<8>

299 15 12
                                    

<Macaque >

Usłyszałem pukanie do drzwi. Natychmiastowo zerwałem sie do drzwi i poszedłem je otworzyć. Kto to może być?
Gdy otworzyłem drzwi za nimi stało MK.
-Młody? A co ty tu robisz? Stęskniłeś się za twoim starym mentorem?-

-Przyszedłem po ciebie!. Chodź za mną.- pociągnął mnie za sobą.

-Huh?- poszedłem za nim. Byłem ciekawy o co mu chodzi.

-Monkey King chciał powiedzieć ci coś jeszcze. Cos bardzo ważnego. -

-Ta to napewno bardzo wazne-  powiedzialem po czym resztę drogi siedzieliśmy cicho.
Gdy byliśmy już na górze tej Rudej Małpy czekał już tam na nas Wukong.

-co takiego ważnego chciałeś powiedzieć-
MK nas zostawił. Wukong podszedł do mnie, miał opuszczona głowę w dół. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Wtedy wyciągnął ręce.. I mnie przytulił.
Cholera..? Co to było..? Byłem naprawdę zdziwiony zachowaniem Wukong'a  jednak nie chciałem przerywać tej chwili,
w jego ramionach czułem się bezpiecznie.
-przepraszam..- powiedział spokojnie i cicho.-ja wiem ze nie zmienię przeszłości moim ,,przepraszam" ale nie chce się z tobą kłócić ani chwili dłużej.-
Na jego słowa uśmiechnąłem się.

-A co jeżeli Ja nadal chce się kłócić?- Zapytałem podśmiewując się pod nosem, wtedy ruda małpa odsuneła się ode mnie.
Nie wiedzieliśmy co powiedzieć,
- Nieważne. Zapomnij o tym, wymyśliłem plan który jest bardzooo niebezpieczny. Ale kto da radę jeśli nie ty.- ruda małpa wydawała się być przekonująca. Jednak ja nadal miałem wątpliwości.
-Ale każdy wyjdzie z tego cało? Tak?- poczułem jak Wukong chwycił mnie za rękę I prowadził nad klif nad którym ostatnio siedzieliśmy.

-Taaaa- machnął glowa i się usmiechnal.-Jeżeli wyjdzie dokładnie tak jak chciałem wyjdzie dobrze!- uśmiechnął się.

-Czyli istnieje prawdopodobieństwo że komuś może się coś stać?-

-Tiaaa ale jest takie maluteńkieee- powiedział siadając na klifie.

-Opowiadaj o tym swoim planie.- usiadłem obok niego.

Gdy opowiedział o naszym planie. Poczułem ukłucia w głowie.
-Ja spad- nie zdarzyłem dokończyć, ból głowy wzrastał skuliłem się z bólu.
-Cholera!- Krzyknąłem łapiąc sje za głowę. Wiedziałem że mam przejebane, jeżeli LBD się domyśli że próbuje się od niej oderwać znowu skończę w świecie zmarłych.
Wtedy jedyne co czułem to ból przeszywający moje ciało.

<Monkey King>

-Macaque?- Zapytałem po czym wskoczył ją mnie. Jego oczy nie były już fioletowe, były niebieskie.
Leżałem pod nim i próbowałem się uwolnić
-Sun Wukong. Jesteś z siebie zadowolony?- powiedział damski głos.

-O co Ci chodzi?!- Krzyknąłem nadal siłując się z przeciwnikiem.

-Manipulujesz nim, a on głupi ci uwierzył.-

-Niby ja nim manipuluje?!- odrzuciłem go,  podnosząc się na nogi.

-Macaque wszystko mi opowiedział. Opowiedział mi co planujecie zrobic-  powiedziała znowu pędząc na mnie.

-Czemu miałbym ci uwierzyć?- odparłem kolejny atak.

-A po co miałam bym cię okłamywać?- powiedziała.

-A czemu miała byś mówić mi prawie!?- Zaatakowała znowu ciałem Macaque, na jego twarzy znowu zauważyłem paręnaście nowych rys. Wiedziałem że nie mogę go skrzywdzić, on jest kluczem do naszego planu.
- oh? Boisz się go skrzywdzić? Nie martw się. Znajdę sobie nowe naczynie do napełnienia. -

Widzialem jednak że jej moce osłabły wraz z każdym kolejnym ruchem.
-Skoro jesteś taka odważna to czemu nie przejdziemy do walki wręcz?! Tylko Ty i ja!- Krzyknąłem odpierając kolejne jej ataki.
-Oh Sun Wukong. Nie mam zamiaru popełnić tego samego błędu, nie mam zamiaru znowu przegrać!-krzyknęła szalenie, po czym znowu Zaatakowała.
-Rozumiem cie. Przecież walka z kimś tak silnym jak ja była by z twojej strony przegrana- znowu odtracilem pędzącego we mnie opętanego Macaque. Widziałem jak jego oczy zaczęły migać. -Oh? Widzę że twój czas się kończy.-

-mogę skończyć. Ale nie muszę, zobaczymy ile wytrzyma jego marne ciało.- powiedziała po czym oddala kolejne coraz to mocniejsze ciosy.

-Macaque sam tego chciał. Zgodził się na wszystkie moje wymagania!-

-zgodził się bo nie powiedziałaś mu wszystkiego!- starałem się blokować kolejne ciosy, jednak bez skutku
Byłem już zmęczony, bałem się że ciało Macaque nie wytrzyma dłużej. Więc przywołałem chmurę wskoczyłem na nią i oddaliłem się od niego na dłuższy czas.

<Macaque>

Obudziłem się cały zakrywaniony, oparty o kamień, odrazu też zacząłem szukać wzrokiem Wukong'a.  Byłem w cholere osłabiony, nie mogłem się podnieść.
-Wukong..- powiedziałem po cichu.
Wtedy użyłem jednej z mocy Wukong'a która MK mi podarował.
Moje oczy rozbłysły na złoty kolor.
- W-Wukong pomóż- nigdy nie sądziłem że powiem Wukong i pomóż w tym samym zdaniu.
Wtedy jednak zaslablem z braku sil.

<Monkey King>

Na mojej chmurze próbowałem monitorować cały teren. Gdy już chciałem wracać moje oczy rozbłysnęły na złoty kolor. Usłyszałem też Wtedy głos Macaque.

- W-Wukong pomóż- odrazu popędziłem na miejsce bitwy. Zauważyłem Macaque pod kamieniem, chyba zemdlał.
Natychmiastowo wziąłem go na ręce i zaniosłem do domu i przykryłem go kocem po czym sam usiadłem obok niego.
-Oh Macaque. I po co ci to było?- przytulilem się do niego, wtedy poczułem jak owija swój ogon w mój, lekko uśmiechnąłem się po czym zasnąłem.

Trochę dupa ale chyba ok.

Trochę dupa ale chyba ok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nienawidzę cie!~ ShadowPeachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz