Rozdział: Trzynasty

9.5K 137 13
                                    

Nicholas zbliża się, razem z jakąś kobietą, która ma owiniętą dłoń w okół jego ramienia. Siedzę tu bezczynnie, jak idiotka, kiedy on zabawia się z gośćmi.

Podeszli do stołu i odsunął jej krzesło, aby usiadła. Widać, jak nisko jestem w jego hierarchi, bo mi po prostu kazał usiąść i odszedł.

-- Chętnie. -- odparła. Najwidoczniej odpowiadając mu na pytanie, które zadał, gdy tu zmierzali.

Kobieta położyła dłoń na jego dłoni, którą trzymał na stole. Mój wzrok mimowolnie tam zjechał i poczułam się... dziwnie. Przyjechał tu ze mną, wcisnął mi swoje nazwisko, a teraz daje się rwać, jakiejś pindzie.

-- Islo. -- zwrócił się do mnie zupełnie innym tonem niż rozmawiał z tą kobietą. Dla mnie był ostry, jakim być właściwie dla swojej dziwki?

Odwróciłam twarz w jego stronę i spojrzałam w oczy ozdobione czarną maską. Nie będę ukrywać, że wyglądał w niej seksownie.

Mężczyzna nachylił się do mojego ucha tak, abym tylko ja mogła usłyszeć, co powie.

-- Zaraz podejdzie tu bardzo ważny gość. Nie odzywaj się ani słowem. -- szepnął ostro.

Przełknęłam głośno ślinę przypominając sobie słowa Amelii. Alfons? Później zostanę wysłana, jak do konesera?

Niedługo później zjawił się ten gość. Wyciągnął w moją stronę rękę, a gdy ja również to zrobiłam, ucałował jej czubek. Obejrzał mnie z góry na dół. Zaczynałam wierzyć, że jestem tu po to, aby mógł mnie wypieprzyć.

-- Nicholasie, na słówko. -- zwrócił się do mojego Pana.

Mężczyzna odszedł od stołu, a ja poczułam ogromny stres. Jeśli to prawda, jeśli teraz wydarzy się to, co powiedziała Amelia zabiję się przy pierwszej lepszej okazji, bo nie zniosę realiów bycia prawdziwą dziwką.

Wstaję od stołu wierząc w to, co za chwilę nastąpi i ruszam w stronę fortepianu. Nie potrafię bezczynnie siedzieć i czekać na rozkaz Pana.

-- Dzień dobry. -- witam się z mężczyzną, który przez cały czas gra. -- Też potrafię go zagrać. River Flows in You, to piękny utwór. -- dodałam, gdy mężczyzna nawet na mnie nie spojrzał.

Wzięłam głęboki oddech nie wiedząc czy się wycofać czy próbować dalej. Chciałam zagrać, to moja jedyna okazja. Przecież w klatce nie mam fortepianu.

-- Dasz mi zagrać? Proszę, tak dawno nie miałam okazji. -- niemalże szeptałam błagając go. -- Jeden utwór. -- nalegałam.

Mężczyzna odchrząknął i wstał od fortepianu. Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.

-- Gdy ktoś gra, nie przeszkadza mu się pani...

-- Islo. -- uświadomiłam.

-- Islo. -- powtórzył. -- Proszę, możesz zagrać. Obiecuję, że nie będę ci ględził nad uchem. -- uśmiechnął się.

Zrobiło mi się głupio, czuję, że moje policzki stały się purpurowe, a dłonie mokre. Wyminęłam mężczyzne i usiadłam na miejscu. Spojrzałam na klawisze i przejechałam po nich opuszkami palców. -- Moje kochane... -- pomyślałam.

Nacisnęłam kilka pierwszych klawiszy, aby wbić się w rytm. Wiedziałam, że za chwilę zadziała pamięć mięśniowa, ale potrzebowałam chwili, aby sobie przypomnieć. Odwróciłam twarz w stronę mężczyzny z przeprosinowym wzrokiem, że tak się guzdrę.

-- Spokojnie. Wiem, że czasami to wymaga chwili. -- uspokoił mnie i położył pocieszająco dłoń na moim ramieniu.

Być może pomogło mi to, bo kolejne nuty niemalże grały się same. Jedna za drugą, a ja nie widziałam i nie słyszałam już nic, oprócz muzyki, która rozbrzmiewała za pomocą moich palców. Wczułam się i cofnęłam do pięknych chwil, w moim normalnym życiu. Czułam, że łzy płyną po moich policzkach, ale nie przestawałam. Kontynuował utwór Katy Perry E.T. Czułam to i pragnęłam, aby trwało wieczności, abym nie musiała wracać do przykrej rzeczywistości.

Dla Pana  [ +18 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz