10.

1.2K 89 12
                                    

!Uwaga!

Poniższy tekst zawiera wulgarne słowa

Nie wszystko poszło zgodnie z planem Erwina. Po drugim udanym włamaniu do szpitala myśl o trzecim podpaliła go za mocno. Pominął kilka ważnych faktów, które później okazały się tymi kluczowymi w jego ucieczce ze szpitala.

Oczywiście do środka dostał się w miarę możliwości szybko i sprawnie. W dość krótkim czasie odnalazł sposób, by dostać się na zaplecze. W swojej głowie odtworzył drogę z planów budynku do pokoju z kamerami i szybkim tempem udał się w jego stronę. Już po paru chwilach stał przy komputerze, pobierając potrzebne mu dane. Na szczęście w środku nikogo nie znalazł, co było pomocne. Ale tu zaczęły się pierwsze schodki.

Na zewnątrz słyszał coraz to więcej kroków i rozmów. Serce szaro włosego biło szybciej z każdym głośniejszym dźwiękiem w pobliżu. Nie chciał zostać nakryty. Spojrzał ponownie na monitor. Nagranie było pobrane w około dziewięćdziesięciu procentach. Jeszcze tylko chwilę i może się stąd zabierać.

Wystukiwał palcami cicho rytm, próbując skupić swój mózg na czymś innym, niż ciągłe kroki za pokojem. Coraz bardziej zastanawiał się, jak on wyjdzie z tego pomieszczenia niezauważony przez nikogo. Spojrzał na swój zegarek. I w jednej chwili zrozumiał, dlaczego w budynku znajduje się tyle osób. Była 05:54am. Pracownicy kończą swoją nocną zmianę, a na ich miejsce przychodzą następni.

Trafił do szpitala w najgorszym możliwym momencie. Zaklął w myślach. Mógł sobie odpuścić ten ostatni zapis. I tak zdobył sporo materiału, dzięki czemu zaoszczędzi czas. Jak na złość chwilę później drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Do środka weszło dwóch mężczyzn.

– ...więc będzie trzeba być bardziej uważnym, ale w dzień raczej nie powinien... – jego zdanie urwało się w połowie, gdy odwrócił się w stronę komputera.

Kurwa.

– A ty to kto? – zapytał ostro jeden z mężczyzn.

Knuckles w jednej chwili wyciągnął pistolet i odwrócił się w stronę głosu. Sytuacja była patowa. Przed sobą miał dwójkę ochroniarzy, a nie bezbronnych pracowników szpitala. Stali naprzeciwko siebie, wzajemnie do siebie celując z broni.

– Poddaj się, jest nas dwójka, a ty nie masz jak stąd uciec! – powiedział groźnym tonem jeden z ochroniarzy. Obaj byli stosunkowo młodzi.

– Eryk, zawiadom policję. – mruknął, podchodząc w stronę Erwina – Nie pogarszaj swojej sytuacji.

Drugi z ochroniarzy wyciągnął telefon ze swojej kieszeni. Dotychczas cicho siedzący Erwin zobaczył w tym cień szansy. Drugi z ochroniarzy przez chwilę będzie jeszcze skupiony na wezwaniu policji. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach, próbując wymyślić plan jak stąd uciec. Ma pomysł, ale ryzykowny.

Podniósł powoli ręce do góry.

– Czekaj! – krzyknął, chcąc kupić sobie więcej czasu. Zadziałało. Drugi z mężczyzn zwrócił na niego uwagę – Nie wzywaj policji! To tylko nieporozumienie.

– Napadłeś na dwa inne szpitale, doskonale wiemy, co tu robisz. Odwróć się do mnie plecami! – warknął ochroniarz, podchodząc coraz bliżej do poddającego się Erwina.

Deal || Morwin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz