1.05. wielki pies, troll i halloween.

102 14 1
                                    








ŚLIZGONKA WIEDZIAŁA, ŻE KONIECZNIE musi zachować szczególną ciszę, jeśli chciała swobodnie dostać się do Izby Pamięci bez zostania przyłapaną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ŚLIZGONKA WIEDZIAŁA, ŻE KONIECZNIE musi zachować szczególną ciszę, jeśli chciała swobodnie dostać się do Izby Pamięci bez zostania przyłapaną. Chociaż wolałby złapać ich wcześniej, na takie plany było już za późno. Zegar powoli zmierzał do wybicia północy.

Wymknęła się z lochów, zmierzając na trzecie piętro, gdy tylko weszła do środka, do jej uszy dobiegła szeptanina.

— Ktoś idzie...

— Kto? Malfoy...?

— Nie wiem, ucisz się...

— Cześć — uniosła dłoń na powitanie, a jej wzrok powędrował do Longbottoma. — O Neville, jak się masz? Nie wiedziałam, że wyszedłeś ze skrzydła szpitalnego.

— S-Selina? — wymamrotał zdezorientowany Neville. Harry, Ron i Hermiona wymienili spojrzenia. Selina opuściła rękę.

— Kto? — zdziwił się Harry.

— O-n-na — odpowiedział Neville, wskazując głową na Selinę. — Znaczy, Adelina Russell. Ta Ślizgonka, która podniosła moją kulę.

— Co ty tu w ogóle robisz? — zapytał podejrzliwie Ron.

— Chciałam was ostrzec, Ronald — odparła szeptem. — Sprawdziły się moje słowa, Malfoy zwyczajnie was wykiwał. Zaraz będzie tu Filch, więc lepiej...

Z sąsiedniego pomieszczenia dobiegł ich jakiś odgłos. Selina podskoczyła wystraszona. Harry podniósł różdżkę. To zdecydowanie nie Malfoy, tylko woźny, Argus Filch.

Mężczyzna osiadał burą kotkę, a sam nie cieszy się sympatią wśród uczniów Hogwartu. Poza tym był charłakiem, czyli kimś urodzonym w czarodziejskim świecie, ale nie posiadającym umiejętności magicznych.

Selina nie posiadała o nim szczególnej opinii. Jeszcze nie zdołała jej sobie wyrobić.

Wystraszony Neville wydał z siebie zduszony pisk, potknął się, chwycił Harry'ego i razem wpadli na stojącą zbroję. Huk był tak potężny, że obudziłby cały Londyn.

Może trochę koloryzowała, ale bezsprzecznie narobiło im to kłopotów.

— Merlinie, Longbottom... — wymamrotała.

— Uciekajmy! — krzyknął Harry.

Nie było, co polemizować. Selina zmuszona była pokusić się o stwierdzenie, że biegli na oślep. Kompletnie nie wiedzieli gdzie i co dokładnie robią. Ostatecznie znaleźli się przy sali zaklęć. To wskazywało, że wylądowali w całkowicie innej części zamku.

Neville wyglądał, jakby miał trudności z oddychaniem. Harry opierał się o ścianę. Selina wzięła głęboki wdech i odetchnęła.

— Teraz mi chyba wierzycie, co? — wyszeptała dumnie Selina.

STARDUST. historia buntu pewnej ślizgonki || GOLDEN TRIO ERA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz