Rozdział 23. Zdjąć maskę.

429 40 62
                                    

Pov Izuku Aizawa-Yamada

Oczywiście miałem tam trochę ochrzan za te trzy dni nie jedzenia oraz zmuszanie do większych porcji w domu z groźbą że będą mnie ważyć jak tego nie zrobię, no ale. W końcu 'odpokutowałem' za te trzy dni głodówki i było git.

Zacząłem coraz częściej spotykać się z Kaminarim, chociaż nie mogliśmy siedzieć nie wiadomo ile, on musiał ogarniać również swoje lekcje, a ja jednak lubiłem patrole z Shō, więc weekendowe noce rezerwowałem głównie dla niego. Większość mówiła coś w stylu że 'w końcu przynajmniej odpoczywasz a nie tylko siedzisz w szkole lub na patrolach'. Nie wiem gdzie mają problem, nie jestem przecież aż takim pracoholikiem.

Na szczęście tylko grupka naszych znajomych wiedziała że się raz zarumieniłem i nie rozpowiadali tego reszcie nauczycieli. Chociaż to i tak nikogo nie powstrzymywało by mnie przedrzeźniać mówiąc że idę się spotkać ze swoim chłopakiem.

Blondyn nie znał oczywiście mojej tożsamości, ani nawet kto mnie adoptował. Chociaż często wbijał na dłuższych przerwach do mnie. Ba, potrafił wbić z lunch'em, przez co musiałem wyjaśniać Fat Gum'owi że nie jestem głodny bo taka sytuacja i... Też zaczął mówić że to mój chłopak, bo stawiam go przed swoją rutynę. Ugh! Tylko koty mnie rozumiały..

Dla kolejnego bezpieczeństwa, notatki na ścianach ewidentnie ukazujące Spider-Mana były też przeze mnie chowane bo NAPRAWDĘ nie chcę aby wiedział. W sumie, to nawet nie wiem czemu, chyba po prostu się obawiam że nasza przyjaźń przestanie być taka szczera czy coś... Wiem że jest jakimś tam jego fanem czy coś. Znaczy moim. Ale to super dziwnie brzmi....

- Ej, a może byś chciał się kiedyś ze mną przejść i poznać z Kirim i Sero?

- Znam ich - odpowiedziałem jedząc sobe i siedząc klasycznie na podłodze w mojej pracowni.

- Znasz ich dary, ale nie ich samych - przekręciłem oczami.

- Co za różnica?

- Zuzu.

- Ughh.. Nie lubię ludzi. - Tak, przyzwyczaiłem się już do jego kolejnych skrótów na mnie. Chociaż wciąż nie rozumiem czemu nie może po prostu używać mojego imienia.

- A ja to co?

- Jeden, nigdy nie mówiłem że cię lubię. Dwa, jesteś Pikachu a nie człowiekiem.

- Aha, jak miło.

- I już się obraził~ - parsknąłem na to śmiechem.

- Oj no proooszę...!!

- Ale po co w ogóle??

- Chcę aby moi przyjaciele się poznali!

Przyjaciele..? On.. On uważa mnie za przyjaciela? W sensie, wiem o jego 'tajnym' miejscu i tak dalej, ale myślałem że zaprasza tam wszystkich swoich znajomych.. - Myślałem lekko zdekoncentrowany.

- Ehh... No dobra, jedno spotkanie. - Stwierdziłem jakby nasza znajomość się tak nie zaczęła, chociaż mimo wszystko nie miałem czasu na tylu przyjaciół. - Kiedy?

- Jutro.

- Jutro?

- Tak! Wiesz, postanowiliśmy się przejść po lekcjach.

- Kończycie wpół do szesnastej, prawda...?

- Yhym, a co?

- Będę wolny przed siedemnastą dopiero..

- Serio? Co niby robisz że masz dane godziny?

- Mam.. Lekarza... - Nie chciałem się mu przyznawać że chodzi mi o terapię.

Problem ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz