Rozdział 33.

1.3K 54 2
                                    

🛑 Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność 🛑

Blair

Czy ja na prawdę spakowałam tyle rzeczy? Mam wrażenie, że te walizki są bez dna. Ciągle coś z nich wyciągam, co zaczyna być wkurzające. Na dodatek, zamiast od razu się nimi zająć odwlekałam to w czasie. Szczerze mówiąc, gdyby nie kończąca się bielizna (ponieważ połowę posiadanej spakowałam) to, nie tknęłabym tych walizek przez jeszcze, co najmniej tydzień. Ale nie mogę tego dłużej odkładać.

Teraz gdy tak wszystko układam jestem nawet zaskoczona. Nie sądziłam, że mam takie ubrania w szafie. Zdecydowanie za często chodzę w tym samym. Muszę częściej wybierać coś nowego z szafy.

Dookoła otacza mnie cisza ponieważ dziewczyny zabrały chłopców na obiecaną wycieczkę do parku rozrywki. Sam zakomunikowała, że chłopcy śpią u niej oraz Peyton, ponieważ jak to stwierdziła, mamy z Shane'em dużo do nadrobienia i przyda nam się pusty dom. Cóż, nie wyprowadziłam jej z błędu...

Gdy ułożyłam ostatnią bluzkę na idealnej wierzy z ubrań otrzepałam ręce i zadowolona przyjrzałam się swojej pracy. Dawno nie miałam takiego porządku w szafie. Nie wiem jak wy, ale osobiście nie znoszę pilnować składania ubrań. Zawsze przychodzę ściągam, rzucam na stertę, biorę coś innego i wychodzę. Muszę zmienić ten nawyk, bo przez to mam wieczny pierdolnik, gdy tuż na przeciw mój narzeczony ma pedancki porządek na półkach. A co lepsze? Sam o niego dba. Gdybym robiła to ja, z pewnością niczego by tu nie znalazł.

W trakcie sprzątania przyszedł mi do głowy trochę szatański plan. I mam zamiar wcielić go w życie.

Shane pracuje w gabinecie, jest zajęty wykonywaniem połączeń do swoich klientów. Powoli zaczyna go to wkurzać, ale Daniel jest nieugięty. Powiedział, że nie zwróci mu jego zadań dopóki nie uznam, że to odpowiednia pora. A jeśli mam być szczera, nie uważam, aby ten moment był odpowiedni. Mamy jeszcze wiele do przepracowania.

Ostatecznie chwytam w dłoń błękitny, satynowy szlafrok i zmierzam do łazienki. Do wielkiej wanny nalewam piekielnie ciepłej wody, do której dolewam ulubionego kwiatowego olejku. Shane rownież uwielbia ten zapach, a po olejku długo utrzymuje się on w powietrzu.

Zdejmuje wszystkie ubrania i wrzucam do kosza na pranie. Chwytam włosy i związuje na czubku głowy w nieeleganckiego koka. Nie chce, aby się zamoczyły. Następnie naga zanurzam się w wodzie po samą szyję. O tak. To jest to co uwielbiam. Gdybym mogła nigdy bym nie wyszła z tej wanny. Mogłabym tu nawet umrzeć.

Moczę swoje ciało pozbywając się owłosienia z jego części. Niestety my kobiety mamy przesrane. Ciągłe golenie, wrastające włoski i te słynne „truskawkowe nogi". Masa zachodu o chwilę gładkości. I to dosłownie chwilę. Podejrzewam, że po goleniu również macie skórę gładką jak aksamit, a następnego dnia jakby nagle wyrósł wam pieprzony kaktus. Ugh. Jak ja tego nie znoszę.

Wypielęgnowana wychodzę z ciepłej wody i dokładnie wycieram ciało puchowym, mięciutkim ręcznikiem. Chwytam w dłoń balsam, wyciskam większą ilość i dokładnie rozsmarowuje skupiając się na ogolonych częściach ciała. Bez dobrego nawilżenia mogę ekspresowo powitać podrażnienia.

Gdy moje ciało jest gotowe zarzucam na siebie szlafrok i związuję w talii. Podchodzę do umywalki gdzie rozpuszczam włosy i przeczesuję je palcami. Układają się w całkiem ładne fale dlatego postanawiam to tak zostawić. Ostatnim krokiem jest umycie zębów.

Necessary sacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz