-spotkajmy się o 16:30 pod domem Johna b i jen.-oznajmił pope
-ja z pope'm ogarnę łódź.-odpowiedziała kie
-to ja z jj'em załatwiamy jakieś jedzenie abyście nie zdechli z głodu.-powiedziałam wymieniając z blondynem spojrzenia
-myślę że jest to idealny pomysł.-uśmiechnął się jj
-wy w tym czasie nie dajcie się złapać
~Za 5 minut miała wybić 16:30 a mojego brata i Sarah nadal nie było
-jedziemy zobaczyć czy ich nie zgarnęli?.-zapytałam
-przyjadą.-powiedziała kie
-muszą przyjechaćNagle pod dom podjechał radiowóz policyjny z którego wyszedł John b.
-boże stary, myśleliśmy że to gliny.-powiedział jj
-skąd wytrzasnąłeś radiowóz braciszku?.-zapytałam
-długa historia, a więc nie traćmy czasu.-odparł jb podchodząc do nas
-gdzie jest Sarah?-to jej nie było z tobą?.-spytała zmieszana kiara
-kurwa.-warknął jb
-poszła do ojca-musisz płynąć bez niej.-stwierdził czarnoskóry
John b pożegnał się z nami ale ze mną przytulał się najdłużej
-nie chce cię opuszczać jen.-powiedział przez łzy jb
-ja też, ale nie mamy innego wyjścia.-zagaiłam starając się nie płakać
-kocham was wszystkich.-mówił szatyn wchodząc na łódź
-my ciebie też.-odpowiedzieliśmy chórem
-jedzenie masz w skrzynce, powinno starczyć na jakieś 4 miesiące.-odparł pope
-pamiętaj gdy ominiesz ten punkt.-pokazał palcem jj
-płyń prosto w stronę Dismal Swamp przyczaj się tam na parę tygodni a potem przejdź przez granicę w Brownsville Jasne?-jak słońce, jj jeszcze jedno opiekuj się jen jak mnie nie będzie
John b wsiadł na łódź i zaczął odpływać w tedy dopiero po moich policzkach spływały łzy. Było to jedno z najgorszych momentów mojego życia a nie miałam ich z byt dużo. Jj widząc to podszedł i objął mnie w tali pozwalając mi płakać w swoim ramieniu. Słodko
-pamiętaj Brownsville!.-krzyknął jeszcze jj
-już dobrze babeczko, nic mu nie będzie.-odparł czuło blondyn-tak wiem, to przecież jb, uda mu się.-odpowiedziałam uśmiechając się lekko do chłopaka
Gdy mieliśmy się pocałować dostrzegliśmy podjeżdżające auto z którego wyszedł Shoup i jakiś inny policjant-cholera.-powiedziała kie
-gorzej być nie mogło.-rzekł pope
-dzieciaki zabieramy was na komisariat w sprawie waszego koleżki tego...no jak mu tam było...yyy...-zaczął zakłopotany shoup
-john B.-opowiedziałam z niechęcią
-właśnie!
-także wsiadajcie do radiowozuJadąc trzymałam jj'a za rękę nadal martwiąc się o mojego brata. Czy uda mu się? Czy Sarah z nim popłynęła? Czy może gliny go złapią za coś czego nie zrobił? No tak przecież nikt nam nie uwierzy, jesteśmy tylko głupimi dzieciakami a grube ryby....cóż zawsze wygrywają. Zostało tylko nam modlić się o to aby wszystko było dobrze.
-jj boje się...-powiedziałam cicho do chłopaka
-nie ma czego, jestem tu z tobą babeczko. Ze mną nic ci nie grozi.-odpowiedział równie cicho szczerząc się
-marzę o tym abyśmy już pojechali do domu i razem leżeli w łóżku, przytulając się i nie martwić się niczym
-napewno tak będzie jak tylko nas przesłuchają młoda.
-ja też bym bardzo chciał z tobą poleżeć w jednym łóżku i nie tylko to.-powiedział blondyn znacznie ciszej niż poprzednie zdanieLekko się zarumieniłam i szturchnęłam blondyna w ramie uśmiechając się.
-jesteśmy! wysiadaj cię.-rozkazał Shoup na co my po słusznie zrobiliśmy to co powiedział.
-musimy się śpieszyć bo nadciąga sztorm.-mówił cicho shoup do jakiegoś typa
-a więc co wiecie o jb?.-zapytał nas
CZYTASZ
My dream boy {JJ Maybank}
Fiksi RemajaKSIĄŻKA NIE JEST TAKA SAMA JAK FILM JEDYNIE NIEKTÓRE MOMENTY 16 letnia Jennifer Routledge siostra nie jakiego Johna B, napotyka na nie zwykłe przygody w postaci poszukiwania skarbów nie wie ona jednak że po między nią a niebieskookim blondynem coś z...