— Siema! — krzyknął w drzwiach Roger. Oczywiście MOJEGO mieszkania. — Co robisz?
— Gówno. A tak serio to zaraz przemeblowanie zacznę — odparłem. — no i może dywan jakiś kupię...
— Dobra — odpowiedział. — ale mam nadzieję, że dywan będzie w samochody.
— Uzależnieniee. Lalalalaaa
— Ta? A Delilah?
— Cwany typ — zaśmiałem się.
Przypomniał mi, że moje kotki nie dostały jedzenia! Biedulki. MÓWIŁEM, ŻE JE KOCHAM, PRAWDA?
Taak, jednak te sierściuchy to moje życie, Love of My Life. Ups, jednak one to moje uzależnienie.— Wracając, musimy załatwić ten dywan. Pewnie ludzie oszaleją, gdy nas zobaczą. Ukradnę ci dywan z samochodu.
— Biedny dywanik — Rog poprawił włosy, BO Z TAKIMI TO STRACI FUNKCJĘ "CRUSHER"!! — wiesz, że masz pod kanapą schowany jeden?
— Faktycznie
— No właśnie.
— Pora na przemeblowanie — powiedział mók gość.
— Ale ty nie wiesz, jak się to robi, bo w dzień jesteś u mnie, czasem też zostajesz na noc, a później śpisz na siedzeniu auta.
— Mhm.
— Ah, te twoje humorki. — zaśmiałem się. — Słońce, kocham cię.
OHO, WTOPA!! NIE SHIPUJCIE MNIE, JA JESTEM DZIKA SHIPERKA FREDDIE.
— Ok, ja ciebie też.
Tyle. To było proste. I nie, nie kocham go na serio, tylko po przyjacielsku. Heh.
— Prima aprilis
— Było z 4 miesiące temu
— Aha... I tak żartowałem.
Trochę (bardzo) przypał. Ale to typowe jak na mnie. Nie zdziw się, jak powiem ci to samo, gdy cię spotkam.
Użeraliśmy się ze sobą w chuj długo, w końcu powiedziałem, że nie robię remontu. Jest super.
CZYTASZ
Love of My Life · Queen fanfiction
Fanfic(NIE WIEM NA CZYM SIĘ SKOŃCZYŁO, NIE CHCĘ TEGO CZYTAĆ BO SKRĘCA STRASZNIE. OGÓLNIE TO PROSZĘ, NIE CZYTAJCIE TEGO, ZOSTAWIAM TO OPOWIADANIE TYLKO DLATEGO, BO MAM DUŻO WYŚWIETLEŃ, GŁOSÓW I MOŻE KOMENTARZY XD) ¦ ZAKOŃCZONE ¦ Cześć, jestem Freddie Mercu...