Zemsta jest słodka

22 7 1
                                    

— Ten to już do reszty oszalał — powiedziałem, po czym pokazałem Brianowi filmik, gdzie Roger nawala dziko w perkusję.

— Dosłownie, pałeczki sobie połamie.

— Totalnie. A teraz idź słodziaku, bo borsuczki same się nie nakarmią.

— Dobra, już lecę.

I tak oto Taylor wbił mi z buta do mieszkania. Nie wiem jakim cudem, ale jakbym zmienił adres, to i tak by do mnie przylazł.

— Cześć bracie, mam dla ciebie niespodziankę.

— Już się boję, alkoholiku.

— Prosiłeś mnie o cukier, to masz. Kupiłem z przeceny. A właśnie, to nie koniec. — po tych słowach wycelował mnie ciastem prosto w twarz.

— Roger i ryby głosu nie mają, spieprzaj.

Uśmialiśmy się, po czym zjadłem bitą śmietanę z twarzy.

— Daj, pomogę — chłopak wręczył mi ręcznik papierowy.

— Co, mam ci swoją mordę dać? A tak na serio to dzięki, kochanie.

— LALALA NIC NIE SŁYSZĘĘĘ

— Opanuj się, Meddowsie.

— Niech ci Richardzik i Haroldzik przypadkiem nie zabiorą angielskich herbat.

— Spoko, mam sklepik niedaleko, Meddowsiku.

— Mam kolejne wyzwanie.

— Słucham

— Musisz śpiewać w chórze w mojej nowej piosence. O samochodzie.

— Pogrzało cię — zwróciłem się do niego. — ale zgoda.

I takim oto sposobem wiadomo, że zemsta jest słodka. Dosłownie.

Love of My Life · Queen fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz