6.

1.2K 87 47
                                    

!Uwaga!
Poniższy tekst zawiera wulgarne słowa

Kto by pomyślał, że na koniec dnia największy przestępca w Los Santos zacznie współpracować z policją, aby uratować życie. Brzmiało to trochę nawet jak opis jakiegoś filmu lub serialu. I Erwin nawet nie zdziwiłby się, gdyby coś takiego istniało. Zresztą co on się próbuje oszukać. Z pewnością istnieje.

Szaro włosy odsunął się lekko od Szefa Policji. Nie czuł się dobrze w jego towarzystwie. Spojrzał na swój zegarek. Było parę minut po ósmej.

– Kiedy zaczynamy? – spytał, nie patrząc na mężczyznę.

– Jak dla mnie możesz od razu. – mruknął Sonny.

– Świetnie – odburknął Knuckles.

Ruszył szybkim krokiem w stronę drzwi. Gdy do nich dotarł, szarpnął za klamkę, ale te ani drgnęły. No tak. Tak jak wcześniej myślał, były zamknięte.

– Hej, nie tak szybko! – zawołał Rightwill – Nie taka była umowa.

Erwin odwrócił się do niego i zmarszczył brwi.

– Powiedziałeś, że mogę zacząć od razu, to idę. – warknął złotooki – Nie zamierzam marnować czasu.

Xander wstał z kanapy i podszedł do Knucklesa. Złapał go lekko za ramię i skierował w stronę reszty policjantów.

– Chodź, jeszcze nie skończyliśmy. – powiedział, zmuszając Erwina, by się ruszył.

– Umiem sam chodzić. – warknął, wyszarpując rękę z uścisku funkcjonariusza.

Szaro włosy podszedł w to samo miejsce, do którego został zaprowadzony na początku. Spojrzał wyczekująco na Rightwilla.

– Po pierwsze. – wyciągnął tablet policyjny i podał go Erwinowi – Podpisz to. Jest to potwierdzenie, że zawarliśmy taką umowę i jesteś w pełni świadomy następujących konsekwencji.

Erwin przyjął urządzenie od Szefa Policji. Szybko spojrzał na ścianę tekstu, niedbale czytając co drugie słowo. W dokumencie faktycznie znajdowało się wszystko, co wcześniej między sobą ustalili. Przez chwilę wpatrywał się w tekst, zastanawiając się, czy na pewno chce podjąć taką decyzję. Ale niestety słowo się rzekło. Niedbale złożył swój elektroniczny podpis, po czym oddał tablet.

– Jeśli to już mamy za sobą. – powiedział Sonny odkładając urządzenie – Pozostaje teraz kwestia nadajnika GPS.

No tak zapomniał o tym.

Jeden z policjantów podał mu średniej wielkości pudełko. Sonny sprawnie otworzył je i wyciągnął z niej trzy części. Dwie wyglądały tak samo - urządzenie wielkości telefonu z ekranem i kilkoma przyciskami. A ostatnia część przypominała bransoletę.

– Usiądź i podwiń nogawkę na prawej nodze. – mruknął Sonny, biorąc do ręki bransoletę.

Erwin usiadł na rogu kanapy, z dala od policjantów i zgodnie z poleceniem Rightwilla podwinął nogawkę swoich spodni. Zdał sobie sprawę z tego, że są to jego ostatnie sekundy wolności przez następny tydzień. A jak mu się nie uda znaleźć morderców, to prawdopodobnie wogóle jego ostatnie w życiu.

Białowłosy zapiął bransoletę tuż nad kostką. Była zaciśnięta na tyle mocno, aby nie dało się jej przecisnąć przez kostkę, ale nie na tyle, by ocierać się o skórę. Erwin przyjrzał się jej. Wyglądała nietypowo i co dziwniejsze była dość lekka. Spodziewał się, że będzie cięższa.

Gdy Rightwill skończył, wziął jedno z urządzeń i uruchomił je. Przez parę sekund klikał coś na nim, tylko po to, by po chwili podać je Montanhie. Officer spojrzał na ekran urządzenia. Na mapie Los Santos znajdowała się czerwona kropeczka, która co jakiś czas mrugała. Palcami przybliżył sobie miejsce, w którym aktualnie się znajdowali, czyli Komendę Mission Row. I zdał sobie sprawę z tego, że Sonny nie kłamał. Faktycznie lokalizacja Erwina wyświetlała się co do metra.

Deal || Morwin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz