Nie miałam bladego pojęcia, jak trudne jest opisywanie tego typu scen!
Upociłam się przy tym prawie jak nasi kochani bohaterowie i byłam pewna, że w końcu pęknie mi żyłka i nic z tego nie będzie!
Żaden rozdział do tej pory nie zajął mi tyle czasu, więc mam nadzieję, że wyszło to wszystko w miarę apetycznie!
I ostrzegam wszystkie wrażliwe, niepełnoletnie osóbki! Jeśli nie jesteście gotowe kalać tym swoich niewinnych oczek, umykać stąd! Sio! Do następnego rozdziału!
Kocham i pozdrawiam!
Wasza Saskierka!
______________— Oddychaj — Szepnąłem, widząc, że jej ramiona przestały się unosić już kilka chwil wcześniej.
Złośliwy uśmieszek wpełzł na moje wargi, nie zamierzałem doprowadzać jej do utraty tchu samym ukazaniem twarzy, ale skoro tyle wystarczyło...
Co mogła zrobić, gdybym postąpił krok dalej? A to właśnie zamierzałem uczynić.
Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Ciągle czegoś sobie odmawiałem. Ciągle kierowałem się tym, co wypada, a czego nie. Wiedziony przez życie bzdurnymi nakazami i przekonaniem, że nigdy nie powinienem dopuszczać do siebie kogoś bliżej, traciłem coś wyjątkowego.
I teraz kiedy postawiłem na swoim w jednej kwestii, nie zamierzałem rezygnować z drugiej. Zwłaszcza że sama tu przyszła. I mówiła do mnie w taki sposób, że nie mogłem dłużej udawać obojętności.
Pochwyciłem jej brodę w palce i uniosłem buzię nieco ku górze, a później pochyliłem się nad nią i przylgnąłem do miękkich, ciepłych warg, które rozchyliły się nieco pod moim naporem.
A kiedy tak się stało, nie czekając na zachętę, pogłębiłem pocałunek, chwytając jej talię przedramieniem, tylko po to, by przyciągnąć ją jeszcze bliżej.
Jakże smaczne okazały się jej wargi, jak słodkie wnętrze ust, kiedy postanowiłem uczynić pieszczotę bardziej żarliwą, pozwalając sobie trącić językiem ten jej, tak nieśmiało wychodzący mojemu naprzeciw.
Jej ciało przywarło do mojego, drobne dłonie niepewnie odnalazły drogę przez ramiona, wprost na kark, gdzie splotła je ze sobą, najwyraźniej nie zamierzając przerywać tego, co właśnie między nami zaszło.
I podczas gdy nasze wargi i języki, splecione były w pełnym pasji pocałunku, który zwierał w sobie wszystkie wzbierające w nas od dawna emocje i niewypowiedziane słowa, postanowiłem naprzeć na nią zdecydowanie i poprowadzić, prosto pod ścianę.
Zatrzymała swe kroki dopiero w chwili, gdy jej plecy zderzyły się z drewnianą przeszkodą. Westchnęła zaskoczona prosto w moje wargi i uniosła ku mnie spojrzenie zielonych oczu, w których zdołałem dostrzec więcej zaufania niż kiedykolwiek.
A więc była gotowa pozwolić mi na wszystko, po co tylko zechciałbym sięgnąć tego wieczoru.
I choć jej buzia, wydawała mi się w tej chwili taka niewinna — widziałem doskonale, że jej oddech znów przyspieszył, a rumieńce, które wcześniej było ledwie widoczne, teraz wyraźnie rysowały się na jej bladej skórze.— Nie masz pojęcia, jak długo z tym walczyłem... — Mój głos był teraz bardziej gardłowy niż wcześniej, ochrypły od narastającego pożądania.
A ona zdawała się topnieć pod jego brzmieniem jeszcze bardziej.
— Już nie musisz walczyć... Ani chwili dłużej — Jej drżący szept wdarł się szturmem w moje myśli, jakbym tylko na niego czekał.
Na tę cicho wypowiedzianą zgodę.Znów pogładziłem zarumieniony policzek z taką czułością, jakby pod moimi palcami znajdował się w tej chwili największy skarb na świecie.
I byłem gotów przysiąc, że tak właśnie było, że żadna do tej pory, nie zawładnęła moim sercem tak bardzo, jak ona. Żadna nie sprawiła, bym pożądał jej, aż do bólu tak jak w tej chwili.
Moje spragnione wargi przylgnęły do jej szczęki. Przesunąłem nimi złakniony jej bliskości, wprost do zagłębienia smukłej szyi, a kiedy chwyciłem w zęby wrażliwą skórę, odchyliła głowę w bok, dając mi więcej miejsca, a jej słodkie westchnienie znów wypełniło pomieszczenie, będąc dla mych uszu niczym rozkoszna muzyka.
Trąciłem językiem, wcześniej przygryziony skrawek skóry, a ciepłą dłoń skierowałem wprost pod materiał czerwonej tuniki.
Palce przebiegły najpierw po biodrze, skrytym pod ciemną spódniczką, na moje oko, zdecydowanie zbyt krótką jak na szpitalne warunki!
A później wspięły się na delikatną skórę jej brzucha.
Czułem doskonale, jak wciąga go pod naporem moich palców, mruknąłem z zadowoleniem, zostawiając kolejne pasmo wilgotnych pocałunków, od jej szyi po bark, do którego drogę utorowałem sobie, przeciągając zdecydowanym ruchem materiał jej górnej garderoby w bok.
CZYTASZ
Strach na wróble
FanfictionRasowe fanfiction z KakaSaku w roli głównej. Historia niebywałego romansu, której narratorem jest sam Hatake Kakashi! Zastrzegam sobie wszelkie prawo do wprowadzania zmian w miejscach, postaciach, czasach. Gdybyśmy mieli ściśle trzymać się pierwowzo...