Wagary

444 20 0
                                    

Rano poszłam do szkoły na trzecią lekcje bo zaspałam. Wchodząc do budynku piekieł wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Przeczuwałam że coś się stało. Moje przeczucia były dobre. Niektórzy patrzyli na okno przez które było wdać boisko. Podeszłam więc.  Zobaczyłam pól kole otaczające kogoś lub coś. Oderwałam się od okna i  przeleciałam wzrokiem wszystkich którzy się na mnie patrzyli. Zbiegłam po schodach i pognałem w stronę grupki. Przedostałam się przez tłum i zobaczyłam uwaga: Tonego bijącego się z.... czekaj to on bił  chłopaka leżącego na ziemi. Odwróciłam się i zauważyłam po drugiej stronie Dylana i Shana, nic sobie z tego nie robili. Koło nich stałą jakaś dziewczyna. Hailie. Szarpała Dylana za ramię prosząc go o coś. On tylko rzucił coś w niej stronę i wrócił do oglądania. Znowu popatrzyłam się na Tonego który teraz coś szeptał do ucha chłopaka.  Potem szarpnął za jego marynarkę i chyba miał mu dać kolejnego ciosa w twarz, ale przyszła jakaś baba w czerwonej marynarce i wszystko popsuła. Na kolejnych lekcjach rozeszła się plotka że mój brat był u dyrki. Na przerwie spotkałam się z Hailie, okazało się że Dylan opieprzył ją za ,,wtrącanie" się do bójki Tonego. Gadałyśmy dopóki nie zadzwonił dzwonek, mogę teraz powiedzieć że polepszyły mi się z nią relacje. Siostra już poszła za to mi się nie chciało iść na resztę lekcji. Wiedziałam jednak że będę musiała wrócić po moich lekcjach żeby bracia nic nie podejrzewali. Wyszłam ze szkoły i wsiadłam na motor i odjechałam. Po drodze napisałam do Mike czy jest okazało się że pojechał do jakiejś dziewczyny. Pffff pewnie do kolejnego plastiku. Zadzwoniłam do Harrego z nudów. Porozmawiałam z nim chwilę. Z rozmowy wynikało że w tym changarze jest też pokoju, siłownia i strzelnica. Kiedy już dojechałam rozłączyłam się z Harrym. Jak zwykle wpisałam kod i inne pierdoły żebym mogłam wejść. Nie myślcie  sobie że to wszystko chłopcy sobie wymyślili, to ja to wszystko wymyśliłam. Żeby chronić moje dzieci. Weszłam i zgodnie z instrukcją mówioną przez Harrego poszłam po kluczyki  a później do pokoju który znajdował się na 2 piętrze.  Wchodząc po schodach, zaważyłam blat który wyłaniał się kiedy wchodziłam na dalsze schodki. Na piętrze była kuchnia i łazienka oraz jeszcze kilka pokoi. Uśmiechnęłam się pod nosem. Liam się postarał. Przeglądnęłam wszystkie pokoje i odkryłam jeden przeznaczony specjalnie dla mnie. Mówiąc dokładniej były tam moje ciuchy i inne. Przebrałam się w krótkie spodenki i stanik sportowy. Zeszłam na dół- do siłowni, nastawiłam sobie jeszcze przypomnienie na telefonie żebym się zdążyła  zebrać i podjechać pod szkołę. Najpierw poszła na bieżnie i biegałam tak godzinę. Potem jak zwykle sztangi i takie tam. Wypróbowałam chyba wszystkie sprzęty na tej siłowni. Nie mając co robić poszłam do strzelnicy. Wzięłam do ręki Glock 17. Wystrzelałam chyba z 5 magazynków. Kiedy miałam już załadowywać 6 ale mi zadzwoniło przypomnienie. Zebrałam się szybko i wyjechałam jeszcze po drodze zablokowując bramę i drzwi. Podjechałam pod szkołę. Zerknęłam na telefon za 2 minuty dzwonek. Zdjęłam kask i poszłam pod klasę w której lekcje miała moja klasa. Zadzwonił dzwonek. Poszłam na parking. I czekałam na chłopaków i Hailie. Wreszcie przyszli. Shane zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem. Nic sobie z tego nie zrobiłam tylko wsiadłam na motor, założyłam kask. Chłopcy też wsiedli jak zwykle Shane do smochodu razem z Haile, a Tony i Dylan na motory. Wyjechaliśmy z pod szkoły. Pojechaliśmy razem z Tonym i Dylanem  do Starbucksu. Weszliśmy, odwróciłam się w prawą stronę od drzwi. I zauważyłam.....

**** 

567słów

aragina115                

ta starsza|rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz