12

215 18 0
                                    

*

Założyła szpilki, wychodząc z głębi hotelowego pokoju, co mu nie umknęło. Widział brunetkę, która szła ramię w ramię z jego zespołowym partnerem. Dziwił się, że Austriaczka funkcjonowała normalnie oraz, że nie było po niej widać ile wypiła poprzedniej nocy, a nie były to małe ilości. Z tego co zrozumiał, po rozmowie z Estebanem krew się w niej gotowała, tym bardziej, iż ten podchodził do niej, kiedy tylko mógł. 

Zastanawiało go, jakim cudem Wolff była w stanie ogarnąć wszystko to, co ją otaczało, szczególnie, gdy na zegarku zauważył ledwo kwadrans po ósmej. Sam prawie nie żył, tym bardziej, że z gali wrócił grubo po trzeciej w nocy i spał niecałe cztery godziny. Toteż nie mógł pojąć co powodowało, iż brunetka prezentowała się nienagannie, a po wypitym alkoholu nie było choćby małego śladu. 

Im bardziej zbliżał się sezon, tym bardziej stresował się. Połowa stycznia przeminęła i miesiąc powoli chylił się ku końcowi. Na koniec lutego miał stawić się w Bahrajnie, aby wziąć udział w testach poprzedzających sezon,  co tylko potęgowało jego nerwy. Nie miał pojęcia skąd się brały- przecież nie był to jego debiutancki sezon, nie był to Williams, a nie był to tor, jakiego nie znał. Skąd więc takie myśli? 

Może miało z nimi związek zerwanie jego oraz Warner? Nie potrafił jednak wybaczyć zdrady Elise. Kochał ją, ale nie umiał zaakceptować, iż nie była mu wierna. Czuł odrazę na samą myśl o tym co wyprawiała z innymi mężczyznami. 

Nie rozumiał w ostatnim czasie wielu kwestii. Pomijając całą sytuację z Warner, w jego myślach krążyły pytania dotyczące tego kim właściwie dla siebie są Leoni oraz Lewis.

Jednego dnia zachowywali się jak para najlepszych przyjaciół, a drugiego jak małżeństwo z dwudziestoletnim stażem. Innego potrafili nie odzywać się do siebie, ignorując drugą osobę, a kolejnego być niczym papużki nierozłączki. 

Nie miał bladego pojęcia jaka relacja ich łączyła, ale wiedział jedno. Osoba Austriaczki cholernie mocno go interesowała, co nie powinno mieć miejsca, chociażby przez wzgląd na jej ojca, a jego szefa. Bał się pomyśleć o reakcji Toto na to, jakie myśli miał o Leoni. 

**

Brunetka szła przed nim oraz Lewisem pewnym krokiem. Lekko kołysała biodrami, nawet na moment nie zatrzymując się. George nadal nie miał pomysłu na to skąd brunetka ma energię z rana. 

Im bliżej wejścia do samolotu byli, tym bardziej zastanawiał się, co zrobić w sprawie Elise. Blondynka była w ciąży, a przynajmniej tak twierdziła. Ojca dziecka nie znała, ponieważ sypiała z wieloma mężczyznami. Russela bolał brak wierności wieloletniej partnerki, jednak najwidoczniej tak miało być, a on musiał to zaakceptować. 

Gdy znaleźli się na pokładzie maszyny, zajął jedno z miejsc obok okna. Po przeciwnej stronie usiadła brunetka oraz Hamilton, którzy rozmawiali o czymś, na czym George nie znał się choćby w dwóch procentach. Wiedział, że jeżeli chciał z Leoni nawiązać jakąkolwiek znajomość to powinien ogarnąć chociaż jeden temat z jej zainteresowań, aby być świadomym o czym mówiła. 

- A ty co tak milczysz, jakbyś usłyszał, że ojcem będziesz?- zapytała Wolff, a George popatrzył na nią.

- Elise jest w ciąży. Nie wie z kim, ale ponoć jest...- wymamrotał.

- Współczuję.- Leoni przeczesała palcami włosy.- Jeżeli cię to pocieszy, to mogę w szpitalu wybadać czy była na USG.

- Jak niby?

- Kiedyś jak się schlała z koleżanką w klubie, a miałam nocny dyżur to szyłam jej łuk brwiowy. Dodatkowo mam znajomego ginekologa- powiedziała, wyciągając z torebki książkę. 

- Co czytasz?- spytał, nie chcąc dłużej ciągnąć tematu Elise.

- Punk 57. Jak mam być szczera, więcej pewnej osobie nie pozwalam wybierać tego co mam czytać- odpowiedziała, spoglądając na Hamiltona i kopiąc go w piszczel.-  A mogłam wziąć biografię Senny...

- Na cholerę ci znowu czytać jego biografię?- zapytał Lewis, śmiejąc się pod nosem.

- Bo twoja ciekawa nie jest, a w dodatku znam cię prawie dziesięć lat, więc wiem o rzeczach, których tam nie ma.

George przysłuchiwał się przekomarzaniu mulata i Austriaczki. Czuł zazdrość widząc, jak się dogadywali.

Nie wiedział tylko, że zazdrość jest wyniszczającym uczuciem... 

***

Trzasnęła drzwiami od mieszkania, odstawiając walizkę obok wejścia. Zrzuciła ze stóp czarne szpilki wyklinając je pod nosem. Może i lubiła je, ale po poprzedniej nocy miała ich dosyć. 

Usłyszała za sobą śmiech mulata, a także komentarz, dotyczący tego, iż mówił jej, aby leciała w butach sportowych. Wystawiła w jego stronę środkowy palec, po czym poszła w głąb mieszkania. 

- Momentami jesteś gorszy od mojego ojca- rzuciła, rozpinając guziki ciemnozielonej koszuli, którą wrzuciła do kosza na pranie. 

- Przesadzasz. 

- Ja przesadzam? Za każdym razem, gdy zrobię coś inaczej niż ty lub kiedyś on, to nie możecie sobie odpuścić powiedzenia "A nie mówiłem?"- rzekła, robiąc minę podobną do tej, jaką widywała jako nastolatka, gdy wracała co jakiś weekend do domu, a  okazywało się, iż to Torger miał rację.

- Aż tak źle nie jest.

- Gdy stwierdziłam, że będę mieć czarną umywalkę to powiedziałeś, iż będę musiała ją codziennie myć, żeby dobrze wyglądała, a ja powiedziałam, że tak nie będzie, co nie okazało się prawdą. Wiesz jaką minę wtedy miałeś? Mniej więcej taką.- Odwzorowała minę Brytyjczyka, a ten parsknął śmiechem.

- Za to, gdy ty się złościsz to wyglądasz momentami jak zdenerwowany doberman.

- Odezwał się buldog- mruknęła pod nosem, wciągając przez głowę luźną koszulkę z logo Rammsteina.- Widziałeś jak zachowywał się Russel? Przez pół lotu nas obserwował.

- Obstawiam, że jest mu ciężko po rozstaniu z Elise. Może i była kurwą, ale jednak spotykali się od liceum z tego co mówił- rzekł mulat, drapiąc za uchem kota Austriaczki.- Plus po tym jak traktowałaś wczoraj Ocona, również patrzyłbym tak na ciebie. Nie pamiętam kiedy po raz ostatni była z ciebie taka zimna suka.

- Po naszej ostatniej awanturze, która skończyła się w łóżku po dwóch tygodniach bez kontaktu- powiedziała, po czym opuściła swoją sypialnię, wymijając Lewisa. Prawdą było, iż rzadko się kłócili, a jeżeli już miało to miejsce, to sprawa musiała być poważna. 

**

Wzięła łyk słodkiego wina, a następnie przewróciła kolejną kartkę kryminału Jo Nesbo. Punk 57 zdążyła przeczytać do końca, gdy wracali z Francji, więc śmiało mogła zacząć kolejną. Pierwsza książka z serii o  komisarzu nazywającym się Harry Hole. 

Potrzebowała wyciszenia, którego mogła szukać między stronami książek. Była to dla niej odskocznia od tego co działo się w szpitalu, w świecie F1, a także w jej życiu. Stanowiło to dla Leoni swoisty reset.

Austriaczkę dziwiła cisza, panująca w pomieszczeniu. Jeszcze dwadzieścia minut temu Lewisowi nie zamykała się jadaczka, a obecnie kierowca Mercedesa spał na drugiej połowie łóżka, z kotem na plecach. 

Pokręciła głową na boki, zamykając Człowieka Nietoperza, a następnie odkładając lekturę na szafkę nocną. Wstała z łóżka i odniosła do kuchni kieliszek po alkoholu, który zalała wodą, po czym wróciła do sypialni, kładąc się obok mulata. 

Może i wiele osób ich nie rozumiało, ale jak mieli to robić, gdy oni sami siebie nie rozumieli...

*

Mamy kolejny.

Co sądzicie?

INTERPOL| G.RUSSELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz