Rozdział 35.

2.5K 71 9
                                    

Blair

Ja pierdolę... to w ogóle możliwe? Tak szybko? To się dzieje na prawdę? A może to tylko sen? Zaraz się obudzę i...

- Blair! Utopiłaś się tam, czy o co chodzi?!- podskakuje na nagły krzyk i uderzenia w drzwi prowadzące do łazienki.

- Już idę!- odkrzykuje wrzucając kosmetyki wraz z resztą rzeczy prosto do kosmetyczki. Chowam przedmiot do szafki nad umywalką i wychodzę. W sypialni czeka na mnie Mavis, ubrana w złoty, satynowy szlafrok. Włosy ma spięte w wysoki, elegancki kok. Kilka luźnych pasemek podkreśla jej okrągłą buzię, a delikatny makijaż idealnie dopełnia cały jej wygląd.

- Co tak długo?- pyta zakładając dłonie na biodra.

- Wybacz. Musiałam ochłonąć.- odpowiadam zdawkowo.

- Chodź. Musisz skończyć kroplówkę.- posłusznie wykonuje polecenie przyjaciółki i ponownie siadam w fotelu. Stojąca obok Riley podpina przeźroczystą rurkę, przez którą ponownie przelatuje płyn, mający na celu wzmocnić mój organizm na najbliższe, pełne emocji godziny.

W tym czasie Mavis chwyta swoje pędzle i kontynuuje nakładanie na moją twarz makijażu.

- Dobrze się czujesz?- pyta nagle Mavis, na co potakuje.

- Gdzie Nelly?- pytam próbując zmienić temat.

- Z Peyton i Sam. Będą się nią zajmować na czas uroczystości.

- Głupio mi, że przeze mnie...

- Proszę, przestań.- przerywa mi.- Nie wyobrażam sobie nie być z tobą tego dnia. Poza tym kto inny miałby być twoją druhną? Nie odpowiadaj.- dodaje gdy otwieram usta. Śmieje się cicho na reakcje blondynki.

- Dziewczyny zdążą się wyszykować skoro zajmują się małą?- pyta stojąca obok Riley.

- Twierdziły, że dadzą radę bez problemu.- odpowiada Mavis nakładając na moją twarz puder.

- Nie uważacie, że Sam i Peyton spędzają ze sobą dużo czasu?- wtrącam nagle.

- Coś sugerujesz?- dopytują obie na raz.

- No wiecie, że one coś ze sobą...- nie dane jest mi dokończyć. Kobiety wybuchają nagłym śmiechem, zaskakując mnie tym ruchem.

- Blair, zwariowałaś?- pyta przez śmiech Mavis.- Peyton owszem, jest biseksualna i możliwe, że byłaby tym zainteresowana, ale Sam to stu procentowo heteroseksualna kobieta. Poza tym zaczęła się umawiać z Hunterem.

- Hunterem? Naszym ochroniarzem?- dopytuje zaskoczona.

- Owszem. Nie wiem skąd ci się to wzięło, ale wnioskuję, że chyba masz za dużo wolnego czasu, skoro wymyślasz takie głupoty.

Nie dane jest mi odpowiedzieć kobiecie. Riley w tym momencie odpina kroplówkę i wyjmuje wenflon, co nie jest przyjemne.

- Czujesz różnicę?- dopytuje Riley chowając swój sprzęt lekarski.

- Owszem, dzięki.

- Nie ma sprawy. Powinno pomóc na kilka najbliższych godzin, ale wciąż uważam, że powinnaś lecieć do Nowego Yorku na konsultację.

Necessary sacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz