mrau

268 13 9
                                    

2/3

Rano obudził mnie chichot i błysk flesza. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Mike oraz który zrobił zdjęcie mnie i Lukowi . Chłopcy chyba zauważali że sie budziłam.

-Cześć- powiedział Zayan 

-Co wy tu robicie-krzyknęłam podnosząc się przy okazji zwalając Luka z łóżka.

-Ała-jęknął.-Kobieto ile ty masz siły?

-Przepraszam-odparłam a moja twarz przybrała koloru purpurowego

-mrau-miałnął Mike-Ktoś się tu rumieni.

-A weź idź do diabła-odpowiedziałam.

-Ok-powiedział-Ale przecież ty jesteś tutaj.

-Teraz przegiegięłeś- rzekłam i rzuciłem w niego poduszką.

Tak ropentała się prawdziwa woja na poduszki. Tylko Luke nadal leżał na podłodze przypatrując mi się. 

-Dobra to poddaję się- wysapał Mike-Ale nadal jesteś diabłem wcielonym-dodał szeptem.

-Coś mówiłeś?

-Nie nic-uśmiechnął się.-Ja już idę o i Harry kazał cię zawołać jak zjesz śniadanie.

-Ok-powiedziałam przy okazji wystawiając rękę do leżącego chłopaka-Wstawaj Luke

Przyjął moją rękę. Nie podniósł się tylko mnie pociągnął do siebie. Wylądowałam na jego klacie. Nasze twarze były zbyt blisko siebie.

-Przepraszam co to co teraz zrobię-szepnął wręcz w moje usta.

-Za co chces.......-przerwał moja słowa pocałunkiem. Byłam zdezorientowana ale po chwili oddałam pocałunek. To było coś wspaniałego. Pocałunek był intymny, czułam że Luke powstrzymywał się przed długi czas.  Całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam tchu.  

-Przepraszam- szepnął.-Ja zaw..... 

Teraz ja mu przerwałam krótkim całusem w usta

-A ktoś powiedział że ja o tym zawsze nie marzyłam .

-Wiesz co zaproszę cię na randkę??-zamyślił się

-To to zrób-znowu go pocałowałam tym razem pocałunek był bardziej namiętny. Po chwili Luke zaczął zjeżdżać do mojej szyi przygryzając ją lekko. Odchyliłam głowę do tyłu. Poszyłam że zasysa(dop.aut. XD) się w jednym miejscu. Skubany zrobił mi malinkę. Oderwał się ode mnie i popatrzył na swoje dzieło/

-Droga Victorio zrobisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na randkę dzisiaj o 15.00-powiedział poważnym tonem.

-Tak oczywiście -odpowiedziałam takim samym tonem powstrzymując śmiech. Nie udało mi się i wybuchłam śmiechem.

-choć idziemy na śniadanie-odparł Luke przerzucając mnie przez ramie przy okazji,

Zauważyłam że ma na sobie spodnie pewnie je ubrał jak wstał wcześniej.

-LUKEEEE-wydarłam się gdy wyszedł z pokoju-POSTAW MNIE W TEJ CHWILI!

-Boże jak ty się drzesz-jęknął 

I...... fochłam się, inaczej obraziłam się ale co tam. 

-  Ej no nie obrażaj się-powiedział Luke i poklepał mnie po pupie.

Jak on miał czelność mnie jeszcze klepać. Weszliśmy tak do kuchni. Nic nie widziałam bo byłam NADAL przewieszona przez ramię. Poczułam że chłopak ma zamiar mnie postawić. Już się miałam cieszyć, ale on przełożył mnie na ręce w styl panny młodej.

W kuchni siedzieli wszyscy przypatrując się nam. Moi braci też.

-CO TY MASZ DO KURWY NA SZYI- krzyknął Dylan na malinkę którą wcześniej zrobił mi Luke.

*******************

To jest 2 część maratonu jutro już będzie ostatnia.

jest już nowa okładka. Jak się wam podoba??? Piszcie w komentarzach 

aragina115


ta starsza|rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz