Przeciągam się siedząc przy stole i wciskając w siebie tosty. Mój Pan cały czas wykonuje różne telefony, ale wszystkie odbywają się po Włosku. Przyglądam mu się z zainteresowaniem.
-- Uccidilo, ora! -- wstaje od stołu tak gwałtownie, że krzesło za nim upada.
Zakłada jedną dłoń na biodro i wściekły porusza się po kuchni. Nie wiem nawet, kiedy złapał do rąk szklaną miskę z owocami i rzucił nią o ziemię.
-- Meglio non rovinarlo! -- krzyczy rozłączając się z drugim rozmówcą.
Przełykam głośno gryza tosta bojąc się, że zaraz jego furia odbije się na mnie. On jednak siada przy stole i jak gdyby nigdy nic zjada śniadanie.
-- Boisz się mnie? -- odchyla się na krześle i bierze szklankę z wodą.
Przymrużam oczy wbijając wzrok w talerz z myślą, że ten człowiek jest naprawdę popierdolony.
Nachyla się nad stołem i gładzi mój policzek opuszkami palców. -- Zadałem pytanie. -- Łapie mnie za brodę i wymaga, abym na niego spojrzała.
Mój wzrok wyraża naprawdę wiele. Jestem zdegustowana tym pytaniem i zastanawiam się czy sprawia mu satysfakcję, gdy ludzie się go boją. Gdy kobiety się go boją?
-- Tak. -- odpowiadam po chwili i wyrywam się z jego dłoni.
Kątem oka widzę, jak się uśmiecha, a następnie wstaje od stołu. -- I tak ma być. -- Rusza do wyjścia, ale zatrzymuje się tuż przed progiem. -- Zapomniałbym, dzisiaj też będziesz kelnerką i posprzątaj w domu. Idę do gabinetu popracować, nie hałasuj, jak skończę sprawdzę ile zrobiłaś. -- Opuszcza jadalnie, a ja z ciężkim sapnięciem odchylam się na krześle.
Miałam nadzieję, że pójdę pograć i do obiadu zaszyję się w pokoju z fortepianem.
Ruszam do łazienki, aby może znaleźć tam mopa lub cokolwiek, co pomoże mi w porządkach, jednak niczego takiego nie znajduję. Postanawiam znaleźć gabinet, aby zapytać mojego właściciela, gdzie mogę owe przedmioty znaleźć.
Zaglądam do każdego pomieszczenia, po puste pokoje, aż po sypialnie Pana, jednak żadne z tych pomieszczeń nie jest gabinetem. Wracam do punktu wyjścia, kiedy moim oczom ukazują się schodki w dół. Jest ich zaledwie kilka, ale wykonuję jeden krok na stopień. Drzwi są ładne, nie wydaje mi się, aby to była piwnica. Łapie za klamkę i wychylam głowę, kiedy dostrzegam mojego Pana za biurkiem. Znalazłam gabinet, a w dodatku nie zapukałam!
-- Wypierdalaj. -- cedzi nie spuszczając wzroku z papierów.
-- Panie... nie mam... -- szepczę stojąc w progu, kiedy nie udaje mi się dokończyć myśli.
-- Powiedziałem, wypierdalaj! -- wrzasnął, a ja czym prędzej wybiegłam z pomieszczenia i tak samo szybko znalazłam się na górze.
Z ciężkim oddechem i na drżących nogach ruszam do łazienki. Wezmę w takim razie ręczniki i nimi umyje podłogi, które już i tak lśnią.
Odkręciłam wodę w umywalce, aby namoczyć ręcznik. Spojrzałam w lustro i skrzywiłam się widząc fioletowy ślad na policzku. Nie sądziłam, że cokolwiek zostanie po wczorajszych uderzeniach, a jednak...
Patrząc w podłogę i przyglądając się swojemu odbiciu ruszam do drzwi wyjściowych, aby tam zaczął mycie podłóg. Klękam i na czworaka zaczynam poruszać się z dużą miską, z kuchni i ręcznikiem, który służy mi za mopa.
Mam wrażenie, że nie wykonałam nawet połowy pracy, a już minęło sporo czasu. Przecieram spocone czoło i siadam na pośladkach, aby zaraz znowu wrócić do pracy.
CZYTASZ
Dla Pana [ +18 ]
Historia Corta"-- Spróbujemy, co ten Russo przywlókł. -- odparł klekający starzec,a ja poczułam jego ciepły oddech na pośladkach. Wykorzystałam chyba całą możliwą siłę w krzyk, jaki z siebie wydałam, gdy mężczyzna zaczął lizać moją cipkę. Zaczęłam się wiercić je...