16

213 15 0
                                    

*

Poczuł jak promienie słońca, padają na jego twarz. Podniósł powiekę lewego oka, a zaraz potem drugiego, gdy dotarło do niego, iż nie było to mieszkanie, które wynajmował. Z sąsiedniego pomieszczenia usłyszał miauknięcie kota oraz szczekanie psa, jednak wciąż nie mógł sobie przypomnieć gdzie jest. 

Usiadł na łóżku, zauważając, iż nadal jest w ubraniach, w których pojechał na urodziny Wolff. Jego kluczyki od samochodu leżały wraz z telefonem na nocnej szafce, ale nigdzie nie było tych od mieszkania. Prawdopodobnie zostały w schowku w aucie, o ile pamięć go nie myliła, a miał w niej pewne luki. 

Siedział kilkanaście minut w bezruchu próbując przeanalizować co stało się poprzedniego wieczora i nocy. Upił się, to było pewne, ponieważ głowa bolała go niemiłosiernie oraz suszyło go. W końcu zdecydował się wyjść z sypialni, w której się obudził.

Znał to mieszkanie, choć był w nim może dwa, na pewno nie więcej jak trzy razy. W salonie Roscoe bawił się z Herą, a z kuchni dobiegał dźwięk ekspresu oraz rozmowa. Udał się do owego pomieszczenia, gdzie zastał Lewisa z telefonem przy uchu. 

- Dobra, kończę. Widzimy się na squash'u- rzucił do swojego rozmówcy, zakańczając połączenie.- Wstałeś- rzekł w kierunku Russella. 

- Masz coś przeciwbólowego?- spytał dwudziestoczterolatek. Hamilton podał mu opakowanie leków oraz szklankę wody.- Odwaliłem coś wczoraj?

- Poza wyznaniem miłości Leoni, niezbyt- odpowiedział mulat, wsypując erytrol do kawy.- Coś ty miał w głowie, mówiąc coś takiego osobie, którą znasz... Z dwa miesiące? Jakoś tak.

- Nie wiem... Po prostu...- Brytyjczyk pokręcił głową.- Jak widzę wasze szczęście to coś skręca mnie wewnętrznie. Jakby zazdrość. Na Elise średnio mogłem polegać, a po wczorajszym wieczorze, gdy przyjaciółka Leo puściła ten filmik... Poczułem jakby coś we mnie pękło. Odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem, czułem się przy niej... Inaczej, to chyba dobre słowo, aby określić owe uczucie. Potrafię po kilka razy dziennie sprawdzać jej profil na Instagramie, tylko po ty, by zobaczyć jej twarz, jej uśmiech, jej oczy... I tak wiem jak to brzmi, jakbym był pierdolnięty, jakbym miał obsesję.- Pokręcił głową.- Ale wiem, że nie ważne co by się stało, Leoni woli ciebie. Nie znam wszystkich aspektów waszej relacji, jednak wiem, iż to ty pomogłeś jej po rozstaniu z Oconem. Daniel wczoraj o tym wspominał- dodał, ostatecznie łykając tabletkę i popijając ją wodą.

Lewis nic nie powiedział. Po prostu patrzył przed siebie, milcząc. George był świadom, że osoba postronna nie mogła zrozumieć jego uczuć, szczególnie przez to, iż on sam ich nie rozumiał. Jedyne czego był pewien, to tego, że pragnął, aby Leoni była jego. 

Chciał wiedzieć o niej wszystko. Chciał być jej oparciem. Chciał móc przytulić się do niej. Chciał móc ją pocałować, nazwać swoją. 

Jednak nie mógł. Nie mógł tego zrobić głównie z powodu faktu, iż Leoni miała osobę pełniącą funkcję jej oparcia. 

Z czym George nie był w stanie się pogodzić...

***

Odkąd była dzieckiem wiedziała, że świat to poligon, na którym trzeba walczyć. Nie można złożyć broni choćby na minutę, bo zawsze znaleźli się ludzie gotowi, aby wbić ci nóż w plecy. Taką osobą z całą pewnością był Esteban, na którego Leoni patrzyła z mordem w oczach, siedząc naprzeciwko niego w małej kawiarni w centrum Londynu. 

- O czym chciałeś porozmawiać?- zapytała, biorąc łych kawy z mlekiem bez laktozy. 

- O nas- rzekł Francuz, a Austriaczka zaśmiała się.- Ja wiem, że...

- Nie ma nas i nigdy nie będzie. Zrozum to. Zdradziłeś mnie przed wyścigiem inaugurującym sezon dwa tysiące dziewiętnaście. Załatwiłam ci miejsce w Mercedesie jako rezerwa, co i tak było osiągnięciem, bo mój ojciec nigdy cię nie lubił, a także odkąd zaczęliśmy się spotykać uważał, że nie zasługujesz na mnie, co się potwierdziło- powiedziała, splatając ręce na piersi.

- Od kiedy jesteś taka arogancka?

Leoni prychnęła pod nosem słysząc pytanie Francuza. Kiedy zrywała z nim, oznajmił, iż nie odpuści jej. Zapomniał jednak, że w ich związku to ona nosiła spodnie, co obecnie było nadal widoczne. To Austriaczka zawsze mówiła ostatnie słowo. 

- To wszystko? W przeciwieństwie do ciebie mam jeszcze kilka spraw do załatwienia- rzekła, sprawdzając godzinę na wyświetlaczu telefonu. Dwunasta siedem.

- Leo...

- Dla ciebie Leoni. Skoro to wszystko. Miłego życia, czy coś tam- powiedziała wstając od stolika i zostawiając na nim należność za kawę. Nie zamierzała dłużej przebywać w towarzystwie kierowcy Alpine, skoro ten nie miał jej nic do powiedzenia.

- Kochasz go?- zapytał, kiedy brunetka związywała pas od czarnego płaszcza.- Lewisa- dodał.

- Może. To nie twój interes- odparła chłodnym tonem głosu, po czym wzięła torebkę z oparcia krzesła i wyszła z kawiarni, udając się do swojego samochodu.

**

Kiedy weszła do mieszkania, z kuchni dobiegła ją rozmowa Russella oraz Hamiltona. Nie chcąc wtrącać się w nią, wzięła kota na ręce, widząc, że Roscoe zasnął, a następnie skierowała swoje kroki do sypialni. Odłożyła Herę na łóżko, pozwalając jej zwinąć się w kulkę.

W myślach pojawiły się słowa George'a z poprzedniego wieczora, a raczej z minionej nocy. Brytyjczyk ewidentnie przesadził z alkoholem. Nie można było kogoś kochać skoro nie znało się go zbyt dobrze, a jedynie z widzenia. Austriaczka nie miała zamiaru zaprzeczać, że dwudziestoczterolatek był jej obojętny. Znała go dwa miesiące, kiedy Lewisa dziesięć lat. Stanowiło to sporą różnicę, przemawiającą na korzyść trzydziestoośmiolatka, który niejednokrotnie udowodnił, że może na niego liczyć. 

Przebrała się w dresy, a włosy związała w niechlujnego koka. Poszła do łazienki, gdzie zmyła makijaż, po czym udała się do kuchni, w której mulat, załamywał ręce nad szatynem.

- Co się stało?- zapytała. 

- Potem ci wyjaśnię- mruknął Lewis.- Chodź George, odwiozę cię pod klub. Twój samochód nadal tam stoi- dodał, przelotnie całując Austriaczkę, kiedy opuszczał kuchnię. 

Russell nim wyszedł za mulatem, spojrzał smutnym wzrokiem na Wolff. Brunetka nie wiedziała o co mu chodzi. Od samego początku dawała mu do zrozumienia, że między nimi nic więcej nie będzie.

Tak samo jak Oconowi, odkąd zerwali, pokazywała, iż nie chce mieć z nim do czynienia. 

Nie mogła skłamać w kwestii tego kogo kochała, ale wiedziała, że nie wszyscy mogliby to zaakceptować.

Uciekała od życia każącego być wyścigiem marzeń i od sugestii jak miała żyć...

*

Mamy kolejny ( o dziwo poniżej 1k, ale przez to, że pisany aby wstawić coś jak nie będzie mnie w PL)

Co sądzicie?

Uciekała od życia każącego być wyścigiem marzeń i od sugestii jak miała żyć- nawiązanie do Interpolu Pro8l3mu. W tekście jest Uciekam[...] Od życia, które każe być wyścigiem marzeń; Od sugestii "Mordo, tak masz żyć"

INTERPOL| G.RUSSELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz