Pov Leo
Po rozmowie z Sergio zaczepił mnie Cristiano, zdziwiłem się że chciał ze mną porozmawiać ale się zgodziłem, trzeba przyznać że się trochę bałem bo nie wiedziałem czego się spodziewać ale jak tylko zaczął mówić to cały stres zszedł
- potrzebuję twojej pomocy Leo
- z czym- ciekawiło mnie z czym on sobie nie radzi że potrzebuję mojej pomocy
- bo ty jesteś już z Neymarem w związku tak
- tak, ale co toma do tego
-bo ja kocham Sergio I mu to wyznałem tylko że po tym on zaczął traktować mnie tak samo jakbym mu nigdy nic nie powiedział
- poprostu musisz się go spytać czy zostanie twoim chłopakiem- chciałem na tym skończyć ale zastanawiało mnie jedno przez co zmarszczyłem brwi i Cristiano się na mnie gapił zdziwiony- czekaj moment, tobie chodzi o Ramosa- prawie to krzyknąłem ale to niemożliwe
- tak- chyba jednak możliwe- o niego, dlatego nie wiem jak mam się za to zabrać
- ja bym Ci radził go poprostu spytać a jak będziesz się jeszcze wahać to idź do Gerarda lub Xaviego
- czemu do nich
- bo grają razem w reprezentacji
- faktycznie, dzięki za rade Leo- gdy już miałem iść poszukać Neya Portugalczyk się nagle odezwał- Leo, przepraszam za to że nazwałem cie pchłą- byłem zaskoczony jego słowami
- nie ma sprawy, a jeśli chcesz mnie nazywać pchłą to możesz
- czyli Lionel Messi udziela mi pozwolenia
- tak- oboje zaczęliśmy się z tego śmiać- dobra ja już idę szukać Neya
Gdy wróciłem to go nigdzie nie było, na początku myślałem że już wrócił ale on by tego nie zrobił, zaczekałby na mnie, w końcu to ja mam klucz od pokoju, postanowiłem się spytać Luisa a on mi powiedział że Neymar jest na tarasie, szybko tam poszedłem i widziałem że Ney się wpatruje w niebo, przytuliłem go od tyłu przez co się lekko wzdrygnął
- skończyłeś rozmawiać z Ramosem
- tak, chodźmy już do pokoju- oderwałem się od Neya I chciałem już iść ale poczułem uścisk na ręce więc spojrzałem na niego
- chce ci powiedzieć zemu przeniosłem się z Santosu do Barcelony- wiedziałem że jeśli powiem żeby mi powiedział w pokoju to sie rozmyśl, więc wróciłem do poprzedniej pozycji gdy go przytuliłem dając mu znak żeby kontynuował- na początku było bardzo dobrze, nawet bym powiedział że gdyby nie późniejsze sytuację to bym nigdy nie opuszczał Santosu ale jednak wydarzyło się coś co mnie zniszczyło- zauważyłem że na moją bluzkę spadła kropla wody, tak myślałem na początku ale nie miało jak padać bo było bezchmurnie więc jedyne wyjaśnienie to że to są łzy Brazylijczyka, podniosłem głowę i spojrzałem w jego zapłakane oczy
- jeśli nie chcesz nie musisz mi mówić Ney, ja to rozumiem
- nie, muszę Ci to powiedzieć, chociaż wiem że mnie opuścisz po tym- chciałem zaprzeczyć ale nie mogłem bo wtedy Ney by uciekł, więc w tuliłem się w niego jeszcze mocniej- dwa miesiące przed moim odejściem z Santosu była impreza bo wygraliśmy najważniejszy mecz,- głos mu się załamywał, bałem się tego co chciał powiedzieć- trener się zgodził na imprezę, oczywiście każdy gracz musiał być obecny na niej, ja również, byłem dość pijany żeby ledwie kontaktować ale wszystko pamiętam- Ney wziął głęboki oddech żeby się odrobinę uspokoić, po chwili kontynuował- poszedłem sam do łazienki i gdy miałem z niej wychodzić pojawił się kapitan Santosu, był tak pijany że mnie nie słuchał
- w czym cie nie słuchał Ney
- w tym żeby przestał mnie gwałcić- ostatnie słowo które powiedział Ney sprawiło że się od niego oderwałem i popatrzyłem na niego przerażony
- ale przecież nic nie było że miał sprawę w sądzie za gwałt
- bo trener jak się p tym dowiedział to kazał nam być cicho i nie robić z tego afery, bo przecież kapitan był najważniejszą postacią w Santosie- jak Ney to powiedział to aż we mnie się gotowało, jak ktoś mógł tak zrobić- najgorsze były treningi bo kapitan był obrońca i mnie często faulował i molestował na treningach i w szatni
- a pozostali piłkarze
- oni mieli to gdzieśz nie chcieli być mieszani ze sprawą w sądzie-nie mogłem w to uwierzyć, jak mogli potraktować tak Neya- Xavi mnie wtedy znalazł i mi pomógł, obiecał że mnie uwolni od Santosu- nie zdziwiło mnie zachowanie Xaviego, bo w końcu on pomaga każdemu
- nie wierzę w to, jak mogą być takimi skurwysynami
- wiem że się mnie teraz brzydzisz i nie chcesz być ze mną, rozumiem to w pełni i
- o czym ty pierdolisz- uniosłem głos- kto powiedział że się tobą brzydzę ty idioto, ja cie przecież kocham- poczułem że zacząłem płakać, jak oni mogli zrobić to Neyowi który nie mógł się bronić, był wściekły, smutny ale i szczęśliwy że Xavi go stamtąd uratował
- Leo
- nigdy bym nie powiedział że się ciebie brzydzę, ani wstydzę, jesteś kimś kogo kocham nad życie- gdy to powiedziałem wtulilem się w Neya
----------------------------------------------------------Przepraszam że tak długo nie było rozdziału i że taki krótki ale jutro będzie kolejny i w niedzielę też