<16>

243 16 15
                                    

<Macaque>

Uśmiechnąłem się lekko do Wukong'a, uśmiech był w połowie sztuczny ponieważ nadal nie wierzyłem mu w stu procentach.

-Chodź pójdziemy się jeszcze przespać przed wyjazdem?-

-, ja podziękuję.-

-jutro będzie chciało ci się spać-

-jakoś sobie poradzę.- podniosłem się z podłogi i poszedłem do łazienki by obmyć rękę z  krwi, Spojrzałem w lustro I zobaczyłem swoją ,,ciemna stronę"
(Ciemna stronę czyli jakby czarny cień z fioletowymi oczami) trochę się jej wystraszyłem jednak gdy tylko mrugnąłem  ona znikneła.

.-Macaque masz może jakieś brzoskwinie?!- krzyknął do mnie Wukong.

-W górnej szafce obok lodówki powinny być!-  odkrzyknąłem domykając świeża  krew.

-Nie ma!-

-Jak znajdę to ci kurwa wpierdole!- Krzyknąłem zamykając kran i wycierając moja rękę o ręcznik.
Poszedłem do niego stał przy szafce obok lodówki.
-Nie ma no! - krzyknął.

-Przestań się drżeć Wukong.-  on odwrócił się w moją strone a ja przysunąłem się  do niego sięgając ręką na półke, wyciągnąłem dwie ostatnie brzoskwinie i podałem mu, nasze oczy się spotkały.
Chciałem bardzo oderwać od niego wzrok, nawet jeśli chciał bym tego bardzo, to prostu nie mogłem.

-uhh, to ja ide już się położyć.- powiedział odchodząc odemnie i skierowal się w stronę sypialni.

-o-oke- to chyba pierwszy raz kiedy się zająknąłem, nie wiem co się ze mną stało, może prostu nigdy nie byłem z nikim az tak blisko? Ehh nieważne, poszedłem do sypialni, Wukong powoli zasypiał, ja położyłem się obok niego i zacząłem przeglądać media w telefonie.

<<Time skip>>

Zasnąłem około 2 w nocy, dwie godziny później musiałem wstać.
Poszedłem zrobić sobie kawy, zobaczyłem że Wukong już wstał.

-Młody zaraz będzie i wyjeżdżamy- uśmiechnął się pełen energii.

-Tsa.. fajnie..- ziewnąłem i zacząłem pić moja kawę, wtedy do domu wleciał młody z jego koleżanka Mei.
-Hej jesteśmy!- krzyknęli oboje.

-Dobrze skoro już jesteście to możemy się zbierać!- krzyknął na co ja przytkałem uszy.
-Możesz się nie drżeć Wukong?-

-Taaa przepraszam.-

-Dobra myślę że możemy już wychodzić.- powiedziałem dopijając szybko moja kawę.
-najbliższy pociąg jest 40 metrow od domu, I przyjeżdża za 10 minut więc musimy się
Więc musimy się pospieszyć jeśli chcemy być w nowym Jorku jeszcze dzis-

-No to na co czekamy? Lecimy!- na słowa Mk wszyscy zabraliśmy swoje manatki i wyszliśmy z domu.

Gdy doszliśmy już i wsiedliśmy do pociągu ja i Macaque założyliśmy kaptury na głowę żeby nikt nie widział że nie jesteśmy ludźmi.
Zajęliśmy swoje miejsca, ja Siedziałem obok Macaque a MK obój Mei.

-Too..skoro podróż zajmie nam trochę czasu, ja się prześpię a wy róbcie co chcecie.- oparł sie o siedzenie i zamknął oczy

Połowa drogi trwała dość spokojnie, jednak przy jednym ze skrętów Wukong spal oparty głową na moim ramieniu, starałem się nie ruszać żeby go nie obudzić.

-ow... MK! Patrz!- krzyknęła Mei po czym zrobiła nam zdjęcie.
-Spróbuj tylko gdzieś to wysłać- zagroziłem jej.

-tsa.. tym razem nigdzie nie wyślę, objecuje-

Nienawidzę cie!~ ShadowPeachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz