𖤓2𖤓

390 33 49
                                    

Per. AW

– A więc tak. Cesarstwo Niemieckie, lat 20. Najprawdopodobniej od 10 roku życia choruje na depresję. Miał kilka prób samobójczych za każdym razem znajdował go ojciec. Wzywał karetkę a kiedy CN wychodził ze szpitala dostawał "karę" w postaci bicia. 3 lata temu zamordował swojego ojca. W więzieniu nakłaniał jakąś kobietę do samobójstwa i prawie zabił dwójke innych więźniów. Jego stan nie pozwala mu na kontakt z ludźmi. Mówiąc potocznie jest chory na głowe – wyjaśnił IR tak jakby to była normalna rzecz. Czasem się go boje.

– Dobrze. Czy CN jest już w placówce? – spytałem spokojnie. IR skinął głową i stanął przed drzwiami do pokoju. Otworzył je i wpuścił mnie do środka. Nie czekając na nic wszedłem do pokoju a IR zamknął drzwi i odszedł.

Włączyłem dyktafon i usiadłem naprzeciw Cesarstwa. Zastanawiało mnie czemu miał związane oczy bandażem. Fakt że był w kaftanie nie dziwił mnie.

– Dobrze.. Więc ty jesteś CN tak? – spytałem spokojnie. Na sam początek IR kazał mi z nim pogadać. Jednak kiedy nie otrzymałem odpowiedzi zrozumiałem że to nie będzie takie łatwe.

– Tak.. Być może gdy ci to zdejme.. – mruknąłem i podszedłem do pacjenta. Kiedy tylko cesarstwo poczuł że dotykam bandaży na jego oczach wyszczerzył zęby w lekkim i krzywym uśmiechu. Już miałem ściągać kawałek materiału kiedy poczułem ból na mojej dłoni. Cesarstwo mnie ugryzł.

– Agh! – warknąłem i zabrałem dłoń. Krew lała się trochę z ran po zębach.

Cholera.. Ma ostre zęby.

– Więc nie chcesz żebym cię dotykał zgadza się? – spytałem i zmusiłem się do spokoju. Cesarstwo zaśmiał się cicho i przerażająco.

– Zgadłeś.. Wygrałeś moją małą zabawę.. – przechylił głowe lekko na bok z uśmiechem.

– Więc to była zabawa. Szkoda że nie znałem zasad. Jednak to nic – powiedziałem spokojnie. Nie mogłem wyprowadzić cesarstwa z równowagi. On teraz śmiał się ciągle cicho.

– Czy chciałbyś opowiedzieć mi troche o sobie? – spytałem i usiadłem na ziemi niedaleko Niemca.

– Hmm? Nikt ci nic o mnie nie mówił? – spytał dziwnym tonem. Zmarszczyłem brwi. Mówili mi o nim wszystko co powinienem wiedzieć jednak wolałem usłyszeć też jak ON opisuje samego siebie.

– Niestety nie. Więc może będziesz tym pierwszym który mi powie? – spytałem. CN pokiwał głową na tak jednak zaczął opowiadać nie na temat.

– Wiesz. Ptaki to cudownie zwierzątka nie sądzisz? – spytał.

– Tak. Są cudowne. I wolne. – odpowiedziałem. CN uśmiechnął się szerzej.

– No właśnie. Są wolne. Czemu ja też nie mogę taki być? – spytał i uśmiech zszedł z jego twarzy. Poprawiłem swoje okulary i zapisałem jego wypowiedź w notesie.

– Ludzie nie mają skrzydeł. – tutaj skłamałem. RON miał skrzydła. Piękne i duże. Jednak chował je przed światem. W sumie sam nie wiem czemu. Mówił mi kiedyś że skrzydła pokazuje tylko i wyłącznie wtedy kiedy jest taka potrzeba. Rozumiem go.

– To ciekawe. Mój ojciec miał. – mruknął a w jego głosie czułem.. Zirytowanie.

Cholera.

– Cóż źle się wyraziłem. Nie WSZYSCY ludzie mają skrzydła. Nie każdemu jest dane je mieć. Chociaż nie rozumiem cie trochę. O jakiej wolności mówisz? – spytałem. Jednak CN już nic nie mówił. Próbowałem przed dobre 30 minut nakłonić go do mówienia jednak nic to nie dało.

Straciłem namiastkę jego zaufania. To źle. Bardzo źle.

Wyszedłem z pokoju i pokierowałem się do gabinetu IR. Po drodze spotkałem RONa.

– Hej AW! IR znowu cię do siebie wezwał? – spytał ze swoim typowym lekkim uśmiechem. Naprawdę podziwiałem RONa. Zawsze się uśmiechał pomimo tego że pracuje gdzie pracuje i zajmuje się strasznymi przypadkami. On zawsze znajdzie sobie powód do śmiechu.

– Tak. Znaczy.. Nie. Zanosze mu notatki z rozmowy z Cesarstwem Niemieckim – wyjaśniłem. RON skinął głową.

– Słyszałem o nim. Naprawdę jest tak trudno się z nim dogadać jak mi mówiono? – spytał.

– Tak. Co prawda to ja zjebałem i straciłem cząstke jego zaufania. Muszę to jak najszybciej naprawić – mruknąłem. RON poklepał mnie po ramieniu.

– Dasz radę. Może nie masz na koncie tylu pacjentów co ja ale myśle że ten konkretny przypadek jest kilka razy cięższy – mruknął z uśmiechem. On to wie jak poprawić humor.

Pożegnałem się z nim i poszedłem do IR. Zapukałem do gabinetu i usłyszałem ciche "proszę".

Wszedłem do pokoju i rzuciłem zapiski na biurko IR razem z magnetofonem. Imperium tylko rzucił okiem na prawie puste kartki a niemal odrazu po tym spojrzał na mnie obojętnym wzrokiem.

– Prosiłem o zapisanie wszystkiego co-
– Przerwałem mu w tym miejscu.

– Cesarstwo nic więcej nie powiedział – odpowiedziałem spokojnie i starałem się wytrzymać wzrok IR. Całkiem nieźle mi to szło.

Imperium westchnął cicho i zabrał papiery razem z magnetofonem.

– Dobrze. Ale prosze cię następnym razem postaraj się z nim pogadać trochę więcej. Niedługo dostanie leki więc powinno to być łatwiejsze. W końcu chcemy go wyleczyć tak? – wstał i powolnym krokiem podszedł do mnie. Był wysoki, wyższy ode mnie o głowe. Położył dłoń na moim ramieniu a po chwili zabrał ją i wyszedł z gabinetu.

IR i RON znowu wyszli razem.

Wszyscy którzy tu pracują widzą że Rosjanin jest zakochany w Polaku jednak chyba boi się mu do tego przyznać. RON za to znowu twierdzi że są tylko przyjaciółmi. Ich relacja jest naprawdę skomplikowana.

Przynajmniej dla mnie.

Mineło trochę czasu a ja odwiedziłem jeszcze kilku ludzi. Najwięcej takich którzy niedługo wychodzą z tego ośrodka. Chciałem dodać im otuchy ten ostatni raz.

Po moim obchodzie wróciłem do gabinetu i usiadłem wygodnie w fotelu. Z jednej strony chciałem iść i zobaczyć co z Cesarstwem ale wziąłem pod uwagę to że pewnie niedawno podano mu leki więc teraz będzie zamulony.

– Pójde do niego jutro. – mruknąłem sam do siebie. Dzisiaj wracam na noc a jutro mam dobę więc będe miał sporo czasu żeby posiedzieć i spróbować pogadać z CNem.

Mam nadzieję że tym razem uda mi się z nim normalnie pogadać...

-------------------------------

Odrazu mówie że w przyszłości pojawi się kolejna książka RON x IR

~Miraz☭

𖤓Stałeś sie moim słońcem𖤓// CH // CNxAW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz