CO DO CHOLER?

2.1K 69 4
                                    

Obudziłam się rano i poszłam coś zjeść. W kuchni zobaczyłam mojego tatę. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Po śniadaniu powiedział, że musi ze mną i Hailie pogadać. Poszłam ją zawołać i niechętnie zwlokłam się na dół. Nie lubiłam takich poważnych rozmów. A coś czułam, że to jedna z nich. Usiadłam na jednym z leżaków obok basenu i po chwili usiadła obok mnie Hailie.

-Cieszę się, że tu jesteście- bardziej skierował te słowa do Hailie niż do mnie- Chciałbym powiedzieć, że jesteście siostrami. Takimi prawdziwymi. Macie tę samą mamę- oniemiałam. Popatrzyłam na mojego tatę jakbym był wariatem.

-CO DO CHOLER?- rzadko mówiłam podobne słowa, ale on mnie nigdy za nie nie karał- to dlaczego mieszkam z braćmi od... zawsze?

-Kochałem waszą mamę. Przez rok mieszkałem z nią w Anglii. Najpierw urodziła się Hailie a po roku ty. Chciałem się przeprowadzić z waszą trójką do Pensylwanii, żebyście mieszkali z chłopakami jednak wasza mama odmówiła. Poprosiła mnie, żebym odszedł. Nie mogłem was zostawić. Kochałem was. Postanowiłem jeszcze poczekać i mieszkałem w hotelu. Jednego dnia zadzwoniłem do Montego i on mi doradził, żebym zabrał was. Ukradł was. Poszedłem do waszego domu i zobaczyłem cię Alu. Zabrałem cię i odleciałem do Pensylwanii- tata wziął głęboki wdech.

- Czyli- zaczęłam- kłamałeś mi od 14 lat. Kłamałeś, że moja mama umarła. Kłamałeś, że jestem z wami od początku. Kłamałeś mi że że- zabrakło mi tchu. Ręce zaczęły mi się trząść, oddech stał się płytki.

-Zawołaj Shane'a on wie, co robić- powiedział mój ojciec do Hailie.

Shane przyszedł prawie natychmiast.

-Spokojnie Alu. Oddychaj razem ze mną- mówił Shane. Mój atak paniki momentalnie zamienił się w histerie płaczu. Moja mama żyła przez taki długi czas beze mnie. Czy ona kontaktowała się z tatą? Czy pytała o mnie? Czy pamiętała o mnie? Rzadko płacze przy moich braciach. Zawsze chciałam dorównać ich męskości, ale teraz to mnie już nie obchodziło. Wyrwałam się z uścisków Shane'a i pobiegłam na plaże. Usiadłam na piasku i patrzyłam w stronę morza. Było tak ładne i spokojne, że momentalnie się uspokoiłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wystukałam numer telefonu Vince'a. Trochę ryzykowne, ale on czasami był jedyną deską ratunku w mojej histerii.

-Halo?- odezwał się lodowaty głos Vince'a.

-Masz czas pogadać?

-Coś się stało?

I opowiedziałam całą historię ze szczegółami. Mój najstarszy brat był dobrym słuchaczem. Nie przerwał mi ani razu.

-Alu. To nic już nie zmieni. Dobrze ci było. Nie myślałaś o mamie, bo jej nie znałaś. A teraz uspokój się trzy głębokie wdechy i wydechy- zrobiłam tak jak kazał.

-Myślisz, że o mnie pytała? Pamiętała mnie?

-Nie trać czasu na to, na co nie dostaniesz odpowiedzi.

-Dzięki Vince.

-Kocham cię — powiedział i się rozłączył.

-A jak ja ciebie- powiedziałam sama do siebie i postanowiłam wracać.

-----------

Siemka

Co słychać?

(437)

Mała siostra Hailie- Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz