No hej hej jak tam zyćko? Drugi rozdzialik wlatuje!
<Macaque>
-Jak ja mogłem o tobie zapomnieć!- Powiedziałem wstając.
-Jaki był powód że o mnie zapomniałeś?- powiedziała stanowczo.
-Lady Bone Demon~ wrzuć na luz- powiedziałem drapiąc się po szyi.
-Zapomniałeś już kim jestem? I czym jestem?!- powiedziała demonicznym głosem.
-Taaaaa wiesz co. Może zrobie Ci herbatki na uspokojenie czy coś- odpowiedziałem zdjąć sobie sprawę z tego że zdechne jak pies jeśli nie zmienię swojego zachowania.
-Dowiodłeś już że nie można ci ufać. Jednak, jestem chojną i uprzejmą osobą więc dam ci ostatnia szanse.- powiedziała chodząc po moim mieszkaniu, jednocześnie rozglądając się na boki.
-Taa wiesz. Chyba nie skorzystam-
-Oh. Skoro nadal chcesz przegrywać. Droga wolna-
-o czym ty mówisz?- nie miałem bladego pojęcia z kąd wiedziała o moich poprzednich walkach.
-Skoro Sun Wukong jest od ciebie mądrzejszy, i silniejszy nie zdziw się jeśli będziesz przegrywać w kółko.. i w kółko.. i w kółko. - powiedziała robiąc kółko wokół mnie.
Zacisnąłem ręce w pieści. Nie miałem ochoty słuchać o mojej kolejnej przegranej.
-Mogła bym pomóc Ci wygrać i raz na zawsze pozbyć się Sun Wukong'a- przerwała stając idealnie przede mną.
-Jednak będziesz musiał zrobić coś w zamian.- nie miałem już ochoty jej słuchać. Wiedziałem że zrobi wszystko żeby jej cel się spełnił, jednak po krótkim namyśle stwierdziłem że nie mam nic do stracenia.-Zanim się zgodzę. Co będę miał zrobić w zamian?- Zapytałem lekko cofając się od Demonicy.
-Za pokonanie Sun Wukong'a i strach w oczach innych, przyprowadzisz mi ucznia Sun Wukong'a i w późniejszym procesie naszego planu dasz mi opanować twoje ciało. Zwrócę ci je po wykonaniu celu. Objecuje~- powiedziała Demonicznym głosem.-Zgoda. Jeśli wyleziesz z ciała tej dziewczyny. Nie mam zamiaru patrzeć na ciebie w tej wersji. Stara była dużo bardziej mroczna-
-Oh Macaque. Zrobię to od razi gdy oddasz mi swoje ciało.- powiedziała odwracając się do mnie plecami. -Jednak gdy mnie zawiedziesz- pstryknęła palcami na co podemna pojawił się portal do świata zmarłych, poczułem jak moje ciało zostało przywiązane łańcuchami. Zostałem powoli wciągnany na dół.
-Co to ma być?!- Krzyknąłem spoglądając na kobietę stojąca wyżej.-małe przypomnienie. Widzę że zapomniałeś już jak to jest być z innego świata~- wtedy przeleciałem przez portal. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie wylądowałem w świecie zmarłych. Byłem Jednak w dżungli, usłyszałem czyjeś kroki i natychmiastowo wszedłem na drzewo.
Popatrzyłem zza gałęzi kto był wykonawca tych dźwięków.
Zauważyłem Wukong'a i MK. Cholera nie mogłem się ruszyć inaczej zauważyliby mnie.
Jednak na moje nieszczęście poślizgnąłem się i spadłem. Po upadku zamknąłem oczy i zacząłem pocierać tył mojej głowy na którą upadłem.-Macaque?!- krzyknął MK podbiegając do mnie i przykładając kostur do mojej szyi.
-Mlody puki co, nie jestem tu by walczyć.- Powiedziałem przesuwając kostur skierowany we mnie w bok.-skąd mamy wiedzieć że mówisz prawdę?!- krzyknął na co jego mentor odwrócił się do nas.
-Proszę prosze! Kto wrócił. Nie dość ci było po poprzednim pojedynku?- zapyta podchodząc do mnie.
-zamknij się Wukong. Nie jestem tutaj- przerwałem słysząc dziwne głosy w swojej głowie na co się za nią złapałem.
-Macaque? Wszystko w porządku?- zapytał mnie MK.
-Ta, ta idźcie sonie ćwiczyć czy co tam chcecie robić. Ja spadam.- Wstałem i podszedłem do drzewa w którym chciałem otworzyć portal. Jednak uderzyłem tylko głową w drzewo, na co MK i jego mentor wybuchli śmiechem.
Z każdą sekund coraz bardziej mnie irytowali, znowu poczułem ukłucie w okolicy głowy i znowu ten sam głos.
-Wykończ ich. Macaque~- poczułem kolejne ukłucie w mojej głowie. Wtedy ostatnia rzeczą jaką pamiętam, były śmiejące się twarze tych idiotów....
Gdy obudzilem sie leżałem pod drzewem.
Cholera co się stało?
Podniosłem się z ziemi, wokół mnie było pełno krwi, na moich ubraniach i dłoniach zresztą też.
Cholera.. co ja zrobiłem?
Zauważyłem tylko ciężko rannego Wukong'a i MK odlatującego na chmurze.
Czy ja to zrobiłem? Niemożliwe. I czemu do huja nic nie pamiętam?
Spróbowałem ponownie otworzyć ciemny portal w drzewie, tym razem udało mi się to, wróciłem do mojego domu.
-Dzisiejsza walka była inna. Nieprawdaż?- usłyszałem kobiecy głos dobiegających zza moich pleców, więc obróciłem się.-co takiego zrobiłaś? Czemu nie mogłem użyć mocy?- zapytałem siadając na kanapie.
-oh Macaque, Macaque. Gdybyś wszystko wiedział, ja nie miała bym takiego ubawu.- uśmiechnęła się do mnie.-Czyli nie powiedziałaś mi wszystkiego? Zdziwiło by mnie gdyby było inaczej. -
- skoro już pytasz. Za każdym razem parę minut przed przedostaniem się mojej duszy do twojego ciała. Nie możesz używać żadnych mocy, ponieważ muszą się one naładować żeby przejść na silniejszy tryb.-
-Taa zrozumiałem.- nagle poczułem jakby ktoś wbił mi nóż w klatkę piersiową.
-oh. Zapomniałam wspomnieć. Musisz więcej ćwiczyć, następnym razem twoje ciało może nie udźwignąć nadmiaru mojej mocy.-
-dobra. Skoro już jesteśmy przy mówieniu prawdy. Chcę zobaczyć moje przeznaczenie, tu i teraz- skuliłem się lekko z bólu dobiegającego z klatki piersiowej.
-Eh. Wiedziałam że prędzej czy później zapytasz też o to.- przerwała wychodząc z ciała oslabnietej dziewczynki.
I natychmiast wtargnęła w moje...No elo elo koniec rozdzialu..
CZYTASZ
Nienawidzę cie!~ ShadowPeach
FantasiaMonkey King i jego odwieczny wróg Macaque stoczyli kolejną bitwę. Obydwoje byli ledwo przytomni, a jedyne co trzymało ich przytomnych to nadmiar bólu. Monkey King chcial zadać cios ostateczny. Jednak Macaque zniknął w ciemnej dziurze cienia.. Ksią...