Odważny ruch stary

2.2K 71 20
                                    

Około 3 nocy zasnęłam na ramieniu Mateo. Kiedy się obudziłam zobaczyłam Dylana. Patrzył się na mnie ze złością. Tony podobnie. Will za to promienił radością. Hailie też się uśmiechnęła a Vince. W sumie to nie wiem.

-Dzisiaj Tony wychodzi ze szpitala i będziemy mogli świętować twoje urodziny tak jak należy- powiedział Vince.

-Gdzie chcesz dzisiaj wyjść?- spytał Will.

-Może coś zamówimy. Np. pizze?- powiedziałam.

-Emm ja już muszę zbierać. Ale zanim pójdę to jest dla ciebie.- powiedział Mateo i dał mi małe pudełeczko. A potem pocałował mnie w czoło. Przy moich braciach.

-Odważny ruch stary- powiedziałam mu na ucho, na co on się uśmiechnął i wyszedł z sali. Zapadła niezręczna cisza.

-Otworzysz?- spytała Hailie pokazując na pudełeczko. Kiwnęłam głową i otworzyłam. W środku zobaczyłam wisiorek z 3 zawieszkami. Było to piłka, litera M i litera A. Wzięłam telefon i wysłałam wiadomość z podziękowaniami.

- Ładny- skomentował Dylan i usiadł obok mnie.

- Bardzo- powiedziałam.

-Czyli co... jesteście razem?- spytał się Dylan- To twój przyjaciel od kiedy pamiętam. Chcesz zepsuć przyjaźń?- uśmiechnął się szyderczo.

- Dylan- skarcili go Vince i Hailie w tym samym czasie. Mówiłam, że są podobni.

Blisko południa Tony został wypisany ze szpitala. Wszystko było z nim dobrze tylko musiał się oszczędzać.

-Nareszcie w domu- powiedziałam kiedy już przyjechaliśmy.

-No tak. Nie byłaś tu od tygodnia- powiedział Will i mnie przytulił- a teraz idź się przebierz.

-Dobra myśl- pobiegłam na górę. Weszłam do mojej garderoby i wzięłam pierwsze lepsze ubrania. Ubrałam bluzę i jeansy.

Zeszłam na dół i wszyscy zaczęli śpiewać mi sto lat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam na dół i wszyscy zaczęli śpiewać mi sto lat. Potem zjedliśmy tort i zamówiliśmy pizze. Przez cały dzień oglądaliśmy filmy. Nawet Vince, który zawsze gdzieś biega. Było cudownie. Pod koniec dnia Vince zaprosił mnie do jego gabinetu. Trochę się stresowałam, chociaż nic nie zrobiłam. Kiedy weszłam do jego gabinetu zobaczyłam komputer z wideo czatem. To był tata.

-Ale wyrosłaś słoneczku- powiedział lekko zachrypniętym głosem tata. No tak różnica czasowa.

-Ale się stęskniłam.

-Za niedługo się zobaczymy. Obiecuje.

Trochę pogadaliśmy, ale musiał już kończyć.

-Pojedziemy do taty?- spytałam Vinca z nadzieją w głosie. On tylko kiwnął głową.

-------------

Hejka

Jak tam?

(352)

Mała siostra Hailie- Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz