zasady

549 24 4
                                    

Obudziło mnie potrząsanie w ramię, na de mną pochylał się Tony.

-Wstawaj kolacja-mruknął.

- Za chwilę  wstaje Harry-powiedziałam.

-Jaki Harry, - odparł zaskoczony.- dobra nie ważne dostaniesz opieprz od Dylana.

Nic nie mówiąc wyszedł z pokoju ubrałam się w sukienkę mini z kwiatami. Sięgała mi tak gdzieś do połowy ud. Wychodząc z pokoju natknęłam się na Hailie. Mruknęła pod nosem niezrozumiałe cześć. I zeszłyśmy razem z schodów. Moja siostra miała na sobie długą granatową sukienkę. Kiedy schodziłyśmy wszystkie oczy zwróciły się na nas. Zobaczyłam  że siedzą tam pzry stole Tony, Will i jeszcze 3 chłopaków. Jeden z nich był starszy, więc od razu pomyślałam że to Vincent. Tak się zapatrzyłam że potknęłam sie na ostatnim schodku. Wywaliłam się jak długa idealnie przed stołem .

-No rzesz kurwa idealne pierwsze wrażenie- przeklęłam pod nosem. Jednak chłopacy to chyba usłyszeli.

-Słownictwo-upomniał mnie Will

- A ja już ci mówiłam że nie jesteś moim opiekunem prawnym -powiedziałam głosem kapiącym od kpiny. Vincent podniósł brwi do góry a reszta zmarszczyła czoła.Uśmiechnęłam się złośliwe. Hailie upomniała mnie wzrokiem na co ja wywróciłam oczami. Siadłam koło Tonego i jego bliźniaka( wynikało to z tego że byli do siebie bardzo podobni).

-Dobra-zaczęłam przerywając cisze- Już nie których znam imiona a nie których nie więc...

-Ja jestem Dylan, to Shane za to...-powiedział umięśniony chłopak koło Shane.

-Dobra resztę już znam- przerwałam.- To po co mnie.. znaczy nas zawołaliście?

-Hailie wytłumaczyłem już zasady teraz twoja kolej-zaczął Vincent.-Po pierwsze dbamy o naszę bezpieczeństwo na noc są wypuszczane psy, dlatego chcemy abyś informowała nas o swoim wyjściach. Będziesz chodziła do szkoły razem z Hailie, Tonym, Shanem i Dylanem.  Dowidziałem się też że wyleciałaś z dwóch szkół, więc myślę że będziesz rozsądna....

-Jak się o tym dowidziałeś przecież te informacje schakowałam- szepnęłam do siebie. 

- Jeszcze o twoim życie towarzyskim, nie zabronię ci spotykać się z koleżankami, jednak chłopcy to.....- jeszcze dodał.

- Przerwę dlatego bo nie przyjaźnię się z dziewczynami, nie możesz m i ograniczyć spotykania się z chłopakami. Więc często będziesz mnie widzieć w ich towarzystwie. Sorry ale taki charakter.-przerwałam mu.

-Dobrze-rzucił. -Jeszcze dodam kilka słów na temat twojego ubioru nie ubierasz zbyt krótkich sukienek- ty spojrzał na mój ubiór.- I słownictwo chcę żebyś unikała przekleńst. I to tylke chyba...

-A co z tym motorem-inni zmarszczyli brwi.

-Stoi w garażu i czeka na ciebie.-westchnął.

- To ja już idę jak to koniec-wsatałam od stołu, i właśnie w tej chwili zadzwonił do mnie Harry.-O i ktoś do mnie dzwoni Pa!

Poszłam do mojego pokoju i odebrałam. 

-Cześć-powiedziałałam 

-Hej księżniczko-odpowidział Harry.-Jak tam...

-Gadasz z Vici-usłyszałam Chłopaków

****godzinę później****

Gadałam s chłopakami jeszcze godzinę. Pożegnaliśmy się i ja poszłam się umyć .Po umyciu się   ubrałam podkoszulek Luka i majtki. Kiedy wyszłam z łazienki na mim łóżku siedział nijaki Dylan. Otworzył szerzej oczy kiedy zobaczył mój ubiór.

-Tony mi powiedział ciekawą rzecz-Zaczął.- Zwróciłaś się do niego Harry kto to jest i dlaczego masz na sobie męski podkoszulek? 

-A ty nie słyszałeś co za to ja powiedziałam Williowi -złośliwy uśmieszek pojawiał się na mojej twarzy.- TY nie jesteś moim opiekunem prawnym więc nie mam z niczego się tobie tłumaczyć. A teraz się sun bo chce iść spać-zakończyłam.

Dylan wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju.  Ja się położyłam i od razu zasnęłam.

****

aragina115

509 słów 




ta starsza|rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz