14. Opowieść o kobieciarzu.

156 14 11
                                    


Dziś zostawiam Wam, bonusowy rozdział napisany z perspektywy Sakury! To tylko mały eksperyment. Sprawdzimy, czy i taka opcja, przypadnie wam do gustu!
___

Nie mogłam uwierzyć w to, co się ze mną działo. Jak czyjś dotyk, mógł zrobić mi z mózgu taką papkę?
Miałam wrażenie, że kolana zaraz się pode mną ugną, a kiedy usiadłam do stolika, wcale nie było lepiej, bo wymowne spojrzenia koleżanek i mojej mistrzyni, nie pozostawiły mi pola do wytchnienia.

— Co to było? — Temari wyskoczyła, jako pierwsza, choć słowa cisnęły się na usta chyba każdej przyglądającej się mi kobiecie.
Nie miałam pojęcia, co chciały w tej chwili ode mnie usłyszeć. Na dobrą sprawę, sama nie wiedziałam, co to było.
Nie potrafiłam nawet pojąć tego, co działo się ze mną, kiedy Kakashi pojawiał się w pobliżu.
Było mi tak gorąco, że bez zastanowienia chwyciłam za materiał czarnej bluzki, doskonale dopasowanej do ciała i pociągnęłam za niego kilka razy, jakbym potrzebowała nieco powachlować rozpalone ciało.

— Nie wiem... — Odbąknęłam, widząc ich wyczekujące spojrzenia.

— Nie? Bo nam nie zostawiło to cienia wątpliwości. Jak długo to trwa? — Kurenai spoglądała na mnie tak nieustępliwie, jakby gotowa była użyć genjutsu, by wyrwać ze mnie prawdę.

— Ale, co? — Spojrzałam na nią, niemalże rozpaczliwie poszukując odpowiedzi.

— A skąd ja mam to wiedzieć? Romans, związek, szybkie numerki pomiędzy misjami?

Na słowa brunetki zakrztusiłam się własną śliną. Tenten zajmująca miejsce tuż obok, strzeliła mnie celnie w plecy, pozwalając mi znów złapać oddech.
Kiedy pierwszy szok opadł, szybko pokręciłam głową.
Przecież nic podobnego nigdy nas nie łączyło!
Nawet jeśli od dłuższego czasu ciężko było mi patrzeć na niego, wyłącznie jak na mojego nauczyciela nie miałam wątpliwości, że było to coś zupełnie jednostronnego.
Pokazał mi to nocą, po przyjęciu, które zorganizowali moi rodzice.
Nie wiedzieć czemu, rozczarowanie zagościło wtedy w moim sercu i choć nigdy nawet nie śmiałam pomyśleć, że coś mogłoby nas połączyć, towarzyszyło mi właściwie do teraz. Do chwili, w której wszystkie one twierdziły coś zupełnie odmiennego.

— Chcesz nam powiedzieć, że nic się między wami nie wydarzyło? — Tsunade zadarła brew ku górze, a ja kiwnęłam głową, nie pozostawiając miejsca, na jakiekolwiek wątpliwości.

— Niemożliwe — Rzuciła Ino. — Przez chwilę tak bardzo iskrzyło, że robiłyśmy zakłady o to, czy jeszcze wrócicie do stolików, czy może chyłkiem będziecie usiłować umknąć z lokalu...

—Ja... My, naprawdę nigdy, nic...

Dukałam, nie mogąc zebrać myśli i ułożyć ich w sensowną całość, którą którakolwiek z nich mogłaby zrozumieć.
Tsunade nie odrywając ode mnie spojrzenia, splotła palce u swoich dłoni i wsparła brodę o ów splot.

— Nie musicie się ukrywać. Ty jesteś dorosła, on od dawna nie jest już twoim bezpośrednim przełożonym. Nikt nie będzie was oceniał — Zapewniła, mierząc mnie spojrzeniem, które przeszywało całe ciało, sięgając po same pięty.

— Dokładnie, wszystkie chętnie będziemy wam kibicować — Shizune posłała mi pełen pokrzepienia uśmiech, ale wcale mnie to nie pocieszyło.
Jak miałam wytłumaczyć im, że naprawdę nic podobnego między nami nie zaszło. Nic, z czego faktycznie, musiałabym się tłumaczyć. Nic, co którekolwiek z nas chciałoby, czy musiało ukrywać.
Od lat nasze relacje pozostawały na tej samej stopie.
Mimowolnie spojrzałam w stronę stolika, przy którym siedział i kiedy napotkałam jego wzrok, pożałowałam tego właściwie od razu.
Policzki, aż zapiekły mnie od kolejnego rumieńca, który wykwitł na mojej twarzy, zdradzając wszystkie buzujące we mnie emocje.
Bo czy w chwili, kiedy pochylał się nade mną, kiedy dotknął kciukiem moich warg, nie prosiłam w myślach, by w końcu to zrobił? By pocałował mnie tak, jak nikt nigdy wcześniej?
W tamtej chwili całe moje ciało i serce, aż rwało się w jego ramiona, choć realnie nie byłam w stanie ani się poruszyć, ani wydusić z siebie słowa.
I gdyby nie fakt, że długi czas funkcjonował bez Sharningana, byłabym gotowa zrzucić tę burzę uczuć na jego poczet.

Strach na wróbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz