Kolejny rozdział specjalny, napisany oczami naszej różowowłosej ulubienicy!
Oddaję go w Wasze ręce i życzę miłego czytania! <3
_____________________________Jak na złość dyżur strasznie się przedłużał. Przed samym końcem na oddział trafił shinobi powracający z misji, w dodatku poważnie ranny i trzeba było udzielić mu natychmiastowej pomocy.
Tsunade była niedostępna, Shizune uwijała się, jak mogła, ale koniec końców nie mogłam nawet pomyśleć o tym, żeby wymigać się od swoich obowiązków.
Kiedy więc opuszczałam szpital i ruszałam w stronę Rezydencji Hokage, było już naprawdę późno.
Przeszło mi przez myśl, że mógł już się poddać i wrócić do domu, ale w sercu miałam cichą nadzieję, że jednak nie stracił wiary w moje pojawienie się i na mnie zaczekał!
Wiedziałam, że miał za sobą wyjątkowo trudny dzień. Musiał wziąć udział w przesłuchaniu Sasuke i mogłam tylko się domyślać, jak nieprzyjemne było to dla niego doświadczenie.
Nawet jeśli nigdy nie powiedział mi o tym wprost - wiedziałam doskonale, że czuł się winny temu, jaką ścieżką podążył jego były uczeń, moja dawna miłość.
Zupełnie niepotrzebnie, nie był w końcu jedynym jego wychowankiem. I nawet jeśli nie byłam szczególnie zarozumiała, mogłam z dumą powiedzieć, że zarówno ja, jak i Uzumaki wyszliśmy na ludzi.Tak więc to, co stało się z Uchihą, nie mogło być jego błędem. Sasuke od pierwszych naszych wspólnych chwil, wciąż powtarzał o zemście.
Z dnia na dzień pozwalał na to, by mrok jego duszy wciągał go bardziej.
Było mu to na rękę, karmiony nienawiścią utwierdzał się w słuszności wszystkich swoich decyzji, które doprowadziły go do miejsca, w którym dziś się znajdował.
Bez przyjaciół, bez rodziny. Zamknięty, oczekujący na skazanie.
A mógł mieć wszystko, gdyby tylko opamiętał się w odpowiednim momencie.Nie było mi go nawet żal. Jeszcze kilka lat wcześniej, byłam gotowa oddać za niego życie. Wciąż wierzyłam w jego poprawę i wciąż kochałam go tą naiwną, dziecięcą miłością.
Wciąż pełna byłam przekonania, że pewnego dnia wróci i zdołam go zatrzymać, zdołam go... Naprawić. Dziś, jednak wiedziałam już, że było to zwyczajnie niemożliwe.
Człowiek, żeby się zmienić, sam musiał pragnąć owych zmian. Sasuke zaś ciągle podążał drogą ku zatraceniu i mimo wielu naszych prób, nie można było go już stamtąd zawrócić.Kiedy po wojnie odchodził z wioski, zdałam sobie sprawę z tego, że dłuższe czekanie zwyczajnie nie ma sensu. Podsycanie jednostronnego uczucia mijało się z celem, bo przez to każdego dnia zadawałam sobie tylko kolejne rany, wynikające z tęsknoty i samotności.
Nie chciałam tak żyć. Niczym sobie na to nie zasłużyłam.
Porzucając mnie kolejny raz sam zadecydował o tym, że powinnam przestać go kochać i w końcu... Przestałam.
Trochę to trwało, musiałam przyznać przed samą sobą ów fakt, ale ostatecznie, moje serce zobojętniało na tyle, że na brzmienie jego imienia nie czułam już zupełnie nic.Ani miłości, ani żalu czy nienawiści. Kiedy ktoś wypowiadał przy mnie "Sasuke" ogarniała mnie obojętność.
Nie interesowało mnie co się z nim stanie, jaki wyrok zapadnie, gdzie będzie go odbywał i jak odpracuje krzywdy zadane Krajowi Błyskawic.
Na dobrą sprawę, nie miałam nawet ochoty o tym słuchać — czułam jednak wewnętrznie, że zwyczajnie się bez tego nie obejdzie.
I wcale nie chodziło mi o dobro samego Uchihy, to Kakashiego pragnęłam wysłuchać.To na myśl o nim, moje serce zaczynało bić szybciej. I choć zdawałam sobie sprawę z tego, że nasz związek nie będzie należał do najłatwiejszych, byłam gotowa podjąć to ryzyko, bo zwyczajnie... Całkowicie przepadłam w jego ciemnoszarych oczach.
W dużych, ciepłych dłoniach. W jego zapachu, niskim głosie, uśmiechu który sprawiał, że miękły mi kolana.
Być może nawet fakt, że był niegdyś moim nauczycielem, później kapitanem, a teraz przełożonym wszystkich shinobi w wiosce, w tym mnie sprawiał, że... Wydawał mi się jeszcze bardziej pociągający.
Czy byłam do cna zepsuta? Nie miało to żadnego znaczenia, tak długo... Jak wydawał mi się szczęśliwy u mojego boku.
CZYTASZ
Strach na wróble
FanfictionRasowe fanfiction z KakaSaku w roli głównej. Historia niebywałego romansu, której narratorem jest sam Hatake Kakashi! Zastrzegam sobie wszelkie prawo do wprowadzania zmian w miejscach, postaciach, czasach. Gdybyśmy mieli ściśle trzymać się pierwowzo...