SELINA RUSSELL z uśmiechem odpakowała kolejną paczkę bożonarodzeniową. W owiniętym w szary papier pakunku znajdowały się piękne szmaragdowe rękawiczki sięgające do łokci, a wraz z nimi kawałek pergaminu.Najlepszego.
Theodor Nott.Było jeszcze coś. Średniej wielkości paczka wypełniona słodyczami.
Wesołych świąt i najlepszych urodzin.
Tracey D.Prezenty od swojej rodziny. Także tych z którymi od dawna nie zamienili nawet słowa. Wśród nich znalazła również yczenia świąteczne od Rona, Hermiony i Harry'ego, którzy zostali w szkole.
Selina zaniemówiła na wiadomość, że eliksir wielosokowy Hermiony nie zadziałał, bo ta zamieniła się w kota. Granger widocznie sądziła, że kot należał do Millicenty. Nic bardziej mylnego. Bulstrode nie była właścicielką kota. Selina Russell jej współlokatorka owszem, ale wolała zachować ten fakt w sekrecie.
— Mamo! Czy da się cofnąć przemianę w kota po nieudanym eliksirze wielosokowym?!
Wolała zapytać tak na wszelki wypadek. Mama była lekarzem i wiedziała wszystko, a przynajmniej większość przydatnych rzeczy. Selina widziała w niej wyrocznię wszelkich prawd. No chyba że w grę wchodziła tożsamość jej ojca.
Po powrocie do szkoły dowiedziała się, że Granger nadal przebywała w skrzydle szpitalnym. Selina słyszała plotki, jakoby i ją dopadła petryfikacja dziedzica Slytherina. Niektorzy nadal uważali za winnego Harry'ego. Selina prychnęła na tą niedorzeczność i pokręciła głową.
Ponownie zastanawiając się, jak mogli tak w ogóle pomyśleć. Chociaż wyglądało na to, że oni nie myśleli wcale, ale cóż, nie wszyscy byli błyskotliwi. Selina odwiedziła Hermione w Skrzydle Szpitalnym, jakiś czas o oswoim przyjeździe. Dziewczyna wyglądała już lepiej, przynajmniej tak stwierdzili chłopcy, a oni przecież widzieli ją w tym najgorszym stanie.
— Lockhart wysłał jej kartkę z życzeniami zdrowia, Selina — burknął ponuro Ron.
Selina skrzywiła się i wymieniła z nim znaczące spojrzenia przepełnione niechęcią skierowaną ku niekompetentnemu nauczycielowi do OPCM'u. Dziewczyna cieszyła się że odnalazła z młodym Weasley'em nić porozumienia, nawet jeśli miał z tym związek zadufany w sobie Lockhart.
— Musiałaś mu połechtać ego, Herm — rzuciła Selina. — To dowiedzieliście się czegoś?
— Że Malfoy jest dupkiem? — mruknął Harry.
— To chyba już wiemy — stwierdziła Selina i wysłuchała streszczenia historii z infiltracji pokoju wspólnego Slytherinu. — No, wygląda na to, że to nie on. Zresztą wiedziałam od początku, że byłby za głupi na coś takiego.
— Nawet to nie wykluczało go z kręgu podejrzanych — burknął Harry.
— Nikogo nic nie wyklucza, od razu wszystkich podejrzewajmy. Mnie też — prychnęła Selina.
Przez kilka kolejnych dni, Selina nie miała zbytniej okazji porozmawiać z trójką zaprzyjaźnionych gryfonów. W czwartek po południu gdzieś na schodach spotykała rozbrykanych bliźniaków Weasley.
— Dzień Doberek Selinka! Jak twoja przerwa świąteczna? — zagadnął z uśmiechem Fred.
— Jeszcze nie widzieliśmy, nie było więc okazji zapytać — dodał George.
— A dobrze, nawet bardzo dobrze — oznajmiła Selina. — Najadłam się, odpoczęłam i wróciłam gotowa na wszystko, co mnie tu czeka.
— Cieszymy się — odparli jednocześnie.
CZYTASZ
STARDUST. historia buntu pewnej ślizgonki || GOLDEN TRIO ERA
FanfictionZAWIESZONE; tymczasowo Niezbyt uprzejmy opiekun z przetłuszczonymi włosami. Zapracowana i nieco roztrzepana matka. Nieobecność nieznanego z imienia ojca. Nieustanne próby uniknięcia szkolnych konfliktów i kłopotów. (zwykle kończące się fiaskiem)...