Rozdział 21. Spotkanie.

704 62 238
                                    

Długo myślałem o tym wszystkim. W końcu jednak się zgodziłem.. To tylko jedno spotkanie z chłopakiem w moim wieku. Ponoć ekstrowertycy adoptują introwertyków, więc chyba se stwierdził że może od tak mnie wziąć i zabrać z mojej bańki.

Wpadłem jednak na genialny pomysł, napisałem do Shō żeby przyszedł jak skończy jeść bo go potrzebuję. Jak na nadopiekuńczego ojca przystało, dość szybko się zjawił. I to niby ja mam problemy z jedzeniem, phi.

- Stało się coś?

- Tak, bo zrobiłem coś MEGA głupiego.....!

- Czyli jednak, dobrze, gdzie jest ciało i czemu go zabiłeś?

- Co-? Nikogo nie zabiłem Shōta!

- Oh.

- 'Czyli jednak',, myślałeś że kogoś zabije kiedyś?? - Zaczął robić takie niepewne miny i machał ręką jakby na znak 50/50. - Nienawidzę cię.

- Tak, tak, dobrze to wiemy. O co chodzi? Nie wiem, zjadłeś za dużo pocky i się źle czujesz? Albo za dużo kawy wypiłeś?

- Nie, nie, yghh.. - przypomniałem sobie tamto 'pocky challenge' jak to nazwał blondyn, przez co poczułem jak rumieńce podkreślają moje piegi. - Skończ zgadywać bo potrzebuję cię w innej sprawie Shō.

- Czy ty.. Się rumienisz?

Szybko złapałem swoją maskę i ją założyłem na łeb.

- Nie o tym teraz mówimy. Chciałbym cię prosić abyś w punkt o siedemnastej do mnie zadzwonił mówiąc że muszę wracać już do domu i takie tam.

- Po co? - Uniósł jedną brew do góry.

- Bo.. Ughhh..... Zgodziłem się na spotkanie z pewną osobą, bardzo, ale to bardzo nie chcę tego, ale tylko przez zgodę miał dać mi spokój. A jak po ponad dwóch godzinach zadzwonisz karząc mi wracać do domu, to przecież będę mieć wymówkę.

- Ehh.. Serio?

- Tak, proszę Shō..!! Zashi się na bank by nie zgodził! - Wyrzuciłem ręce do góry.

- Dobra, a kto to taki?

- Cóż.. Możesz się lekko wkurzyć bo go nie lubisz......

- Już się boję - przekręcił oczami - no mów.

- Kaminari Denki.. Z twojej klasy - stwierdziłem niepewnie.

- ... - Wziął wdech i wydech. - Tylko go nie zapraszaj do domu.

- Nie zamierzam!

- A mówiłeś mu że my Cię adoptowaliśmy?

- Nie, Tensei coś tam mówił przecież żeby klasa niech sobie zgadywała. Raczej jak zapyta to mu nie powiem.

- Wiesz że możesz jak chcesz.

- Tak, wiem, ale też.. Nie wiem sam czy chcę. Co jeśli potem uznają mnie za użytecznego czy coś bo mnie adoptowałeś?

- Spokojnie, nie pozwolimy na to aby cię wykorzystywali w jakiś sposób - zachował się jakby mnie czochrał mimo maski którą złapałem aby na pewno nie zeszła ze mnie. Odczuwałem straszliwe rumieńce myśląc o tym blondynie. - A gdzie idziecie?

- Nie wiem, mówił że zabierze mnie do jakiegoś swojego miejsca czy coś. Jakbyś się martwił możesz zawsze sprawdzić moją lokalizację, albo namierzyć to - pokazałem swoje bransolety.

- Nie widzę potrzeby aby się martwić o twoje bezpieczeństwo jak idziesz gdzieś z uczniem który jest na bohaterskim. Chociaż gdyby miał wypadek z darem.. A bierzesz maskę?

Problem ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz