Profesor Lupin zjawił się dość prędko. Selina powitała mężczyzna najbardziej beztroskim uśmiechem, na jaki było ją stać. Kiedy Snape pokazał mu mapę, na twarz profesora od Obrony Przed Czarną Magią wpełzł przedziwny wyraz.
Jego mimika zdecydowanie się zmieniła, zareagował na pergamin, jakby już go kiedyś widział. Zresztą Snape zasugerował coś podobnego. Sądził, że to jeden z "jego kompetencji" i powiedział, że Harry dostał to od jego twórców, wyraźnie znacząco patrząc na Snape'a. Oczywiście mogło to nie mieć większego znaczenia, ale Selina dostrzegała w tym jakąś osobistą kwestię.
Gdy przeszli do dywagowania na temat pochodzenia tego pergaminu, Selina w końcu wypaliła wprost:
— Niech będzie, powiem panu prawdę, panie profesorze. Dałam to Harry'emu. Prezent na gwiazdkę. Należało do mojej matki.
— Twojej matki? — powtórzył przez zęby Snape.
— No co? — zapytała, udając zaskoczoną jego zdziwieniem. — Pamiątka z czasów szkolnych. Nie trzyma pan takich w szufladzie, panie profesorze?
— Widzisz, Severusie? — przemówił Remus Lupin. — Wyjaśniło się, obaj wiemy, że Estelle Russell nigdy nie miała wiele wspólnego z czarnomagicznymi przedmiotami i nigdy też nie pozwoliła, by znalazły się w rękach jej ukochanej córki, gdyby naprawdę były niebezpieczne.
— Dokładnie tak — zgodziła się Selina, kiwając głową. — Pan Profesor musi być troskliwy, skoro martwi się, że niebezpieczny przedmiot mógłby dostać w ręce jego uczniów. Dziękujemy panu i doceniamy troskę, ale nie ma żadnego zagrożenia ze strony tego świstka, poza...
— Poza? — pociągnął Snape.
— Urażoną dumą — dokończyła i uśmiechnęła się szeroko, szczerząc zęby.
Snape wyglądał, jakby chciał ją zadusić. Selina wiedziała, że jeszcze się to na niej zemści, ale musiała wykaraskać ich z tej sytuacji póki czas.
— No nic, mam jeszcze sprawę do panny Russell i pana Pottera — oznajmił Lupin.
Snape nie był zadowolony wynikami swojego małego śledztwa. Selina również, ale cieszyła się, że przesłuchanie dobiegło końca i wraz z Harrym grzecznie potruchtała za Profesorem Lupinem.
— Profesorze my... — zaczął Harry, ale jego wypowiedź została, natychmiast przerwała przez nauczyciela obrony.
— Nie chce słuchać waszych tłumaczeń — uciął stanowczo. Widocznie była na nich zły z powodu tej mapy.
— W sądzie każdy skazany powinien mieć prawo, aby się bronić — przypomniała Selina.
— Wiem dobrze, że nie masz jej od swojej mamy, ponieważ została skonfiskowana przez Filcha wiele lat temu — wyszeptał, gdy weszli do pustej sali lekcyjnej. — Dziwię się, że nie oddaliście jej nam, nauczycielom. Szczególnie gdy niebezpieczny morderca jest na wolności.
CZYTASZ
STARDUST. historia buntu pewnej ślizgonki || GOLDEN TRIO ERA
FanficZAWIESZONE; tymczasowo Niezbyt uprzejmy opiekun z przetłuszczonymi włosami. Zapracowana i nieco roztrzepana matka. Nieobecność nieznanego z imienia ojca. Nieustanne próby uniknięcia szkolnych konfliktów i kłopotów. (zwykle kończące się fiaskiem)...