SELINA LEDWO RADZIŁA SOBIE Z przeziębieniem. Epidemia wybuchła wraz z nadejściem października i Selina była jedną z osób, które złapały się na katar. Najgorsze miała już za sobą, ale nadal czuła się dosyć osłabiona i szczerze wolałaby darować sobie jeszcze choćby jeden dzień zajęć.
Wracając ze skrzydła szpitalnego z powodu walki z łzawiącymi oczami, nie zdążyła zahamować i uderzyła w jakąś przerośniętą wiewiórkę. To znaczy w dziewczynkę.
Przez co ta zgubiła notatnik. Selina dostrzegła czarną okładkę i podniosła go z ziemi.
— To twoje? — zapytała.
Dziewczynka szybko zabrała zeszyt z jej rąk. Selina przyjrzała jej się uważniej.
— Mała Weasleyówna?
— Yhym — mruknęła Ginny, sięgnęła po zeszyt i zniknęła w głębi korytarza.
Selina odprowadziła ją wzrokiem i na myśl cisnęło jej się stwierdzenie, że coś było zdecydowanie nie tak. Odpuściła sobie jednak. Pierwszy rok dla każdego mógł być stresujący.
Selina nadal bywała na treningach. W pewnym sensie zmuszona przez okoliczności.
Szczególnie, odkąd Profesor Snape zagroził, że jeśli usłyszy o jej nieobecności, będzie mogła zapomnieć, że chociażby zbliży się do bezpośredniego członkostwa w drużynie.
Poza zajmowaniem się obserwowaniem, treningów, spoglądała również na krajobraz dookoła. Zwłaszcza kiedy Malfoy wchodził w fazę popisywania się, a to było irytujące. Choć sam fakt, że oddychał, działał jej na nerwy.
Dlatego nie było nic dziwnego, że Selina dostrzegła dwóch nieproszonych gości i dodała dwa do dwóch.
— Ej, Selina — rozpoznała głos Freda Weasley. — Widziałaś nas, prawda?
Usiadł obok jej na ławce w pustym korytarzu szkolnego zamku. Selina zaczynała się utwierdzać w kwestii, że Weasleyowie pojawiali się ostatnie wszędzie.
— Pytasz, czy widziałam, jak podglądacie treningi Ślizgonów? — uniosła brew, zerknąwszy na niego. — Odpowiedź brzmi, a i owszem. Widziałam. Te rude czupryny są nie do umknięcia, powinniście to wiedzieć.
— Ale nie wygadasz się, że tam byliśmy, co nie? — dopytywał jeden z bliźniaków Weasley.
— Uwielbiam być w Slytherinie, ale jestem zła, bo nie mogę grać, więc wasze podglądactwo zostawię dla siebie — odpowiedziała szczerze dziewczyna. — Dowiedzieliście się czegoś ciekawego, w ogóle?
— Nimbus Dwa Tysiące Jeden sprawia, że wasza drużyna jest...
— Niesamowicie szybka — dokończyła Selina.
— Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
Selina zaśmiała się, gdy Fred posłał jej oczko.
— Fajnie jest być pałkarzem, co nie? Pewnie bycie w drużynie to cudowne uczucie... Tylko ja nie poznam tego przez kolejne tysiąc lat.
CZYTASZ
STARDUST. historia buntu pewnej ślizgonki || GOLDEN TRIO ERA
FanficZAWIESZONE; tymczasowo Niezbyt uprzejmy opiekun z przetłuszczonymi włosami. Zapracowana i nieco roztrzepana matka. Nieobecność nieznanego z imienia ojca. Nieustanne próby uniknięcia szkolnych konfliktów i kłopotów. (zwykle kończące się fiaskiem)...