Blair
Słońce znajduje się wysoko, niebo jest bezchmurne, da się poczuć, że to lato. Już piąte wspólnie spędzone z brunetem.
Jeśli chodzi o nas to jest cudownie i nigdy nie było lepiej. Oczywiście mamy masę zgrzytów, to się nie zmieniło, uwielbiam go również denerwować. A najbardziej uwielbiam kiedy jest taki zaborczy i wszystkim pokazuje moją przynależność. Nic nie zmienił się przez te lata. Oprócz tego, że zwariował w ostatnim czasie bardziej niż dotychczas. Tak jak przez ten cały czas nie przeszkadzało mu nasze narzeczeństwo tak teraz oszalał na punkcie ślubu i nie mówi o niczym innym.
Strasznie mnie tym denerwuje. Każdego dnia minimum raz kłócimy się na ten temat. Nie czuje potrzeby ani pośpiechu związanego ze ślubem. Żyjemy razem i jest dobrze tak jak jest. Przynajmniej dla mnie.
- Mamo? Mogę już iść do taty?- wyrywa mnie z zamyślenia dziecięcy głosik. Odrywam się od spoglądania na mojego narzeczonego przez okno i podnoszę z ziemi małego chłopca. Mały wtula się w moją szyje, a ja odchodzę od kuchennych narzędzi, którymi szykowałam obiad.
- Skarbie, wiesz, że tata szykuje niespodziankę.- odpowiadam na co chłopiec podnosi główkę nie odrywając swoich malutkich rączek od mojej szyi.
- Wiem, ale ja już nie wytrzymam.- śmieje się cicho na te słowa na co w pomieszczeniu dodatkowo rozbrzmiewa dziecięcy śmiech.
- No dobrze. Leć po brata i za chwilkę pójdziemy.- odpowiadam odstawiając chłopca na ziemię.
- Ale Marcus jest zajęty. Nie będzie chciał iść.- mówi na co kucam przed chłopcem.
- Powiedz mu o niespodziance od taty, a od razu z tobą przyjdzie.- odpowiadam czochrając go po główce na co chłopiec pobiegł do salonu.
Odwiązuje fartuch i odkładam go na krzesło w kuchni. Tak, dobrze myślicie, mamy dwóch synów. Logan ma pięć lat, stał się owocem naszych szalonych przygód w sypialni. Wiadomość o ciąży była dla nas ogromnym szokiem i pomimo obaw Shane był dla mnie ogromnym wsparciem. Na każdym kroku pomagał, troszczył się i dbał o mnie oraz rosnące pod moim sercem dziecko. Gdy Logan przyszedł na świat Shane był strasznie zestresowany. Bał się, że nie będzie potrafił być ojcem przez brak wzoru w dzieciństwie. Jak można się domyśleć jest cudownym ojcem, ani trochę nie podobnym do swojego.
Druga ciąża była podobnym zaskoczeniem jak pierwsza. Totalnie tego nie planowaliśmy, jedynie skorzystaliśmy z wolnego wieczoru, gdy Mavis zajęła się Loganem, abyśmy trochę odpoczęli. Dziewięć miesięcy później na świat przyszedł Marcus. Jeden jak i drugi syn jest oczkiem w głowie ich taty. Uwielbia ich obojga i poświęca im każdą wolną chwile, gdy tylko nie zajmuje się mafią.
Dalej jest wielkim bossem i sieje jeszcze większy postrach niż wcześniej. Nasze gangi zostały złączone tworząc wielką organizację. Pod nieobecność mojego narzeczonego wszystkiego pilnuje Daniel. Swoją drogą tworzą z Mavis uroczą parę.
- Jesteśmy!- krzyczy brązowowłosy chłopiec tak bardzo podobny do swojego taty. Przybiegł trzymając mniejszego od siebie Marcusa za rączkę, a ten ledwo za nim nadążył.
Wzięłam Marcusa na ręce, Logana złapałam za rączkę i wyszliśmy na zewnątrz. Gdy tylko otworzyłam drzwi Logan wypadł z domu jak opętany.
- Uważaj na schodach!- krzyknęłam zamykając drzwi.
- Dobrze mamo.- odpowiedział schodząc powolutku ze stromych stopni.
CZYTASZ
Necessary sacrifice
RomanceŻycie to nie bajka usłana różami. To pasmo nieszczęść, porażek, zawodów i niekończącego się bólu. Nie każdy zamknięty rozdział pozostanie zamknięty na zawsze. A tam gdzie każdy boi się zajrzeć czeka wróg. Czas tylko wie kiedy uderzy. Nie da się na...