To nic nie znaczy

1.7K 59 10
                                    

Obudziłam się i poczułam przypływ sił. Obok mnie siedział Dylan i przewijał coś w telefonie, Shane i Tony siedzieli na kanapie i o czymś gadali. Hailie czytała książkę, Will robił coś na komputerze a Vince'a widziałam na korytarzu jak z kimś rozmawia. Ja za to leżałam cicho, jedynie co lekko ruszałam głową. I wtedy zobaczyłam Mateo. Rozmawiał o czymś z Vincem, a potem wszedł do sali gdzie leżałam. Uśmiechnęłam się na jego widok.
- Ala- powiedział cicho- nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że się obudziłaś- podszedł do mnie i usiadł na łóżku biorąc moją rękę.
-Ala jak się czujesz?- spytał Vince i usiadł obok Willa.
-Chyba dobrze- odparłam cicho- Emm mam pytanie.
-Tak?- Vince podniósł wzrok za komputera i wpatrywał się we mnie swoimi lodowatymi oczami.
-Dlaczego nie mogłam rozmawiać?
-To skomplikowane. Łatwiej mówiąc rana, która powstała najpewniej od wbicia noża była bardzo blisko ważnego narządu. Ciało starało się regenerować, na co uchodziło bardzo dużo siły. Dlatego tak trudno było ci się ruszać czy rozmawiać- powiedział łagodnie Will.
-Chciałbym cię spytać droga Alu jak to się stało?- zapytał mnie lodowato Vince, który jak zawsze chciał wymierzyć karę temu kto na nią zasługiwał. Popatrzyłam się na Mateo. Na jego miejscu byłoby mi teraz bardzo nie zręcznie. Jednak on chyba nic z tego nie robił. Odwzajemnił moje spojrzenie i ścisnął mi mocniej dłoń dodając mi tym otuchy.
-Emm to był jakiś chłopak. Przestawił się jako Jason. Był w damskiej toalecie i powiedział coś wrednego o was. Ja mu coś odpowiedziałam i wtedy wbił mi nóż w brzuch. Powiedział, że mam pozdrowić moich braci. Znaczy się was pozdrowić- mówiłam urywkowo i byłam z siebie dumna, że powiedziałam tak wiele. Z wysiłku opuściłam głowę na poduszkę- Czekajcie. Jak długo tu leżałam?- powiedziałam cichym i zachrypniętym głosem. Nikt na mnie nie patrzył. NIKT. Najpierw myślałam, że mnie nie usłyszeli, ale wtedy Vince powiedział.
-Miesiąc.
- Co- krzyknęłam i momentalnie poczułam się gorzej. Położyłam się na poduszkę i jęknęłam- który dzisiaj dzień?
-3 kwietnia- odezwał się Mateo patrząc się na mnie jakbym miała zaraz wybuchnąć. Wiedział dlaczego.
-To znaczy, że.
- Ala to nic nie znaczy.
- Ale Mateo to był najważniejszy mecz w sezonie- powiedziałam cichutko.
- Twoja drużyna poradziła sobie świetnie. Przed tobą jeszcze masę ważnych meczów. Musisz teraz odpoczywać i się oszczędzać, żeby w nich zagrać- powiedział Mateo i byłam w szoku. Powiedział to tak samo jak by powiedzieli moi bracia. Popatrzyłam na Toniego, który siedział z otwartą buzią.
- Okej- westchnęłam cicho. Wzięłam swój telefon i zaczęłam przewijać Instagrama drużyny- 3:1. Naprawdę sobie nieźle poradzili. O i awansowali do mistrzostw, które odbędą się 13 sierpnia. Może do tego czasu wyzdrowieje.- sapnęłam.
••••••••••••
Siemka
Jak wam mija majówka? Ja siedzę w domu i nic nie robie 🥲
(439)

Mała siostra Hailie- Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz