziałem że Ney będzie dla mnie kimś więcej niż tylko najlepszym przyjacielem.
-------------------- rano ----------------------
Gdy już się obudziłem Ney mnie do siebie przytulał, wiedziałem że jest wcześnie i nie powinienem jeszcze budzić Neya więc delikatnie zdjąłem jego rękę ze mnie. Gdy już się ogarnąłem i ubrałem poszedłem do Xaviego żeby mu powiedzieć co się stało, niby mogłem mu nie mówić ale nawet ślepy by zauważył że Ney się bił. Gdy już miałem wejść do pokoju Xaviego usłyszałem rozmowę 2 osób ale przez drzwi nie byłem wstanie rozpoznać kto mówi
-wiesz że oni prędzej czy później się ona dowiedzą
-wiem ale boję się ich reakcji
-napewno nas nie zabiją za to
-wiem ale ja się boję że trener nas wywali za to że jesteśmy razem
Chciałem wiedzieć kto z kim rozmawia więc odszedłem parę kroków żeby, potem znowu podejść do drzwi ale tak żeby mnie uslyszeli
-Xavi muszę Ci powiedzieć co się wczoraj sta...- Nie wierzyłem że Xavi zakocha się w..