<3>

360 19 3
                                    

<Macaque>

Wtargneła w moje ciało. Poczułem ostre ukłucia, po chwili nie znajdowałem się już na kanapie, jednak białym pomieszczeniu.
Znowu słyszałem głosy w głowie. Jednak były one inne niż poprzednie
-Kłamca!-
-Nie ufaj!-
-Nie wierz!-
Głosy te w kółko powtarzały się wtedy zobaczyłem siebie stojącego na górze Kwiatów i Owoców..  jednak było tam inaczej nic ostatnio zapamiętałem. Było ciemno, wszystko było ponure i nigdzie nie było małp Wukong'a. 
Czułem się jak w wirtualnej rzeczywistości. Zacząłem prouszac się po tym miejscu. Gdy ustałem na górze zauważyłem nagrobek parę metrów dalej, więc podszedłem  do niego, nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
Jedyny napis jaki był to ,,SUN WUKONG" Nigdzie nie było widać daty przez co nabrałem podejrzeń że to jedno wielkie kłamstwo.
Jednak nie miałem na to żadnych dowodów.

Wtedy obudziłem się z powrotem w miejscu w którym byłem przed wizja przeznaczenia.

-Już mi wierzysz? To była wizja przeszłości. Twoim przeznaczeniem jest walczenie z Sun Wukong'iem do końca.- zauważyłem że demonica znowu jest w ciele dziewczynki.

-Taa uznajmy ze ci wierzę. -

-Jakieś jeszcze pytania? Dotyczące twoich zachcianek lub coś o opanowaniu nowych mocy?- zapytała.

-Nie już wiem wszystko. Idę ćwiczyć, rozgość się tutaj- Powiedziałem po czym wyszedłem z pomieszenia przez portal z cienia.

Trenowałem dwa razy dłużej niż normalnie. Skoro miałem już moce Wukong'a nie było aż tak ciężko z treningami. Opanowałem w 100% kolejne jego trzy moce, po treningu byłem padnięty więc poszedłem się położyc. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.

<Monkey King>

Byłem w lekkim szoku co do ostatniego spotkania z Macaque. Był on silniejszy, zachowywał jakby nie był sobą.
Rozmyślałem o tej walce przez kolejne parę dni. Zastanawiałem się z kąd u niego nagle taka siła, zbyt duża ilość mocy może
rozsadzać jego ciało od środka.
Może oszukał kogoś tak samo jak było z MK? Niepokoi mnie wzrost takiej siły. Wiem ze jesteśmy wrogami od.. długiego czasu, ale martwię się o niego.
Rozmyślałem jeszcze chwile aż do pokoju wparował MK.
-Monkey King! Przepraszam że się spóźniłem! Zaczynamy trening!- krzyknął na co spadłem z kanapy.
-MK widzę że jak zawsze energiczny.- przerwałem żeby podnieść się z podlogi- ale dzisiaj może odpuścimy sobie trening?

Mk na to podbiegł do mnie I zaczął sprawdzać czy nie jestem chory.
-Wiesz chyba siedzisz tutaj zbyt długo. Albo masz gorączkę i coś Ci się pomieszało?-  chwyciłem go ogonem odsuwając odemnie.
-Po naszej ostatniej bitwie z Macaque rozmyślam z kąd nagły napływ mocy Macaque.-

-MARTWISZ SIE O NIEGO?- Wykrzyczał MK w moja stronę.

-Nie, ale martwię się o twoje życie.- przerwałem podchodząc do niego.
-nie jesteś niesmiertelny. A w poprzedniej walce on atakował głównie ciebie. Jakby chciał tylko ciebie-

-Może on wykonuje czyjeś rozkazy?-

-Nie zdziwił bym się. On zrobi WSZYSTKO żeby stać się silniejszy od przeciwnika.-

-Monkey King, pamiętasz co się stało na  końcu walki?- przerwał zastanawiając się nad czymś.

-Taaa pamiętam gdy już miał zdać ostateczny cios wyglądał jakby osłabł. Jakby ktoś nie dał mu dokończyć.-

-Jedyna osoba z którą walczyliśmy, i miała te moce była- przerwał wtedy spojrzeliśmy sobie w oczy.

-Lady Bone Demon!- krzyknęliśmy naraz.

Nienawidzę cie!~ ShadowPeachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz