Rozdział: Trzeci

17.6K 189 46
                                    

Siedzę w tym pokoju już trzecią godzinę, bujam całym ciałem, czując niesamowite znudzenie. Zastanawiam się czy nie łatwiej mnie zabić, zamiast przetrzymywać prawie pół roku, w jakiejś twierdzy na odludziu tylko po to, aby wysłać mnie do burdelu? Czy to jest warte użerania się ze mną? Utrzymywania mnie?

Drzwi stają otworem, ale ja nadal siedzę niewzruszona. W dalszym ciągu bujam ciałem wbijając wzrok w Nicholasa, który nonszalancko opiera się o futrynę drzwi, z szerokim uśmiechem na ustach.

-- Była tu już taka jedna, ale jak wchodziłem to pokój był mokry od łez. -- puścił mi oczko. -- Ruszaj się. -- warknął.

Czy on ma jakąś dwubiegunowość? Jego Alter ego potrafi pojawić się w sekundę?

-- Co z nią zrobiłeś? -- zapytałam ruszając za nim.

Chcę spróbować zadawać niegroźne pytania, tak aby nie zorientował się, że coś kombinuję. Chcę znać jak najwięcej szczegółów, z jego życia. Może się to przydać, gdy zgłoszę tego bandytę na policję.

-- Jest dziwką w Hiszpanii. -- odparł.

Nie widziałam jego pełnej twarzy, ale jestem prawie pewna, że się uśmiechnął. I to nie tak fałszywie, a szczerze. Jeżeli go autentycznie cieszy  to, co robi, to mam nadzieję, że zgnije w pierdlu, aż do śmierci. Szkoda, że zostało mu średnio trzydzieści pięć lat życia.

Usiedliśmy w jadalni, a do nas zaczęła ruszać młoda kobieta, z talerzami. Nie widziałam jej, gdy tutaj przybyłam. Gosposia?

Podała nam talerze pod nos i posłała mi jedno spojrzenie, które nie zwiastowało, że będziemy przyjaciółkami. Wręcz przeciwnie.

Chwyciłam za sztućce i zaczęłam zjadać spaghetti, które nie mogę powiedzieć inaczej, było zajebiste. Niebo w gębie.

-- Lubisz włoskie dania? -- zapytałam wciągając makaron ustami.

-- Questa è la mia cucina preferita. -- odparł, a mi jedzenie wypadło z ust.

Włoch! Cholera, mogłam się domyślić. On literalnie wygląda, jak Włoch. To jest bardzo ważna informacja. Czy ja jestem we Włoszech?!

-- Gdzie jesteśmy? -- zapytałam odkładając sztućce na talerz i wycierając usta serwetką.

Ta informacja całkowicie odebrała mi apetyt.

-- Nie we Włoszech. -- odparł obojętnie.

Chociaż tyle, czyli nadal jest szansa, że znajdujemy się w Stanach Zjednoczonych. Oby, bo inaczej, jeśli stąd ucieknę to podróż powrotna zajmie mi zbyt dużo czasu. Czy rodzina zgłosiła już zaginięcie? Albo Max?

Po skończonym posiłku kazał mi wrócić do sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam skubać skórki od paznokci.  Coś, co najbardziej mnie denerwuje to brak zajęcia.

Zerwałam się z miejsca słysząc dobiegające mnie słowa z salonu.

-- A, przypilnujesz jej przez ten czas, jasne? Jeśli ucieknie to odstrzelę ci łeb. -- powiedział groźnie Nicholas.

-- Kiedy ją szef poinformuje, co tak naprawdę ją tu czeka? -- zaśmiał się ochryple tak zwany A.

-- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! -- wrzasnął Nicholas, aż odskoczyłam od drzwi.

Na pewno jest świadomy, że stąd usłyszę ich rozmowę. Ściana mojego pokoju wychodzi prosto na salon.

Głosy ucichły i dokładnie mogłam usłyszeć zamknięcie drzwi. Poczekam chwilę, ponieważ A ogląda telewizję w salonie i może mnie zobaczyć. Mam okazję, aby poszperać i nie mogę jej przepaścić.

Dla Pana  [ +18 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz